Przewodniczący KEP: Niedziela to nie weekend
Mocnym echem w mediach odbiła się homilia przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski, ks. abp Stanisława Gądeckiego wygłoszona w Boże Ciało.
Publikujemy pełną treść kazania.
Tegoroczna procesja Bożego Ciała prowadzi nas od medytacji nad niedzielą jako „Dniem Kościoła”, poprzez „Dzień Rodziny”, „Dzień Wiary”, do niedzieli jako „Dnia Człowieka”. Wiodła od Dnia Kościoła (dies Ecclesiae), w którym lud Boży gromadzi się na niedzielną Eucharystię, która tworzy Kościół. Poprzez Dzień Rodziny (dies familiae), kiedy spełnia się pragnienie budowania trwałego życia rodzinnego. Dzień Wiary (dies fidei), gdzie dojrzewa w człowieku rzeczywista więź z żywym Bogiem. Aż po Dzień Człowieka (dies hominis).
Co to znaczy, że niedziela jest także Dniem Człowieka?
1. SZABAT
Nie zrozumiemy tego, nie zwróciwszy uwagi na „odpoczynek” Boga, po skończeniu tego procesu stwarzania świata.
a. Bóg „odpoczął dnia siódmego po całym swym trudzie, jaki podjął” (Rdz 2,2). Dlaczego Pan Bóg, który się nigdy nie męczy, nagle potrzebował odpoczynku? Stało się tak, ponieważ Stwórca pragnął nacieszyć się tym, co zrobił. Zatrzymał się, niczym ojciec i matka, którzy po narodzinach dziecka wpatrują się w nie jak w obraz, pragnąc w tym spojrzeniu przelać na niego całą swoją miłość. To boskie spojrzenie było zarazem zachwytem, jak i deklaracją: „Choćby cały świat stanął przeciw tobie, pamiętaj: Ja będę cię chronił”.
b. Skoro „praca” Boga jest przykładem dla człowieka, to jest nim również Boży „odpoczynek”. Szabat jest podkreśleniem przewagi ducha nad materią. Abraham Joshua Heschel napisał o tym następujące słowa: „Kto pragnie zrozumieć świętość szabatu, musi wpierw odsunąć na bok bezbożność hałaśliwego handlu i wyprząc się z codziennego kieratu obowiązków. Musi zostawić za sobą krzykliwość i kakofonię kolejnych dni, gorączkową i zajadłą chciwość oraz zdradę i sprzeniewierzanie się, sobie. Musi rozstać się z pracą fizyczną i zrozumieć, że świat został już stworzony i doskonale da sobie rade bez pomocy człowieka. Sześć dni w tygodniu zmagamy się ze światem czyniąc sobie ziemie poddaną, w szabat troszczymy się o ziarno wieczności posiane w naszych sercach. Światu oddaliśmy nasze ręce, lecz dusza należy do Kogoś Innego. Sześć dni w tygodniu staramy się zapanować na światem, siódmego dnia staramy się zapanować nad swoim „ja”. W tradycji Izraela przekazywano przekonanie, że szabat jest tak dawny jak świat. Mistycy nauczali, że wszystkie dni tygodnia podporządkowane są szabatu. Człowiek i szabat w myśli Boga stworzeni są dla siebie”.
Szabat otacza nas jak strumień świeżego powietrza w wypełnionym smogiem mieście, pozwala wrócić do planowanej przez Boga równowagi. Szabat to świątynia, jaką budujemy sobie w środku czasu. Szabat to przedpokój wieczności - pisze Heschel.
c. A jednak podstawowym celem zachowania szabatu (Wj 20,8-12; Pwt 5,12-16) jest nie tyle powstrzymywanie się od pracy, ile raczej poszukiwanie Boga, uwielbienie Go. Najważniejszą treścią odpoczynku jest nie tyle przerwanie pracy, ile świętowanie wielkich dzieł Bożych. „Odpoczynek” człowieka w dniu Pańskim zyskuje właściwy sens w takiej mierze, w jakiej żywa jest w nim ta przeniknięta wdzięcznością i uwielbieniem pamięć. Dzięki temu możemy przeżyć podobne wzruszenie, jakiego zaznał Stwórca, gdy dokończywszy dzieła stworzenia zobaczył, że wszystko, co uczynił, „było bardzo dobre” (Rdz 1,31). (Dies Domini, 17).
W zasadzie Pan Bóg nie potrzebuje naszego świętowania! Przez nasze świętowanie nie pomnażamy w niczym Jego wielkości i chwały. Natomiast świętowanie potrzebne jest nam, bo żaden człowiek ani żadna wspólnota nie mogą istnieć na dłuższą metę bez świętowania. Kto nie świętuje, ten z czasem marnieje. Świętowanie uwalnia człowieka od ciągłych nacisków, otwiera czas i przestrzeń na swobodę i regenerację, a przez to umożliwia postawienie pytania o sens i ponowne przeorientowanie swego życia. Pozwala zainteresować się innymi ludźmi i otoczeniem. Aby zachować człowieczeństwo należy kultywować sztukę świętowania, która tak naprawdę występuje w każdej religii i w każdym kręgu kulturowym. Człowiek bowiem jest nie tylko istotą produkującą (homo faber), ale także istotą świętującą (homo festivus) oraz bawiącą się i wypoczywającą (homo ludens).
2. NIEDZIELA
a. Chrześcijanie - dostrzegając wyjątkowość nowej epoki rozpoczętej przez Chrystusa - postanowili świętować odpoczynek pierwszego dnia po szabacie, w którym dokonało się zmartwychwstanie Pana. W świetle tej tajemnicy sens świętowania szabatu zostaje odzyskany, ubogacony i w ukazany w pełni, w chwale, która jaśnieje na obliczu zmartwychwstałego Chrystusa. „Dla nas – powie św. Grzegorz Wielki - prawdziwym szabatem jest osoba naszego Odkupiciela, Pana naszego Jezusa Chrystusa” (Epist. 13,1). Radość, z jaką w pierwszy szabat dziejów Bóg przyglądał się stworzeniu wydobytemu z nicości, odtąd wyrażać będzie radość, z jaką Chrystus objawił się swoim uczniom w niedzielę Wielkanocy (J 20,19-23).
Niedziela staje się duszą całego tygodnia a sercem niedzieli jest uczestnictwo w Eucharystii, która stanowi źródło i szczyt życia chrześcijańskiego. Z pewnością Msza święta stanowi najważniejszy i centralny punkt po chrześcijańsku przeżywanej niedzieli, tej „małej Wielkanocy”. Świętując niedzielę i uczestnicząc w pełny sposób w Eucharystii - to znaczy, przyjmując Słowo Boże i Ciało Pana - umacniamy w nas życie nieśmiertelne i „przygotowujemy” szczęśliwą wieczność w niebie. Doświadczenie Pana Boga w górach, nad oceanem nigdy nie będzie porównywalne z doświadczeniem Boga podczas Mszy św., ponieważ we Mszy św. Chrystus jest obecny rzeczywiście, sakramentalnie.
O tej niedzieli tak pisał prymas Stefan Wyszyński: „Niedziela, to „dzień Pański”, dzień Boży, a nie dzień nasz, w którym by nam wolno było robić, co chcemy i spędzić go wedle swego upodobania. Należyte ustosunkowanie się do tego dnia, tak ze strony jednostki, jak i całej społeczności wiernych, jest fundamentalnym kamieniem, na którym wznosi się i opiera ład Boży. Bez chrześcijańskiej niedzieli życie chrześcijańskie pocznie zamierać i gasnąć, bo święcenie dnia Pańskiego jest jawnym wyznaniem wiary, jest owym oddaniem Bogu, co Bożego, czego domaga się Chrystus od swoich wyznawców” (List pasterski - czerwiec 1950).
Benedykt XVI w Mediolanie - podczas VII Światowego Spotkania Rodzin - wspominał niedziele spędzane ze swoimi rodzicami i rodzeństwem. Mówił, że dzisiaj, gdy jest już w podeszłym wieku i coraz częściej zaczyna się zastanawiać, jak będzie „tam”, po drugiej stronie, to marzy, by było tak, jak z rodzicami w domu rodzinnym. „Chcę, by w niebie było jak w domu z rodzicami...”.
3. TRUDNOŚCI
A jednak, w tak rozumianym odpoczywaniu pojawiły się niemałe trudności: „Wszyscy pamiętamy bowiem, że jeszcze stosunkowo niedawno ‘świętowanie’ niedzieli było ułatwione w krajach o tradycji chrześcijańskiej przez liczny udział rzesz wiernych i niejako przez samą organizację społeczeństwa, w którym odpoczynek niedzielny stanowił trwały element prawodawstwa dotyczącego różnych form pracy.
