Dziś warszawiacy protestują przeciwko homo deklaracji Trzaskowskiego

0
0
0
fot. Pixabay.com
fot. Pixabay.com /

Dziś w Warszawie, o 16.00, na placu Bankowym rozpoczął się warszawski protest rodziców przeciwko homo deklaracji Trzaskowskiego, która wprowadza dyskryminacje heteroseksualistów i konserwatystów. Organizatorem manifestacji jest Centrum Życia i Rodziny. Zapisy tej homo deklaracji zapowiadają ordynarne łamanie prawa zakazującego dyskryminacji z racji na preferencje seksualne i polityczne. Uprzywilejowywanie homoseksualistów i lewicowców, kosztem heteroseksualistów i konserwatystów, jest dyskryminacją zakazaną przez Konstytucje, kodeksy, ustawy i przepisy Unii Europejskiej.

Pisali o tym prawnicy Bartosz Zalewski i Nikodem Bernaciak z Ordo Iuris w analizie deklaracji „Warszawska polityka miejska na rzecz społeczności LGBT+” podpisanej 18 lutego 2019 r. przez Prezydenta m. st. Warszawy Rafała Trzaskowskiego.

 

Jak informuje Ordo Iuris homo <>. Deklaracja nie jest aktem prawa, ale manifestem politycznym Trzaskowskiego, który będzie chciał nadać jej tezom charakter przepisów.

 

Według prawników z Ordo Iuris postulaty deklaracji są sprzeczne z ochroną danych osobowych wprowadzonych Rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady UE (RODO). Zgodnie z tym rozporządzeniem „zabrania się przetwarzania danych osobowych ujawniających pochodzenie rasowe lub etniczne, poglądy polityczne, przekonania religijne lub światopoglądowe, przynależność do związków zawodowych oraz przetwarzania danych genetycznych, danych biometrycznych w celu jednoznacznego zidentyfikowania osoby fizycznej lub danych dotyczących zdrowia, seksualności lub orientacji seksualnej tej osoby”.

 

Zdaniem Ordo Iuris „realizacja postulatów zawartych w Deklaracji wymagałaby natomiast przetwarzania danych związanych z jednej strony z poglądami politycznymi oraz przekonaniami religijnymi lub światopoglądowymi szeregu podmiotów – zwłaszcza pracowników jednostek podległych prezydentowi m. st. Warszawy oraz przedsiębiorców i pracodawców kooperujących z władzami warszawskimi. Wynika to zwłaszcza z zapowiedzi preferencyjnego traktowania „tęczowych sieci pracowniczych”. Z drugiej strony funkcjonowanie „hostelu dla osób LGBT+” wiązałoby się z koniecznością przetwarzania danych dotyczących orientacji seksualnych potencjalnych pensjonariuszy. Co najbardziej oburzające, instytucja „latarników” (pracowników szkół, którzy mieliby „monitorować sytuację uczniów LGBT+”) wiązałaby się rzecz jasna z przetwarzaniem danych wrażliwych uczniów warszawskich szkół”.

 

Zapewne osoby preferowane (z naruszeniem prawa) przez władze stolicy z racji na swoje problemy seksualne mogłaby się zgodzić na przetwarzanie swoich danych, natomiast osoby dyskryminowane przez władze Warszawy ze względy na swój heteroseksualizm czy konserwatyzm na takie zbieranie danych nie zgodziłyby się (by chronić swój interes). Dodatkowo na zbieranie swoich danych nie mogłyby się zgodzić „dzieci, które nie ukończyły trzynastu lat, w ogóle nie mają zdolności do czynności prawnych (art. 11 k.c.), natomiast małoletni, którzy ukończyli trzynasty rok życia mają co do zasady jedynie ograniczoną zdolność do czynności prawnych (art. 15 k.c.)”.

 

W swej analizie homo deklaracji prawnicy zwrócili też uwagę na to, że nie ma żadnych dowodów na prawdziwość tez homo lewicy o tym, że osoby mające problemy ze swoją seksualnością są tak liczne w stolicy, jak podaje homo deklaracja. Zdaniem prawników z Ordo Iuris aktywiści homo lewicowi nie mogą twierdzić, że reprezentują wszystkie osoby mające problemy z seksualnością, bo część z nich może nie popierać programu homo lewicowego. Prawnicy wskazali też, że kłamstwem jest teza w homo deklaracji mówiąca, że rośnie ilość przestępstw z nienawiści wobec osób mających problemy z własną seksualnością.

 

Prawnicy z Ordo Iuris w analizie wskazali też, że postulowana przez homo deklaracje instytucjonalizacja „form pożycia osób tej samej płci” jest „sprzeczna z treścią art. 18 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej. We wskazanym przepisie ustrojodawca jednoznacznie definiuje małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny, umieszczając je w kontekście rodziny, macierzyństwa i rodzicielstwa, z czego bezpośrednio wynika zakaz instytucjonalizacji wszelkich form pożycia alternatywnych dla małżeństwa, adresowanych zarówno do osób różnej, jak i tej samej płci”.

 

Głoszony na kartach homo deklaracji postulat homo hostelu jest sprzeczny z zakazem dyskryminacji z racji na orientację seksualną, uprzywilejowanie homoseksualistów wiązałoby się bowiem z dyskryminacją heteroseksualistów. W Polsce każdy niezależnie od swojej orientacji seksualnej może skorzystać z sieci „ośrodków interwencji kryzysowej”.

 

Dyskryminacją heteroseksualistów byłoby też postulowane przez homo deklaracje wprowadzenie monitoringu „przestępstw z nienawiści motywowanych homofobią i transfobią”. Monitorowane bowiem powinny być wszystkie przestępstwa bez względu na preferencje seksualne ofiar, nie można uprzywilejowywać jednych ofiar (homoseksualistów) i dyskryminować innych ofiar (heteroseksualistów). Tym bardziej że inne grupy niż homoseksualiści są częściej ofiarą przestępstw z nienawiści „wedle danych Organizacja Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie w Polsce przestępstwa motywowane nienawiścią względem chrześcijan są popełniane wielokrotnie częściej, niż te motywowane nienawiścią wobec osób o skłonnościach homoseksualnych”.

 

Jednym z najbardziej bulwersujących postulatów homo deklaracji jest <

 

Zdaniem prawników z Ordo Iuris „zastępowanie wychowania rodzinnego agendą ideologiczną ruchu „LGBT+” i przeciwstawianie ucznia jego własnej rodzinie jest absolutnie niedopuszczalne w świetle ustawy zasadniczej. Przypomnieć też należy, że działalność „latarników” musiałaby wiązać się z niedopuszczalnym prawnie przetwarzaniem danych wrażliwych na temat orientacji seksualnej uczniów, o których mowa w art. 9 ust. 1 RODO”.

 

Prawnicy z Ordo Iuris wskazują, że zapowiadane przez homo deklaracje „wprowadzenie w każdej szkole edukacji antydyskryminacyjnej i seksualnej” przez władze stolicy „wykraczałoby poza kompetencje organów jednostki samorządu terytorialnego” określone przez Prawo oświatowe.

 

Zapowiadane przez homo deklaracje „działania antydyskryminacyjne” (które nic wspólnego realnie z walką z dyskryminacją nie mają i są fałszywą nazwą dla narzucania lewicowej ideologii) sprzeczne są z zapisami Konstytucji „która gwarantuje, że wychowanie powinno uwzględniać stopień dojrzałości dziecka, a także wolność jego sumienia i wyznania oraz jego przekonania (art. 53 ust. 3 w zw. z art. 48 ust. 1 zd. 2 Konstytucji RP)”.

 

Homo deklaracja głosi, że zajęcia w szkołach mają być realizowane „zgodne ze standardami i wytycznymi Światowej Organizacji Zdrowia (WHO)”. Jak wynika z tekstu standardów dostępnych w języku polskim na stronie WHO <>.

 

Tekst standardów WHO dostępny jest na stronie internetowej Biura Regionalnego WHO dla Europy i BzgA (Bundeszentrale für gesundheitliche Aufklärung - Federalne Centrum Edukacji Zdrowotnej), „Standardy edukacji seksualnej w Europie Podstawowe zalecenia dla decydentów oraz specjalistów zajmujących się edukacją i zdrowiem”

https://www.bzga-whocc.de/fileadmin/user_upload/Dokumente/WHO_BzgA_Standards_polnisch.pdf

 

Twórcy homo deklaracji świadomi, że sex standardy WHO sprzeczne są polskim prawem oświatowym, zapowiadają, że miasto będzie wspierać nauczycieli łamiących polskie prawo w celu realizacji standardów WHO. Homo deklaracja zapowiada też „otwartości [szkół] na inicjatywy trzeciego sektora”, czyli na to by aktywiści homo lewicowi indoktrynowali i demoralizowali dzieci, co znowu jest sprzeczne z „z art. 86 ust. 2 u.p.o.”. Homo deklaracja sprzecznie z prawem oświatowym nie przewiduje zgody rodziców na postulowane przez siebie praktyki. Jest to też sprzeczne z artykułem 48 Konstytucji, który gwarantuje rodzicom prawo „do wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami”.

 

Homo deklaracja zapowiada też sprzeczną z prawem dyskryminacje heteroseksualistów i konserwatystów poprzez uprzywilejowanie homoseksualistów (czyli dyskryminacje heteroseksualistów i konserwatystów) w sporcie i kulturze, poprzez utworzenie „centrum kulturowo-społecznościowego dla osób LGBT+”, zapewnienie „wolności artystycznej w miejskich instytucjach kultury”, i „rozpoznania potrzeb i wsparcia klubów sportowych skupiających osoby LGBT+”.

 

Rzekome zapewnienie „wolności artystycznej w miejskich instytucjach kultury” zapewne oznacza promowanie „wydarzeń, które pod pretekstem rzekomej wolności twórczości artystycznej służyć mają znieważaniu przedmiotów kultu religijnego i obrażaniu uczuć religijnych innych osób”, co jest sprzeczne z polskimi przepisami prawa.

 

Zawarta w homo deklaracji zapowiedź < sprzeczna jest z art. 32 ust. 1 Konstytucji RP) gwarantującym wszystkim „prawo do równego traktowania przez władze publiczne”. Uprzywilejowywanie homoseksualistów i lewicy (oznaczające dyskryminacje heteroseksualistów i konserwatystów) sprzeczne jest z tym prawem. Polska Konstytucja dopuszcza tylko szczególne uprzywilejowanie „placówek wspierających rodziny (zob. art. 18 oraz 71 Konstytucji RP), dzieci, zwłaszcza te pozbawione opieki rodzicielskiej (art. 68 ust. 3 oraz 72 Konstytucji RP), kobiety ciężarne (art. 68 ust. 3 Konstytucji RP), osoby niepełnosprawne (art. 68 ust. 3 oraz art. 69 Konstytucji RP) oraz kombatantów (art. 19 Konstytucji RP)”. Warto też dodać, że taka pomoc zapewne trafiałaby nie do wszystkich osób homoseksualnych tylko do lewicowych aktywistów.

 

Można się obawiać, ze zapowiedzią łamania Konstytucji, prawa pracy i prawa Unii Europejskiej są zobowiązania Trzaskowskiego zawarte w homo deklaracji „do podpisania i wdrożenia w Urzędzie Miasta oraz jednostkach organizacyjnych mu podległych tzw. Karty Różnorodności, oraz do współpracy z „pracodawcami przyjaznymi dla osób LGBT+”, w tym w szczególności z tzw. tęczowymi sieciami pracowniczymi”.

 

Możliwe, choć ten aspekt nie jest poruszony przez prawników z Ordo Iuris, że homo deklaracja zapowiada uprzywilejowanie w awansach i dostępie do pracy instytucjach stolicy pracowników homoseksualnych, co jednoznacznie może zapowiadać dyskryminacje w awansach pracowników heteroseksualnych i konserwatywnych. Byłoby to sprzeczne z prawem pracy zakazującym dyskryminacji z powodu wyznania, poglądów politycznych i preferencji seksualnych.

 

Prawnicy z Ordo Iuris krytykują zawarty w homo deklaracji „postulat współpracy z tzw. tęczowymi sieciami pracowniczymi, który oznacza de facto preferencyjne traktowanie przez władze publiczne (władze m. st. Warszawy) określonych podmiotów, które wspierają konkretne inicjatywy polityczne, przede wszystkim związane z działalnością ruchów LGBT, w tym w szczególności sprzeczny z art. 18 Konstytucji RP postulat redefinicji pojęcia małżeństwa w prawie polskim. Jest to niedopuszczalne, motywowane ideologicznie, premiowanie określonej grupy przedsiębiorców ze środków publicznych”.

 

Tęczowe sieci pracownicze zajmują się szerzeniem homo propagandy w zakładach pracy. Takie działania mogą owocować zastraszaniem w zakładach pracy osób niepodzielających homo lewicowych zabobonów. Jest to sprzeczne z Kodeksem Pracy zakazującym w art. 943 mobbingu a w art. 113 dyskryminacji, co z kolei sprzeczne jest praworządnością gwarantowaną przez art. 2 Konstytucji.

 

Rażąco sprzeczny z prawem jest postulat homo deklaracji by system „kontraktowania i zamówień publicznych” stolicy był uzależniony od akceptacji przez prywatnych kontrahentów politycznych roszczeń ruchu „LGBT+”. „W umowach zawieranych” przez miasto z kontrahentami, kontrahenci mają podpisywać klauzule antydyskryminacyjne, czyli wyrażać swoje poparcie dla postulatów homo lewicy. Oznacza to dyskryminacje przez miasto przy zawieraniu umów kontrahentów wyznających konserwatywne wartości. „Taka regulacja rażąco naruszałaby gwarantowaną przez art. 25 ust. 2 Konstytucji RP zasadę zachowywania bezstronności władz publicznych w Rzeczypospolitej Polskiej w sprawach przekonań religijnych, światopoglądowych i filozoficznych, przypominaną w postaci zasady bezstronności organów administracji publicznej, zawartej w art. 8 § 1 ustawy z dnia 14 czerwca 1960 r. - Kodeks postępowania administracyjnego”.

 

W opinii prawników z Ordo Iuris „klauzule antydyskryminacyjne” „wbrew swojej nazwie pozostawałyby w diametralnej sprzeczności z konstytucyjną zasadą równości wobec prawa (zob. art. 32 Konstytucji RP) oraz zasadą wolności działalności gospodarczej (art. 20 Konstytucji RP). Na rynku, przy całkowitym lekceważeniu zasad ustrojowych i gospodarczych państwa polskiego, w wyniku wymogu stosowania owych „klauzul”, doszłoby do ukształtowania się bezprawnie uprzywilejowanego kręgu podmiotów, wyróżnionych ze względu na okazywanie wsparcia” homo lewicy. Dodatkowo takie klauzule sprzeczne są z przepisami Prawa o zamówieniach publicznych.

 

Wprowadzenie przepisów dyskryminujących podmioty niepodzielające zabobonów homo lewicy oznaczałoby nie tylko to, że nie mogłyby one dostarczać miastu towarów i usług, ale także to, że miasto nie wynajmowałoby im lokali (osoba przeciwna zabobonom homo lewicy nie mogłaby wynająć od miasta pomieszczenia na sklep z warzywami, czy na punkt naprawy pralek).

 

W opinii prawników z Ordo Iuris homo lewica nie ukrywa, że „celem deklaracji nie jest równość, a pełna przebudowa systemu funkcjonowania jednostek organizacyjnych podległych prezydentowi Warszawy na rzecz uprzywilejowanej grupy osób identyfikujących się ze stylem życia i postulatami politycznymi” homo lewicy.

 

Jan Bodakowski

Źródło: JB

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną