Twardy nagniotek patriotyzmu

Kres roku skłania do refleksji nad minionym. Co wyróżniało 2018 na tle innych? Odpowiedź zdaje się oczywista: obchody stulecia odzyskania Niepodległości. Mimo tej oczywistości nie wszyscy potraktowali tę rocznicę jednako. Zrodziła zalew komentarzy, dysput, pokrzykiwań, a u niektórych nawet strach. Przed czym? Tu odpowiedź jest równie oczywista. Przed patriotyzmem. Nie jakimś mglistym, ujawnianym szeptem lub półgłosem, jedną czy paroma flagami. Lecz przed takim w całej swej krasie, szumnym, strojnym w setki tysięcy narodowych sztandarów, choć i poważnym, pełnym zadumy i szacunku, bo pochylonym nad niezliczonymi grobami tych, co opłacili naszą wolność życiem.
Z jednej strony stanęli ci chcący na różne sposoby zaprezentować narodową dumę. Z drugiej ci nawołujący do wstrzemięźliwości w jej okazywaniu, do jakiejś niejasnej pokuty, walenia się w piersi za nieswoje grzechy. Do zanegowania potrzeby aż takiej uroczystości, do spłycenia jej bylejakością.Do nierozwijania tysięcy biało czerwonych flag, no bo po co komu aż tyle tego.Niegdyś wystarczył orzeł ulepiony z czekolady – i było fajnie. Tak fajnie, że ów wielki symbol wolał spleśnieć w jakimś kątku, niż znów kroczyć w dziwacznym pochodzie. Uciekł, czekając kiedy będzie mógł wznieść się na sztandary, tam gdzie godne jego miejsce.
Patriotyzm to ogrom nadziei, to piękno wiary i piękno pamięci. Silne trwanie przy swoich korzeniach. Znak, że nie wyrzekamy się tożsamości, dumy z tego, kim jesteśmy. A jednak…Jednak pojawiają się i smutne refleksje. Tenże patriotyzm bywa też traktowany jako uciskająca narośl, twardy nagniotek, uwierający na drodze ku nowoczesnej Europie. Takiej bez Ojczyzny, bez wpatrywania się w jej rany, bez tego pieprzenia o nich– jak to określił zmarły niedawno filmowiec, jako jedyny senator mówiący „nie” w głosowaniu nad uczczeniem 150-lecia Powstania Styczniowego.(Na marginesie dodam, że Sejm RP z niepojętych powodów odrzucił wniosek o uczynienie 2013 rokiem Powstania. Stał się za to bez przeszkód rokiem poety Tuwima i kompozytora Lutosławskiego. Polacy ogłosili wówczas swoiste veto,samorzutnie organizując setki rocznicowych imprez oddających hołd bohaterom Powstania). Są w naszym kraju tacy, których straszliwie ów nagniotek patriotyzmu męczy. Może by więc zamknąć go w jakieś ramy, ograniczyć do jakiejś grupy, najlepiej do zwolenników PiS. Pociesza się tak b. szef MSZ, niegdyś nawołujący by „dorżnąć watahy”. Bo tak naprawdę patriotyzmu nie ma, to wyłącznie wymysł PiS-u, za którym stają jak bezrozumne kukły "nacjonaliści, tradycjonaliści, ludzie religijni, którzy wierzą w teorie spiskowe.” Wtórował mu wspomniany filmowiec, twierdząc, że „pisowski patriotyzm jest ponury, banalny, i wyolbrzymia swoje znaczenie”.
Opór patriotycznym chęciom stawiła, broniąc „normalności”, prezydent Warszawy.Wydała zakaz Marszu Niepodległości.Nie mogła pozwolić, ażeby na ulice wylał się ów źle postrzegany przez elity „ponury” patriotyzm. Ku niezadowoleniu władczyni stolicy i jej kamratów narodowcy nie spełnili ich nadziei. Nie rzucili się do palenia aut, tłuczenia szyb, wyrywania płyt chodnikowych. Poszli spokojnie do sądu, powołali się na istniejące prawo. I wygrali. Ulicami ruszył ogromny tłum. Nie podzieliły go, na co opozycja liczyła, poglądy tej czy innej grupy. Tam szli po prostu Polacy. Nieśli polskie sztandary. Śpiewali polskie pieśni. A ujadająca tłuszcza mogła tylko patrzeć i zaciskać zęby. I tym razem nie dali rady patriotyzmowi w jego czystej postaci.
Czy to jednak normalne, żeby tak sami z siebie? Tak banalnie, bez ekscesów? Tak spokojnie i godnie? Były polityk Michał Kamiński twierdzi, że jednak normalne to nie jest.Jak to u niego, nie dostrzegł prawdy. Widział tylko znienawidzony PiS, którego elektorat wg. niego „jest faszerowany patriotyczną viagrą.” Szkodliwą jak licho. Głównie dla Europy. Nie po myśli niemieckiej kanclerz, która niedawno już bez osłonek orzekła, że „dziś państwa narodowe powinny być gotowe do przekazanie suwerenności.”
Twoje niedoczekanie, babo…Wasze niedoczekanie…
Źródło: prawy.pl