Refleksja Tomasza Terlikowskiego po kontaktach z ofiarami nadużyć seksualnych duchownych

0
0
0
/ By Januarybratek - Praca własna, CC BY-SA 4.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=63815068

Tomasz Terlikowski podzielił się swoją refleksją, która zrodziła się w nim po spotkaniach z ofiarami nadużyć seksualnych, których dokonywali duchowni.

Jak stwierdził publicysta:

Tak się jakoś składa, że mam ostatnio więcej kontaktu z ofiarami przestępstw seksualnych duchownych. Ich słowa burzą spokój. I to nie tylko z powodu tego, co ich spotkało ze strony sprawców, ale także tego, co dzieje się z nim teraz. Niewiara w ich świadectwo, obrona sprawców nie tylko przez przełożonych, ale także często przez świeckich, potępienie ich jako współodpowiedzialnych za to, co się wydarzyło - to dla wielu kolejny krzyż. Ale był w tym świadectwie, bolesnym, mocnym, pokazującym jak dalej krzyżuje się ofiary także promyk nadziei, wskazanie na to, co ratuje życie. - Ocalił mnie fakt ,że 33 lata temu zostałem rycerzem Niepokalanej i nigdy nie porzuciłem różańca inaczej tak jak wiele z ofiar popełniłbym samobójstwo - napisał mi pewien mężczyzna. Dlaczego o tym piszę? Dlatego, że warto mieć świadomość, że mechanizm ukrywania sprawców, mechanizm krzywdzenia ofiar nie obejmuje tylko duchownych, ale także część zaangażowanych świeckich. I że jeśli gdzieś jest nadzieja, to w Bogu. On jako jedyny może prostować te sytuacje. Jeśli możecie, jeśli chcecie odmówcie chociaż dziesiątkę różańca za ofiary. Ich życie naprawdę jest zniszczone, oni naprawdę potrzebują opieki, zaufania, pokazania, że jesteśmy po ich stronie.

Źródło: Facebook

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną