Szokująca skala marnotrawstwa w samorządach

Na stronie Polsko-Amerykańskiej Fundacji Edukacji i Rozwoju Ekonomicznego ukazał się artykuł „Za długi odpowiadają nie tylko politycy, ale także wyborcy – o demoralizującym współuzależnieniu” autorstwa Marcina Janowskiego, w którym publicysta przedstawił przykłady szokującego marnotrawstwa środków publicznych w samorządach.
Zdaniem Marcina Janowskiego „w Polsce istnieje szerokie przyzwolenie społeczne na zadłużanie państwa oraz samorządów. Większość wyborców lekceważy problem rosnącego długu publicznego i wybiera polityków, którzy oferują ludziom życie ponad stan”.
Według Marcina Janowskiego „Hanna Zdanowska z wyborczym poparciem przekraczającym 70% głosów zapewniła sobie już w pierwszej turze reelekcję na stanowisko prezydenta Łodzi” stało się tak bo łodzianie docenili, że „w ostatnich latach miasto zdecydowanie wypiękniało, odnowiono fasady wielu kamienic przy ul. Piotrkowskiej, wymieniono nawierzchnie dróg i chodników, powstały efektowne budynki, eleganckie skwery i deptaki. (…) Jednak fundowany łodzianom „skok cywilizacyjny” odbił się ujemnie na kondycji finansowej miasta, którego długi oszacowano na 2 mld 685 mln zł. Kiedy Hanna Zdanowska rozpoczynała kierowanie miastem w 2010 r., lokalne zadłużenie wynosiło 1,8 tys. zł. na głowę mieszkańca, by w 8. roku prezydentury wzrosnąć o ponad 100% do 4,4 tys. zł”.
Dla Marcina Janowskiego przykładem marnowania środków publicznych w Łodzi jest „wielki nowoczesny budynek, którego linia architektoniczna przywodzi na myśl gotycki kościół – to duży przesiadkowy przystanek obsługujący wiele linii tramwajowych. Monumentalna budowla, przypominająca wyglądem scenografię z ekranizacji powieści Tolkiena, zyskała wśród miejscowego ludu nazwę „stajni dla jednorożców”. Tuż obok przebiega gruntownie przebudowana trasa W-Z z nowym tunelem. Wszystko zrobiono z wielkim rozmachem, który pochłonął setki milionów złotych z lokalnego budżetu”.
Innym przykładem marnowania środków publicznych dla Marcina Janowskiego jest „gigantyczny dworzec kolejowy, który postawiono w miejscu wyburzonego kilka lat temu historycznego dworca XIX-wiecznej Drogi Żelaznej Fabryczno-Łódzkiej. Ogromny obiekt zbudowany z betonu, szkła i metalu powstał kosztem 1,75 mld zł., z czego 460 milionów pochodziło z miejskiego budżetu. Pod względem wielkości nowy dworzec można porównać do dużej galerii handlowej. Niestety jego rozległe powierzchnie najczęściej świecą pustkami. (...) Tuż za budynkami kolejowymi wyrasta równie monumentalny kompleks EC1 z Centrum Nauki i Techniki – można tam m.in. obejrzeć pokaz w najnowocześniejszym w kraju planetarium”.
Marcin Janowski w swoim artykule ubolewa, cytując dr Agnieszkę Kowarską (antropologa organizacji), że „wyborcom podoba się, kiedy władza buduje nowe obiekty, nawet jeżeli powstają one na kredyt i nie są w stanie na siebie zarobić. Przeciętni ludzie czują satysfakcję, bo mogą przebywać w pięknym otoczeniu i korzystać z nowoczesnej infrastruktury”.
Autor tekstu zasmucony jest też tym, że „rozbudzone ambicje wielu lokalnych włodarzy powodują, że pragną oni upamiętnić własne rządy i zostawić po sobie swoisty „pomnik” w postaci efektownej inwestycji. Często możemy zauważyć, iż samorządowcy starają się rywalizować z sąsiednimi gminami pod względem budowy kolejnych obiektów. Dawniej szczytem marzeń był gminny basen, później pojawiła się moda na hale sportowe i stadiony. Obecnie największym marzeniem wielu lokalnych polityków stała się budowa lotniska”.
W opinii Marcina Janowskiego takimi nieodpowiedzialnymi pobudkami kierowały się „władze Radomia, które uruchomiły w mieście komunalne lotnisko pasażerskie. Port Lotniczy Radom od samego początku borykał się z problemami. Ciężko było znaleźć linie lotnicze gotowe na uruchomienie lotów do Radomia, a gdy samoloty latały, okazało się, że oferowane trasy nie budziły szczególnego zainteresowania klientów. Niewielka liczba lotów sprawiała, że lotnisko najczęściej świeciło pustkami. Przedsiębiorstwo musiało jednak z czegoś utrzymać swoją infrastrukturę i liczną załogę, więc występowało do władz miasta o dofinansowanie działalności. Lotniczy interes, a w zasadzie proceder, generował wielomilionowe straty. Sen o podboju nieba przez gminę Radom skończył się w połowie 2018 r., kiedy port lotniczy ogłosił upadłość. Kilka miesięcy później lotnisko, którego budowa kosztowała radomskich podatników 120 mln zł, zostało sprzedane za 12,7 mln zł państwowej spółce Polskie Porty Lotnicze”.
Według Marcina Janowskiego „nieostrożna polityka inwestycyjna może skończyć się bankructwem gminy, o czym przekonano się w Ostrowicach. Tamtejszy wójt rozbudowywał infrastrukturę posiłkując się kredytami. Kiedy w kasie brakło pieniędzy na spłatę rat, lokalna władza zaczęła pożyczać w parabankach. (…) Pod koniec 2017 r. gminne zadłużenie osiągnęło ponad 437% planowanych dochodów. Nie widząc możliwości naprawy sytuacji, centralne władze państwowe podjęły decyzję o likwidacji gminy z dniem 1 stycznia 2019 r. Ze sprawozdania Ministerstwa Finansów wynika, że Ostrowice osiągnęły rekordowe zadłużenia w przeliczeniu na jednego mieszkańca gminy. Każdemu z tamtejszych obywateli przypadła kwota 18,6 tys. zł długu. Drugie miejsce na liście zajął Rewal z zadłużeniem 14,3 tys. na mieszkańca. Natomiast na trzeciej pozycji znalazła się gmina Byczyna z zobowiązaniami wysokości 12 tys. zł na mieszkańca. Z raportu możemy wyczytać, że z końcem 2017 r. tylko 79 ze wszystkich 2478 gmin nie posiadało żadnego zadłużenia”.
Jan Bodakowski
Źródło: Jan Bodakowski