Prawica po wyborach jak zwykle działa bez sensu
Z bólem serca trzeba przyznać, że jak nie było prawicy w Polsce, tak dalej jej nie ma, i nic nie zapowiada zmiany na lepsze.
W ostatnich wyborach prezydenckich, kandydaci mający rozdany program wolnorynkowy, zdobyli 5.07% (Janusz Ryszard Korwin-Mikke 3.26%, Grzegorz Braun 0.83%, Marian Kowalski 0.52%, Jacek Wilk 0.46%) poparcia i wypromowali trzy nowe nazwiska. Uważna lektura propozycji programowych Korwina, Brauna, Wilka i Kowalskiego ukazuje, że wszyscy oni głosili niezwykle zbieżny wolnorynkowy program gospodarczy i nie ma żadnych między nimi poważnych różnic. Powinno więc ich, i ich środowiska, skłonić to do współpracy.
Czy tak się stało? Nie, bo było to zbyt oczywiste. Zbyt korzystne dla Polski i Polaków. Koledzy kandydaci i ich partie nie były tym zainteresowano. Zamiast 11 maja ogłosić wspólny start w wyborach z list partii powołanej na tej samej zasadzie jak przedwojenny Związek Ludowo Narodowy służący prawicy do znalezienia się w wyborach, nasi kandydaci zaczęli snuć marzenia o tym, że Kukiz weźmie ich na listy.
Marzenia głupie, bo celem wprowadzenia jednomandatowych okręgów wyborczych, nie jest zmiana sytuacji na lepsze i wprowadzenie do parlamentu prawicy, tylko zapewnienie oligarchom monopolu na fotele poselskie. I wbrew nadziejom liderów przegranych partii Kukiz ma struktury, a nawet według doniesień prasowych licznych działaczy PO, SDL i Samoobrony, którzy organizowali mu kampanię, na pewno nie po to by profity z tej kampanii mieli jacyś prawicowcy.
Świetnym przykładem szkodliwości JOW jest sytuacja Frontu Narodowego we Francji. Francuski sejm czyli Zgromadzenie Narodowe składa się z 577 reprezentantów. Front Narodowy w wyborach z 2012 zdobył 13,6% głosów. W wyniku istnienia JOW posiada 2 posłów. Gdyby ordynacja była większościowa miał by 78. Dzięki temu, że wybory do europarlamentu są większościowe, Front Narodowy, który zdobył 24,86% głosów, ma 23 mandaty z 74 francuskim mandatów w europarlamencie.
Podobnie w wyniku istnienia JOW prawicowa Partia Niepodległości Zjednoczonego Królestwa (UKIP). Dzięki ordynacji większościowej UKIP, który zdobył 26,6 % głosów, ma w europarlamencie 23 europosłów na 73 jakich maja Brytyjczycy. W wyniku JOW UKIP, który zdobył 12,6% ma jednego członka parlamentu brytyjskiego, a gdyby ordynacja była większościowa UKIP miał by 82 z 650.
Realnie, w wyniku wprowadzenia JOW, co pokazują wyniki wyborów do polskiego senatu, brytyjskiego i francuskiego parlamentu, narodowcy i wolnościowcy stracą jakąkolwiek szansę na posiadanie swoich reprezentantów w Sejmie. Taką szansą dla prawicy jest tylko likwidacja progów wyborczych i pozostawienie ordynacji proporcjonalnej.
JOW jest tylko na rękę PO, lub partiom z PO wyrosłym, i PiS. Już na dzień po wyborach prezydent Komorowski skorzystał z swojej inicjatywy ustawodawczej i wysłał do sejmu projekt nowelizacji Konstytucji umożliwiający wprowadzenie JOW.
W Polsce z jednomandatowych okręgów wyborczych wybierani są senatorowie. Skutkiem tego na 100 senatorów w senacie znalazło się 63 senatorów z PO i 31 z PiS. I o właśnie tak będzie wyglądał polski Sejm gdy wprowadzi się JOW. Monopol na udział w polityce będą mieli tylko ludzie z PiS, albo z PO. Zwolennicy wolności albo narodowcy zostaną całkowicie wykluczeni z polityki, i nie będą mieli szansy na posiadanie swoich reprezentantów w sejmie – szansy, którą dziś jeszcze mają.
Zachowania naszych kandydatów i liderów ich środowisk, wskazują, że nie są oni zdolni do działań niezbędnych dla Polski i sensownych. Jedyne, co im się udaje, to błyszczeć na pogadankach i filmikach z internetu.
Grzegorz Braun, który - gdyby chciał - mógłby być liderem prawicy katolickiej, nie wykorzystał kampanii prezydenckiej do przedstawienia prawicowego konkretnego programu, wykraczającego poza rytualny zestaw słusznych frazesów. Nie zbudował wokół tego programu demokratycznej organizacji politycznej. A część sympatyków zniechęcił do siebie i polityki tolerowaniem ekscesów członka swego sztabu związanych z rajdem sowieciarzy, występami jogina na swojej konwencji i ostatecznie poparciem kandydata, który na forum europarlamentu wspiera interesy Izraela, a w Polsce nie chce naruszać kompromisu aborcyjnego. Niewątpliwym prywatnym sukcesem reżysera było wypromowanie swojej osoby.
Jak Ruch Narodowy nie miał konkretnego programu - bo za program nie można uznać składającej się z frazesów deklaracji - tak go dalej nie ma. Na szczęście kolejne przegrane i niechęć władz partii Ruch Narodowy do konkretnego radykalnego programu nie zakłócają trwania lokalnych organizacji narodowych. Ciekawe, kiedy zrozumieją one, że niedemokratyczne reguły gry w ich środowisku nie pozwalają działaczom terenowym na posiadanie rzeczywistego wpływu na losy ruchu. Kiedy ideowym działaczom znudzi się bycie mięsem armatnim w dziwnych operacjach władz organizacji?
Po niezwykłym sukcesie z eurowyborów Janusz Korwin-Mikke jak zawsze przegrał. Oczyścicie jak nie miał konkretnego programu, tak dalej go nie ma. I jak dotychczas Polska wzbogaciła się o kolejne pokolenie młodych ludzi, których Korwin-Mikke skutecznie zniechęcił do działalności politycznej. Plusem dla Korwin-Mikkego jest to, że dzięki dziwnym decyzjom swoich kontrkandydatów, okazało się, iż nie tylko Korwin-Mikke bywa zabójczo oryginalny.
Wniosek z powyborczej sytuacji polskiej prawicy jest smutny. Dalej jej nie ma. Nie pojawi się żaden charyzmatyczny lider na białym koniu. Ludzie, których posądzaliśmy o charyzmę, zepsuli wszystko, co mogli. I nikt za nas nie zbuduje prawicy. Musimy zrobić to sami, opierając się na jasnych demokratycznych regułach, i na jednoznacznym radykalnym programie.
Jan Bodakowski
© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Źródło: prawy.pl