Wiatry Trumpa i rosyjska deklaracja Paryża ostatnim dzwonkiem dla Polski

0
0
0
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne / pxhere.com

Ostatnie wypowiedzi prezydenta Francji Emanuela Macrona dotyczące otwarcia na Rosję i troski o francuski interes narodowy są ostatnim dzwonkiem dla Polski i kierunków jakie wyznaczyły w polityce zagranicznej Polsce kolejne ekipy rządzące tym krajem od trzech dekad. Francja ustami Macrona pokazuje, że w geopolityce wszystko jest płynne. Aktualny prezydent Francji z jednego z największych krytyków polityki zagranicznej Rosji przechodzi na pozycje z drugiej strony barykady. Zdolność przyznawania się do błędów bieżące analizowanie sytuacji międzynarodowej i na tej postawie ustalanie priorytetów w zakresie racji stanu danego państwa cechuje polityków dużego formatu. No właśnie cechuje polityków dużego formatu więc nie dotyczy współczesnej polskiej klasy politycznej głównego nurtu lub jak określają to inni dosadniej - "głównego ścieku".

Oczywiście rusofobiczne ośrodki w Polsce zamiast zastanowić się nad swoim prymitywnym zacietrzewieniem, zaczną teraz bić na alarm i wylewać kubły pomyj na głowę Macrona, a głównym kierunkiem ataku jak na prymitywów przystało, będzie wiek małżonki Macrona.

 

Tymczasem decyzja Macrona, to ostatnia szansa na zasadnicze przeorientowanie swojej polityki w kierunku dającym Polsce znacznie szersze pole manewru na europejskiej szachownicy i stawiających ją w roli zwornika oraz pomostu w Europie łączącego Wschód Europy z Zachodem.

 

Polska powinna właśnie obok Francji i Rosji stanowić oś Europy, jej szkielet, jej fundament. Macron z bólem, bo z bólem, ale zrozumiał, że Rosja jest tak samo potrzebna Europie jak Europa Rosji. Poza tym Rosja, to gwarant równowagi i pokoju w wymiarze globalnym. Tylko Rosja jest wstanie równoważyć zapędy do światowej absolutnej dominacji ze strony USA oraz dominacji chińskiej w Azji. Francja w ramach tej osi, dzięki swojemu silnemu oddziaływaniu w basenie Morza Śródziemnego stanowiłaby zabezpieczenie zachodniej flanki. Dla nas Francja jest ważna z powodu możliwości wspólnego oddziaływania na odcinku niemieckim, choć aktualnie z Niemcami powinniśmy mieć jak najlepsze relacje przynajmniej przez najbliższe lata, ponieważ niemal zupełnie uzależniliśmy naszą gospodarkę od stanu gospodarki niemieckiej. Polskie wsparcie dla Francji w jej politycznej konfrontacji z Niemcami, po wyjściu Wielkiej Brytanii z UE, byłoby dla Paryża bezcenne. Polska wspierana przez Francję i mająca normalne zdrowe relacje z Rosją mogłaby rzeczywiście w Europie Środkowo-Wschodniej odkrywać rolę lidera którym teraz nie jest. Poprawa relacji Polski z Rosją wzmocniłaby rolę Polski w ramach Grupy Wyszehradzkiej, w której aktualnie Polska zdecydowanie odstaje w swoim myśleniu o Rosji, od pozostałych państw grupy. Czechy, Słowacja i Węgry, to strategiczni partnerzy dla Polski. Bliskość kulturowa, geograficzna, wspólne dziedzictwo historyczne i podobne cele powodują, że obok osi z Francją i Rosją, troska o silną grupę V4 stanowi fundament naszej polityki. Rosja ma napięte relacje ze Szwecją, Polska mająca poprawne relacje z Rosją mogłaby stanowić pomost w relacjach Rosji ze Skandynawią. Przyniosłoby, to odprężenie w całym regionie, niekonieczne byłby jankeskie bazy w Polsce i krajach nadbałtyckich. Polska powoli zaczęłaby odzyskiwać rynek rosyjski dla swoich wyrobów i żywności. Zyskałby i przemysł, i polskie rolnictwo.

 

Skrajna służalczość PiSu wobec USA wywołuje niezrozumienie zarówno w wśród krajów Zachodniej Europy jak iw regionie Europy Środkowej. Jakie jest miejsce i rola Polski w amerykańskiej polityce pokazuje odwołanie decyzji Trumpa o przylocie na obchody okrągłej 80. rocznicy wybuchu II wojny światowej argumentowanej silnymi wiatrami w USA. To żałosne tłumaczenie daje obraz idiotyzmu i obłędu polskiej polityki zagranicznej na odcinku amerykańskim. Macron w imię interesów Francji zacisnął zęby i choć jest liberałem, postanowił dogadać się z Rosją Putina. W tym samym czasie Kaczyński również zaciska zęby, byle nie dogadać się z Rosją i wbrew polskiej racji stanu, byle realizować swoje prywatne, chore wizje i mrzonki o budowie międzymorza, które rzekomo będzie gwarantem pokoju w Europie. Międzymorze to grupa państw o skrajnie rozbieżnych interesach i potrzebach, przez co brak tu możliwości stworzenia z tego konglomeratu jednego spójnego organizmu, zdolnego do rzeczywistego oddziaływania na takie kraje jak Niemcy czy Rosja. Mądra i rozsądna Polska dbająca o reakcje z Francją z jednej strony, z Rosją z drugiej strony oraz na południu z Czechami Słowakami i Węgrami ugra na geopolitycznej szachownicy zdecydowanie więcej niż próbując liderować międzymorzu, choć na jej liderowanie i tak żadne inne państwo by się nie zgodziło, mając na uwadze awanturnicze podejście Polski wobec Rosji.

 

Tak jak napisałem we wstępie, decyzja Trumpa i deklaracja Macrona, to ostatni dzwonek do opamiętania się i reorientacji swojej polityki przez nasz kraj. W przeciwnym razie wkrótce jedynymi sojusznikami Polski Polski w Europie i świecie będzie Gruzja i kraje nadbałtyckie, choć i tu w wypadku Litwy niczego nie można być pewnym. Polska ma tylko dwie drogi albo tak jak Francja zacznie dbać o swój interes narodowy albo przyjmie rolę romantycznego mesjasza Europy Wschodniej, który rzuci się w wir wojny w myśl idei - " Za wolność waszą i naszą" stając się podręcznikowym przykładem tego dokąd prowadzi obłęd w polityce.

Źródło: Arkadiusz Miksa

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną