Nigdy nie powiedziałam swoim dzieciom o aborcji, a one cierpią. Wstrząsające świadectwo
Publikujemy poruszające świadectwo naszej Czytelniczki, która przed laty zabiła swoje nienarodzone dzieci. Pani Lila, po przeczytaniu felietonu Marty Cywińskiej „Siostrzyczki i braciszkowie zamordowanego dziecka” zrozumiała, że jej dzieci, które się urodziły cierpią teraz na „syndrom ocaleńca aborcji”.
Do Redakcji Prawy.pl:
Piszę to świadectwo po przeczytaniu felietonu P. Marty Cywińskiej [LINK], bardzo dotknęło mnie to co przeczytałam. Mam 53 lata, weszłam w małżeństwo z alkoholikiem. Urodziłam syna w 1986 roku i zaraz byłam w kolejnej ciąży. W 1987 r. urodziłam córkę i znowu ciąża. Tu już sobie nie poradziłam. Bez wsparcia rodziny, męża, bez mieszkania i środków do życia zdecydowałam się na aborcję. Wtedy nie wiedziałam, że to jest samo zło. W niedługim czasie kolejna ciąża i kolejna aborcja. Po wielu latach dowiedziałam się, że stan mojej duszy i ciała to skutki moich dwóch aborcji. Dzisiaj, po wielu latach poradziłam sobie z tym, że nie przyjęłam dzieci, które Pan Bóg mi dał, nie urodziłam dzieci, które dzisiaj mogły być moją radością. Nigdy nie powiedziałam swoim dzieciom o aborcji. Dzisiaj czytając ten artykuł przeżyłam szok, bo wszystko w nim zgadza się z tym co się dzieje z moimi dziećmi, zwłaszcza z córką. I na nowo wraca przeszłość. I niepewność jak postąpić, czy powinnam powiedzieć córce, że gdzieś w niebie ma siostrzyczki lub braciszka. Jak ona zareaguje i czy jej to pomoże w jej życiu. Czy ona poradzi sobie z taką wiedzą i jak mnie potraktuje. Mam wiele pytań i żadnej odpowiedzi.
Lila
© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Źródło: prawy.pl