Książka Jacka Międlara zaszokuje nie tylko lewaków, ale i wielu katolików, prawicowców i narodowców

0
0
0
Moja walka o prawdę, Jacek Międlar
Moja walka o prawdę, Jacek Międlar / sklep-wprawo.pl

O książce Jacka Międlara „Moja walka o prawdę. Wyznania byłego księdza" (wydanej przez wydawnictwo „W Prawo") pisałem już dwukrotnie. Nie powinno to dziwić, zważywszy na jej objętość i dużą ilość poruszonych tematów.

Jak już wspominałem, z zasady, bez czytania (bo to czynność trudna, pracochłonna i mecząca) lewicowcy są pracą Jacka zaszokowani, i na podstawie swoich uprzedzeń lewica już uznała autora książki za nazistę i faszystę.

 

Jednak 445-stronicowa książka Jacka Międlara zaszokuje też i wielu katolików, prawicowców i narodowców. Autor ewidentnie nie wpisuje się ani w lewicowe, ani w prawicowe stereotypy.

 

W swojej książce, łączącej elementy pamiętnika, manifestu ideowego i opisu patologii w Kościele i świecie współczesnym, 29-letni Jacek Międlar ujawnił, że żyje po świecku, ma partnerkę i córkę.

 

Jego tożsamość ideową ukształtowała babcia, dla której inspiracją był „Nasz Dziennik" i „Radio Maryja", audycje i teksty publikowane w tygodnikach „Niedziela" i „Nasza Polska", w tym teksty profesora Jerzego Roberta Nowaka i profesora Bogusława Wolniewicza. Dziś jednak według Jacka Międlara „Radio Maryja" stało się „tubą politycznej poprawności", sprzedało się PiS i chwali Jonathana Danielsa. Inspiracją dla autora książki był też brat jego babci biskup Adam Śmigielski. Przed pójściem do seminarium Jacek Międlar zerwał ze swoją dziewczyną Anią i ostro imprezował, by się wyszumieć.

 

Nie dziwi, że dla Jacka Międlara autorytetem był profesor Jerzy Robert Nowak mający ogromne zasługi dla popularyzacji wiedzy o najnowszej historii Polski, jednak pewne zdziwienie budzi to, że autor pracy tak pochlebnie wypowiada się o ateiście, zwolenniku aborcji, i wielkim obrońcy Izraela profesorze Wolniewiczu, zważywszy na to, jakie niepochlebne zdanie o aborcji i Izraelu ma sam Jacek Międlar.

 

Krytykując słusznie aborcje, Jacek Międlar stwierdza, że „Hitler jako pierwszy zalegalizował w Polsce przerywanie ciąży". W rzeczywistości jako pierwszy aborcje (na podobnych zasadach jak w III RP) zalegalizował zabijanie nienarodzonych dzieci Józef Piłsudski (który, co ciekawe, nie jest negatywnym bohaterem pracy Jacka Międlara).

 

Katolikom bliskim tradycji niektóre opinie Jacka Międlara mogą wydać się bardzo protestanckie i przypominać mogą krytykę patologii w polskim Kościele katolickim głoszoną przez mariawitów (bardzo patriotycznych i pobożnych polskich księży katolickich, którzy zgorszeni patologiami w polskim Kościele dokonali schizmy, co się ostatecznie skończyło popadnięciem w protestantyzm). Zdaniem Jacka Międlara „ewangeliczna misja Kościoła została sprzedana przez kościelnych hierarchów za srebrniki i święty spokój. Do społecznego usankcjonowania takiej transakcji nie trzeba wiele. Wystarczy zbudować w społeczeństwie przekonanie, że jedynie kapłan ma mandat do głoszenia prawdy i ewangelii".

 

Przypomnę tylko, że protestantyzm twierdzi, że Kościół instytucjonalny nie ma monopolu na głoszenie Ewangelii, gdy w rzeczywistości ten monopol jest niezbędny dla zachowania czystości doktryny i uniknięcia herezji.

 

Jacek Międlar uważa też, że „nigdy nie możemy mieć pewności, że papież został wybrany pod natchnieniem Ducha Świętego", bo kardynałowie mogą odrzucić ten dar. Moim zdaniem, taki tok myślenia autora książki jest niesłuszny, postępowanie apostoła może być bowiem złe, nawet gdy został wybrany przez samego Boga, czego przykładem jest postawa Judasza wybranego przez Jezusa. Więc podważanie natchnienia Ducha Świętego w czasie wyboru papieża na konklawe z racji na zachowanie papieża jest błędem.

 

Kilkukrotnie na kartach swojej książki Jacek Międlar krytykuje „kato talibów", tradycjonalistów, którzy zatrzymali się w XII wieku. Autor książki stwierdza między innymi, że „Bractwo św. Piusa X przez długi czas (być może do dziś) było finansowane przez powiązaną z rodziną Rothschildów żydowską fundację".

 

Z tego, co można przeczytać w „Mojej walce..." wynika, że Jacek Międlar jest przeciwnikiem kary śmierci. Jego zdaniem dziś nie ma potrzeby stosowania kary ostatecznej. Zdaniem autora pracy zwolennicy kary śmierci zapomnieli o zaleceniach Jezusa, który obalił stare prawo (z tezą autora, że Jezus przyszedł obalić stare prawo, nie mogę się zgodzić). Według tego, co pisze Jacek Międlar bycie za kara śmierci, jest sprzeczne z katolicyzmem.

 

Jacek Międlar jest też przeciwnikiem przymusowego celibatu księży, jest „zwolennikiem dowolności w kwestiach celibatu". Jego zdaniem celibat nie należy do tradycji Kościoła, celibat sprzeczny jest z wolą „św. Pawła Apostoła i pierwszych uczniów Jezusa". Przez połowę historii Kościoła nie było obowiązku celibatu, został bowiem wprowadzony na Soborze Laterańskim II w 1139 roku. Niechęć do aktywności seksualnej w Kościele, zdaniem autora pracy, ma wynikać z pogańskiej filozofii, stoicyzmu i neoplatonizmu, traktujących seks jako coś niestosownego.

 

Zdaniem Jacka Międlara „''dziewictwo'' Maryi należy odczytywać w kategoriach teologiczno-moralnych, a nie biologicznych", jako teologiczne uzasadnienie kultu Maryi.

 

Tajemniczą brzmią informacje Jacka Międlara o tym, że „w dziwnych okolicznościach zaproszono mnie, abym został duszpasterzem ONR". Wcześniej przed tą propozycją autor pracy nie myślał o ewangelizowaniu nacjonalistów ani jak się wydaje, nie miał z nimi większych kontaktów.

 

Z widocznym rozczarowaniem w swojej książce Jacek Międlar opisuje wydawcę „Warszawskiej Gazety" i „Polski Niepodległej" Piotra Bachurskiego (którego poznał u księdza Romana Kneblewskiego, którego poznał z kolei w redakcji Polonia Christiana). Autor pracy rozpoczął pisanie artykułów dla pism Piotra Bachurskiego, ten jednak zerwał z nim współprace po występie Jacka Międlara w serialu w TV4. Był to, zdaniem Jacka Międlara, ewidentnie pretekst. Już wcześniej Piotr „Bachurski zaczął sam mi dobierać rozmówców i odrzucać teksty, w których poruszałem tematykę związaną z Talmudem". Piotr Bachurski miał między innymi nie pozwolić na skrytykowanie Andrzeja Dudy za nazwanie Polski mianem „Polin" i miał nie dopuścić do publikacji artykułu o tym, jak Żydzi z brytyjskiej straży granicznej nie wpuścili Jacka Międlara do Wielkiej Brytanii i manifestowali swoją nienawiść do Polski. Według autora pracy z czasem okazało się, że rozstanie z mediami Piotr Bachurskiego było bardzo dobrym posunięciem.

 

Jan Bodakowski

Źródło: JB

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną