Blending i bzdurning

0
0
0
/

Ani się spodziewamy jaki cios może nagle spaść nam na łeb. Tym razem uderzenie nadeszło od osoby obdarzonej wybitnymi walorami prawdomówności i nieskalaną przeszłością. Byłej królowej stołecznego Ratusza, zwanej w niektórych kręgach „naszą Hanią kochaną.” Cios był zaiste mocny, nie może więc zaginąć w mroku niepamięci. Stworzył był bowiem zupełnie nową kategorię pojmowania rzeczywistości i oceny faktów. Można ją zdefiniować jako tzw. bzdurning.

Postarajmy się definicję tę uzasadnić. Jej korzenie sięgają „potężnej” afery, jaką była/jest wieść, iż aktualny prezes Najwyższej Izby Kontroli, wielce zasłużony dla poprawy stanu naszych portfeli, jedno ze swych mieszkań oddał pod wynajem osobie, która urządziła tam hotelik na godziny; w domyśle agencję towarzyską zwaną potocznie burdelem. Czy wiedział o uprawianych tam pląsach seksualnych – oto pytanie na miarę kariery prezesa. Jak na razie sprawa jest starannie obwąchiwana przez służby. Niemniej werdykt już zapadł. Jury złożone z członków i miłośników super moralnej partii pana Grzegorza orzekło, iż – co za powtarzalność! – afera to tak potężna, że zatrzęsie niechybnie murami państwa i wszystko rozpadnie się z hukiem.

I tu właśnie pojawiła się diagnoza wysmażona przez panią Hanię. Orzekła, iż ów postępek prezesa NIK to blending. Pojęcie oznaczające łączenie dochodów oficjalnych z dochodami nielegalnymi. Cóż, kto jak kto, ale właśnie ona dobrze się w tej materii orientuje, że wspomnimy „odzyskanie” przez jej rodzinę kamienicy, której właścicielami byli zupełnie obcy ludzie. To wejście we własność budynku stało się możliwe dzięki sfałszowanemu w latach powojennych testamentowi, co od dziesiątek lat widniało w aktach, także sądowych. Mimo to rodzina byłej prezydent miasta nie wzdragała się przed wzięciem sowitego odszkodowania za nieswoje. Czy nie był to przypadkiem ów dochód nielegalny? Czy w żaden sposób nie dotyczył samej prezydent, jeśli beneficjentem był jej mąż? Po ustaleniach Komisji ds. Reprywatyzacji rodzina pieniądze zwróciła. Ale plama została. Nie przeszkadza to pani Hani w moralnej ocenie innych. Nawet jeśli prezes NIK zawinił, akurat nie ona powinna być tu sędzią.

Drugą sprawą, jaka ostatnio b. prezydent zaniepokoiła na tyle, że zmusiła do publicznego zabrania głosu, stała się awaria oczyszczalni Czajka. W związku z fuszerką budowlaną, która napełniła kiesę wykonawcy niemałą sumą, warszawska ulica nazwała ją Szajką. Zakład budowany w latach 1976 – 1991, od roku 2008 na podstawie umowy z firmą Warbud miał być rozbudowany i unowocześniony, co dokonało się w ciągu następnych czterech lat. W roku 2012 nowoczesna i potwornie droga ( 3,7 miliarda) Czajka została oddana do użytku. Daty są w tej sprawie ważne. Była prezydent utrzymuje bowiem, że niszczycielska awaria jest skutkiem działań śp. Prezydenta wpierw Warszawy a potem Polski, Lecha Kaczyńskiego. Przypomnijmy więc, że L. Kaczyński był prezydentem stolicy w latach 2002 – 2005, więc przestał nim być na trzy lata przed umową z Warbudem. Chodziło o negatywną, gdy jeszcze był prezydentem miasta, ocenę wysokości ewentualnych kosztów przebudowy. Ale to co się stało z Czajką jest prawdopodobnie skutkiem – o czym mówią już świadkowie – podmieniania zaplanowanych przy pracach materiałów budowalnych na gorsze. Co ma z tym wspólnego L. Kaczyński? O, to wielka zagadka, odpowiedzi na którą trzeba szukać w umyśle HGW.

Tak to właśnie dzięki jej wysiłkom intelektualnym pojawiło się w naszym języku nowe pojęcie. Bzdurning, czyli coś, co polega na pleceniu bzdur. Wróżymy mu ciekawą, bogatą przyszłość, bowiem bez wątpienia znajdą się chętni do wypełnienia go treścią. Być może z czasem pojawią się rozmaite jego odmiany. Obok politycznego może tu być, a właściwie już od dawna jest, bzdurning medialny, celebrycki, kulturalny a nawet sąsiedzki, mający miejsce gdy jedna pani drugiej pani zacznie szeptać na ucho wyssane z palca bzdury na temat prowadzenia się różnych znajomych. Aha, jeszcze o jednym nie wolno nam zapomnieć. Na czele listy uprawiaczy bzdurningu nie może wszak braknąć aktywistów tęczowej ideologii. Już od dłuższego czasu osiągają w nim mistrzostwo, zdołali bowiem wmówić społeczeństwom licznych krajów, że ich droga jest najsłuszniejsza ze słusznych zaś poddane tresurze uświadamiania seksualnego dzieciaki szkolne osiągną dzięki temu szczyt oświecenia. Takiego steku bzdur inni wyznawcy bzdurningu mogą im tylko pozazdrościć.  

Zuzanna Śliwa

Źródło: Zuzanna Śliwa

Najnowsze
Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną