Polska armia będzie musiała zmierzyć się z problemem neobanderyzmu w ukraińskim wojsku
Dementi MON z 03 czerwca absolutnie nie rozwiązuje poważnego problemu, który istnieje i z którym będzie musiała zmierzyć się polska armia, jeśli nie dziś to na pewno w niedalekiej przyszłości - uważa prof. Bogusław Paź, nawiązując do faktu, iż Ministerstwo Obrony Narodowej zaprzecza podanej przez ks. Isakowicza-Zaleskiego informacji o szkoleniu przez Polaków neobanderowskiej formacji bojowej.
- Chodzi o to, że pododdział OUN stał się kompanią batalionową taktycznej grupy zwiadowczej w składzie 81 brygady desantowo-szturmowej, utworzonej jesienią 2014 roku na bazie 95 samodzielnej brygady aeromobilnej i 25 brygady powietrzno-desantowej. Członkowie OUN stali się zatem członkami Sił Zbrojnych Ukrainy i oficjalnie stacjonują w mieście Konstantynówka - stwierdza Paź, zauważając, iż obawy Kresowian, nauczonych doświadczeniami czerwonych nocy na Wołyniu są zupełnie zasadne.
- Słusznie zatem pytają Kresowianie nauczeni doświadczeniami czerwonych nocy na Wołyniu i nie tylko: „Gdzie i kiedy polska generalicja zastrzegła sobie, że nie przyjmie na szkolenie w Polsce żołnierzy 81 brygady desantowo-szturmowej, w skład której wchodzi batalion OUN, ani nikogo z garnizonu w mieście Konstantynówka?” Gdyż to tam właśnie są obecnie spadkobiercy ideowi ludobójczej OUN - pyta Paź, jednocześnie poruszając inną palącą kwestię: „W jaki sposób Sztab Generalny WP może zagwarantować, że nie będzie szkolić bojówkarzy OUN?”
- To są ważne, bardzo aktualne pytania do Ministra Tomasza Siemoniaka i dobrze by było szybko wypracować w tym kierunku odpowiednie dyrektywy, których jak domyślam się raczej na pewno jeszcze nie ma - konkluduje.
Anna Wiejak
© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Źródło: prawy.pl