Dzisiaj jednak, nawet w krajach, w których świąteczny charakter tego dnia jest zagwarantowany ustawowo, ewolucja sytuacji społeczno-ekonomicznej doprowadziła w wielu przypadkach do głębokich przemian w zachowaniach zbiorowych i w konsekwencji także w samym charakterze niedzieli. Powszechna stała się praktyka „weekendu”, rozumianego jako cotygodniowy czas odpoczynku, przeżywanego nieraz z dala od stałego miejsca zamieszkania i związanego często z udziałem w różnych formach aktywności kulturalnej, politycznej lub sportowej, które zwykle są organizowane właśnie w dni świąteczne. Jest to zjawisko społeczne i kulturowe, w którym nie brak z pewnością elementów pozytywnych, jeśli tylko przyczynia się ono, w duchu poszanowania autentycznych wartości, do rozwoju człowieka i do postępu życia społecznego jako całości. Pozwala ono zaspokoić nie tylko potrzebę odpoczynku, ale także „świętowania”, wpisaną w ludzką naturę. Niestety, gdy niedziela zatraca pierwotny sens i staje się jedynie „zakończeniem tygodnia”, zdarza się czasem, że horyzont człowieka stał się tak ciasny, że nie pozwala mu dojrzeć „nieba”. Nawet odświętnie ubrany, nie potrafi już „świętować”.
Od chrześcijan oczekuje się, by nie mylili świętowania niedzieli - które powinno być prawdziwym uświęceniem dnia Pańskiego - z tzw. „zakończeniem tygodnia” (weekendem), rozumianym zasadniczo jako czas odpoczynku i rozrywki. Bardzo potrzebna jest tutaj autentyczna dojrzałość duchowa, która pomoże chrześcijanom „być sobą”. Wymaga to także głębszego zrozumienia niedzieli, aby nawet w trudnych okolicznościach można ją było przeżywać w postawie pełnego posłuszeństwa Duchowi Świętemu (por. Dies Domini, 4). Świętować znaczy nie tylko nie pracować (feriari), ale także coś czcić (celebrare).
4. CO ROBIĆ?
Przez ponad 35 lat - konkretnie od 1990 roku - nie udało się z różnych przyczyn zakazać handlu w niedzielę w kraju, który mieni się katolickim. Dlaczego? Po pierwsze zarówno w wielkich miastach, jak i mniejszych miejscowościach wytworzył się specyficzny zwyczaj robienia zakupów w niedzielę czy wręcz rodzinnych wizyt w hipermarketach. Po okresie komunistycznej ascezy konsumpcyjnej próbujemy nadrobić utracony czas. Poza tym chyba zachłysnęliśmy się wolnością, zapominając, iż przy okazji tracimy coś bardzo cennego, właśnie z wolnością związanego.
Na wolnej niedzieli zyskamy wszyscy. Po pierwsze człowiek wypoczęty pracuje lepiej. Po drugie niedziela jest po to, by nabrać dystansu do tego, co się robi, zastanowić się nad sensem swego działania. Argumentując na rzecz wolnej niedzieli, można odwołać się do konstytucji, zwłaszcza jej preambuły, oraz artykułów, w których mowa o godności człowieka i wolności jako jej wyrazie. Człowiek jako istota wolna, obdarzona godnością, będąc homo religiosus, tęskni za czymś, co go przekracza, kieruje się ku transcendencji. Poczucie sensu znajduje poza sobą. Długofalowo ma to także pewne znaczenie gospodarcze. Poczucie sensu może się przełożyć na większą innowacyjność i w ogóle przynieść pozytywne efekty ekonomiczne.
Przedstawiane w debacie publicznej argumenty na rzecz niedzieli wolnej od pracy nie powinny mieć charakteru religijnego. Kiedy stanowimy prawo, tworzymy je dla wszystkich. Pracując nad nowymi normami prawnymi, trzeba przedłożyć argumenty, które trafią nie tylko do katolików. Walcząc o wolną niedzielę, musimy wiedzieć, że już od średniowiecza tzw. służby publiczne są wyłączone z nakazu świętowania (prof. A. Dylus).
