Zabawy opozycji

Podobno poziom inteligencji człowieka można określić po tym, z czego się śmieje. Żyjemy w czasach, w których satyra zatraciła swoją finezję, elegancję. Teraz w kabaretach serwują nam dowcipy z grubej rury. Cepem po głowie. Kabareciarze dwoją się i troją, aby usłyszeć radosny rechot na sali. Niezawodnym na to sposobem są niewybredne kpiny z rządów obecnej władzy, a zwłaszcza z Jarosława Kaczyńskiego. Już od lat serwuje się nam dowcipy z katastrofy smoleńskiej, a wypowiadają je z estrady znani aktorzy.
No cóż, era kabaretów na miarę „Kabaretu starszych panów” dawno minęła. Dziś absurdalny humor nikogo nie bawi. Trzeba dosadnie, cepem po głowie. Minęły czasy, w których legendarny kabaret „Tey” nas bawił, choć już wtedy słyszało się opinie, że serwuje on dość gruby humor. Byliśmy przyzwyczajeni do żartów Jana Pietrzaka, Marcina Wolskiego. Dziś odchodzą już one do lamusa Choć Marcin Woski nadal sypie politycznymi dowcipami w swoim programie „W tyle wizji”.
Przemiana przemianą, ale to, co nam proponuje Platforma Obywatelska ustami swojej kandydatki na posła w okręgu warszawskim budzi przerażenie. Niszowa aktoreczka, po studiach lalkarskich Klaudia Jachira była dotąd znana specyficznej grupie internautów, którzy hołdują dowcipowi Soku z Buraka. Jej ordynarne teksty klecone z niewinną minką uderzały zawsze w te same tematy: Kaczyńskiego, Kościół i ludzi związanych z PiS-em. Internet wszystko zniesie. Taka jest jego specyfika. I gdyby ta pseudo satyra została na stałe w niszy Internetu, nikt by się nią nie zajmował. Ale niespodziewanie wypełzła na szerokie wody. Stało się to za sprawą Grzegorza Schetyny, który w szaleństwie nienawiści do PIS-u wyciągnął ją na światło dzienne. Dno pseudokabaretowe powołał na swoją listę wyborczą. Wprawdzie Jachira dostała dopiero 13 miejsce i osobiste podziękowanie za swoją działalność od Schetyny, ale wszystkiego można się spodziewać. Nie wiadomo, czy warszawka, która kocha PO po 13 października nie uczyni z niej posła. No cóż, nie po raz pierwszy kloaka wpłynie do parlamentu. Wystarczy przypomnieć sobie Janusza Palikota. Teraz może nastać czas Jachiry.
Zobaczmy , czym ostatnio zasłynęła ta aktoreczka. Powszechne oburzenie wywołał jej skandaliczny epizod na Strajku Klimatycznym przed pomnikiem AK i Państwa Podziemnego. Pojawiła się tam w towarzystwie dwóch aktywistek i rozwinęła transparent z napisem „Bób, humus i włoszczyzna”, który na tle pomnikowego napisu „Bóg Honor i Ojczyzna” jawił się jako kpina ze spraw dla nas świętych, za które oddawali życie nasi rodacy. Poruszyło to wszystkich. Nawet polityków PO. Jachira albo jest tak głupia, albo tak cynicznie budująca swój wizerunek idiotki. Nie wiadomo. Tak zareagowała na krytykę. „Skandal, że ośmieliłam się podważyć nacjonalistyczne hasło „Bóg Honor i Ojczyzna” nie mające nic wspólnego z dzisiejszym patriotyzmem, na rzecz hasła, które realnie wpływa na ekologię i nasz byt na Ziemi”. Później wprawdzie, naciskana przez Schetynę, przeprosiła za swój występ. Zadowolony lider PO uznał publicznie, że sprawa jest załatwiona i podobnych ekscesów jego kandydatka na posła zaniecha. Nic z tych rzeczy. Jachira nie złożyła broni. Jako spotkanie wyborcze zaserwowała swój kabarecik. Przy ogólnym rechocie sali rozpoczęła swój występ, parodiując krzyż i obrażając śp.Lecha Kaczyńskiego. Przeżegnała się słowami: „ w imię ojca i syna i brata- bliźniaka”. Ale to był dopiero początek. Jachira w roli nauczycielki przedstawiała plan lekcji. I tak na języku polskim miała być „analiza słów nieudacznika tysiąclecia na podstawie słów „spieprzaj dziadu”. Matematyka to „liczby urojone Mateusza Morawieckiego”, Biologia „coś dla dziewczynek, cudowne poczęcie”, Plastyka „coś dla chłopców. Zrobimy kukłę Żyda, proszę przynieść czosnek i pakuły”. Lekcja historii – „swastyka jako pradawny symbol szczęścia”, informatyka – jak „założyć fermę trolli i jak hejtować”, WF „jak wygodnie leżeć krzyżem”.
Drugi numer to zapowiedź programu telewizyjnego. „M jak Maciarewicz – telenowela smoleńska. Transmisja z Brunatnej Góry z okazji rocznicy urodzin Hitlera. „Bracia na polach walki” widowisko historyczne wysławiające zasługi braci Kaczyńskich. Na żywo blok ekshumacyjny oraz quiz „Czyja to kończyna”. Potem był numer ze śmieciami prezesa, które znalazła Jachira w domu Kaczyńskiego. W śmieciach była flaga UE, Konstytucja i telefon komórkowy z smsami, sugerujący homoseksualizm i głupotę prezesa.
Jachira na antenie Radia ZET przekonywała, że „w satyrze można więcej” i twierdziła, że nigdy nie atakowała kombatantów czy ofiar katastrofy smoleńskiej. „Nigdy nie przekroczyłam granicy, którą przekracza obecna władza”. Po prostu rżnęła głupa. Na światło wypłynął jej filmik sprzed roku: „Dobra zmiana w Mięsnym: „ parówki tylko smoleńskie, udko prezesa, salceson z szydłem, jaki baleron – jak jaki? Jaki”. Do tego dochodzi jeszcze kpina z elektoratu PiS jako ludzi psychicznie chorych, nazywanie Kaczyńskiego karakanem i podobne bzdury.
Aż przykro, że się zajmujemy podobnym szambem w polityce, które powinno spłynąć do kanału. Taka jest niestety wola Platformy, aby podobni osobnicy, jak Jachira znaleźli się w ławach poselskich. Dla jednych żenada, dla drugich niezły ubaw.
Źródło: Iwona Galińska