Kolejna hucpa aktywistów z Greenpeace w Gdańsku

Tym razem aktywiści z Greenpeace pontonami przedostali się do żurawi zajmujących się rozładunkiem węgla, wspięli się na nie i zablokowali ich pracę. Policja, w przeciwieństwie do straży granicznej, postanowiła nie stosować zdecydowanych środków, ale negocjować.
Niektórzy zwracają uwagę, że nieprzypadkowo aktywiści ci blokują transporty węgla z Afryki, a pozwalają na to, by pociągi węgla przyjeżdżały do nas z Rosji.
Przypomnijmy, że aktywiści z Greenpeace Polska zablokowali najpierw transport węgla zmierzający do portu w Gdańsku. Statek o znamiennej nazwie "Rainbow Warrior" czyli "Tęczowy wojownik" wpłynął do portu przy terminalu węglowym i w ten przeszkodził w rozładunku węgla pochodzącego z Mozambiku. Jak twierdzą, na pokład wdarli się uzbrojeni i zamaskowani funkcjonariusze straży granicznej, którzy użyli siły, aby aresztować załogę.
Jak tłumaczy Marek Józefiak, koordynator kampanii Klimat i Energia w Greenpeace Polska: "Chcielibyśmy, aby polskie władze działały tak szybko i zdecydowanie w sprawie kryzysu klimatycznego, jak to robią tłumiąc protesty. Obrońcy klimatu zwrócili uwagę na absurdy polityki energetycznej Polski. W imię obrony interesów lobby węglowego, rząd chroni nie inwestuje w odnawialne źródła energii".
Straż graniczna zatrzymała na kilka godzin 18-osobową załogę statku. Byli wśród nich: hiszpański kapitan statku, austriacka aktywistka, sześć osób z Polski oraz obywatele Niemiec, Hiszpanii, Holandii, Korei Południowej, Bułgarii, Włoch i wysp Fidżi.
Źródło: Redakcja