Przede wszystkim trzeba jednak zrozumieć, że do dobrego tonu należy zmaganie o wolną niedzielę i jej świętowanie. Potrzebny jest ruch społeczny. Zaczątki takiego ruchu na rzecz wolnej niedzieli są już u nas obecne. Funkcjonuje „Przymierze na rzecz wolnej niedzieli”, w diecezji legnickiej działa „Społeczny Ruch Świętowania Niedzieli”, ideę popiera Akcja Katolicka. Jan Paweł II w adhortacji Ecclesia in Europa apelował do wszystkich Kościołów w Europie o podjęcie inicjatyw duszpasterskich na płaszczyźnie wychowawczej, duchowej i społecznej które będą pomagać przeżywać niedzielę zgodnie z jej prawdziwym sensem (EIE 81). Należą do nich:
• formacja dzieci, młodzieży i dorosłych dotycząca znaczenia wartości niedzieli i umiejętności jej przeżywania (w ramach lekcji religii i katechez, rekolekcji i misji, głoszonych homilii i kazań, z wykorzystaniem mass mediów, podczas spotkań grup, ruchów i grup; np. w niektórych diecezjach czyta się przed Mszami krótkie katechezy wyjaśniające istotę Mszy św., jej poszczególne elementy, znaki i obrzędy liturgiczne);
• troska o godne i piękne, zgodne ze wskazaniami przepisów liturgicznych, sprawowanie liturgii (obejmujące zarówno zaangażowanie celebransa, jak też włączanie do niej świeckich spełniających różnorodne posługi liturgiczne; trzeba zadbać o jakość homilii, kulturę muzyczną, dobre nagłośnienie, piękno kościoła, podjazdy dla wózków inwalidzkich itp.);
• upowszechnianie wzorców świętowania niedzieli dotyczących różnorodnych form odpoczynku i realizacji form wolontariatu, a także ukazywanie wartości dobrze przeżytej niedzieli w kontekście psychologicznym, społecznym i ekonomicznym (w tym kontekście dużą rolę mają do odegrania mass media i reklama religijna);
• organizowanie w parafiach różnorodnych form spędzania wolnego czasu (kawiarnie i kluby, czytelnie prasy i książek, organizacja przedstawień i koncertów);
• propagowanie w Polsce obchodzonego w wielu krajach Europy Międzynarodowego Dnia Wolnej Niedzieli 3 marca (tego dnia 321 roku cesarz Konstantyn wydał dekret ustanawiający niedzielę państwowym dniem wolnym od pracy)
• propagowanie działań Społecznego Ruchu Świętowania Niedzieli, który dąży do zachowania świątecznego charakteru niedzieli jako dnia wolnego od pracy; jego członkowie pragną doprowadzić od zapisu konstytucyjnego określającego niedzielę jako dzień wolny od pracy (warto w tym kontekście przywołać przykład konstytucji niemieckiej, która w 140 punkcie mówi, że niedziela jest dniem odpoczynku i duchowego wzrostu);
• propagowanie idei W NIEDZIELE NIE ROBIĘ ZAKUPÓW (co czyni od kilku lat „Solidarność”); Celem tych akcji nie jest walka, ale formacja. Nawet jeśli nie uda się doprowadzić do zamknięcia w niedzielę marketów, to człowiek wolny i uformowany, przechodząc tego dnia obok nich, nie zrobi zakupów.
Potrzeba wielu działań współpracujących ze sobą duchownych i świeckich, które będą budować i kształtować kulturę niedzieli i będą miały na celu zarówno ukazywanie istoty świętowania niedzielnego, jak też przyczyniały się do właściwego przeżywania tego dnia. Nie można pozostawić rzeczy w takim stanie, w jakim są obecnie. Potrzeba zmiany myślenia, potrzeba odwagi, potrzeba metod ewangelizacyjnych (EG 25; 33). (Ks. dr hab. Tomasz Wielebski, UKSW).
W ewangelijnych przypowieściach o zaproszonych na ucztę tym, którzy to zaproszenie odrzucili, bo musieli załatwiać inne ważne sprawy, Jezus odpowiada: „Żaden z owych ludzi, którzy byli zaproszeni, nie skosztuje mojej uczty” (Łk 14,23). Tak, u wszystkich lekceważących niedzielną Eucharystię potrzebna jest zmiana a początkiem tej zmiany jest wiara. „Weźcie na siebie moje jarzmo i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokornego serca, a znajdziecie ukojenie [odpoczniecie] dla dusz waszych” (Mt 11,29). Jeśli nie znajdziemy w sobie miejsca odpoczynku, odbijającego boski spoczynek, zostaniemy zredukowani do wymiaru zwierzęcego, przemijającego. Czas nas pożre.
ZAKOŃCZENIE
Zakończmy naszą refleksję słowami modlitwy zaczerpniętej z liturgii maronickiej:
„W niedzielę: Bóg stworzył niebo i ziemię, i rozproszył ciemności sprzed swego oblicza.
W niedzielę nasz Pan powstał z martwych i nas ludzi wyzwolił spod niewoli szatana.
W niedzielę nasz Pan w swoim zmartwychwstaniu pojednał mieszkańców nieba i ziemi, i złączył w jedno.
W niedzielę Duch Święty zstąpił na uczniów i odsłonił im wszelkie tajemnice [...]
Błogosławiony, kto zachowuje niedzielę [....]”.
not. MP
za: http://www.przewodniczacy.info
fot. flickr.com
© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Źródło: prawy.pl