Mowa ptaków – w kinach kolejny antypolski i antykatolicki film za pieniądze polskich podatników

Niestety nic się nie zmienia. Jak władze marnowały pieniądze podatników na antypolskie i antykatolickie filmy, tak dalej marnują. Z kieszeni podatników, przez podległy Ministerstwu Kultury Polski Instytut Sztuki Filmowej (przypominam, od 4 lat rządzi PiS), trafiają pieniądze polskich podatników na produkcje filmów pełnych pogardy dla Polski, Polaków i Kościołom katolickiego.
Ku radości lewicowych mediów, z orgią pogardy dla Polski, Polaków i katolicyzmu, mamy do czynienia, w wyprodukowany między innymi za pieniędzy polskich podatniku, filmie „Mowa ptaków”. Jedynym plusem jest to, że film jest tak zły, że oglądanie go sprawia fizyczny i psychiczny ból.
„Mowa ptaków” to totalnie drętwe, absurdalnie udziwnione, pozbawione polotu kino, popłuczyny po Dorocie Masłowskiej (filmie „Wojna polsko-ruska pod flagą biało-czerwoną” i sfilmowanej teatralnej adaptacji „Między nami dobrze jest”). Reżyserem „Mowy ptaków” Xawery Żuławski, scenarzystą ojciec Xawerego Andrzej Żuławski. W filmie wystąpili tacy znani aktorzy jak: Sebastian Fabijański, Andrzej Chyra, Marta Żmuda Trzebiatowska, Borys Szyc, Daniel Olbrychski, Jaśmina Polak, Eryk Kulm Jr.
W pierwszej scenie filmu polska młodzież dręczy nauczyciela. Młodzi Polacy poniżają pedagoga, bo są patriotami, katolikami, kibicami i antysemitami, a nauczyciel ośmielił się skrytykować chrzest Polski w obrządku katolickim. W obronie poniżanego historyka staje nauczyciel etyki (w tej roli aktor grający głównego bohatera w filmie „Legiony”, gra zresztą identycznie). Młodzi pedagodzy zostają za przeciwstawienie się katolickiej i nacjonalistycznej tłuszczy wyrzuceni ze szkoły. Chuliganów nacjonalistów katolików wspiera katolicki ksiądz oczywiście prymityw i idiota niezdolny do poprawnego posługiwania się językiem polskim.
Kiedy historyk przyjmuje narzuconą przez młodzież narrację nacjonalistyczną i katolika, młodzi rozbierają go (skandując hasła: kibicowskie, antysemickie, PiS-owskie o Smoleńsku oraz patriotyczne) i zmuszają go, by pobił nauczyciela wychowania fizycznego.
W kolejnej scenie historyk, który zaprzedał się patriotycznej katolickiej młodzieży, ubrany w bluzę z symbolem Polski walczącej, chleje wódę, którą poją go nastolatki (z katolickich polskich rodzin, w których rodzice też chleją wódę) i rzuca podaną przez młodych butelką z benzyną. Młodzi polscy katolicy degeneraci planują iść na Marsz Patriotów spod pomnika Dmowskiego.
W filmie wykorzystane są bez zgody uczestników zdjęcia mającego miejsce w rzeczywistości z racowiska na rondzie Dmowskiego i z Marszu Powstania Warszawskiego zorganizowanego przez ONR. W filmie to właśnie w tym marszu uczestniczy polska młodzież katolicka, która prześladowała i demoralizowała nauczyciela historii. Twórcy filmu weszli z kamerą i aktorami w autentyczną demonstrację patriotyczną i wykorzystali ją w swoim antypolskim i antykatolickim filmie sfinansowanym z pieniędzy podatników.
W jednej ze scen bohater filmu mówi, że historycy się wygłupiają i jako przykład wygłupów historyków podaje: IPN, Smoleńsk i występ Lecha Kaczyńskiego w Gruzji.
Bohaterami filmu jest nauczyciel etyki, jego współlokatorzy kompozytor chory na trąd i jego kochanka sprzątaczka sierota z domu dziecka, oraz kwiaciarka kaleka podrywana przez etyka, uczennica non stop filmując komórką etyka, nauczyciel historii, młodzi nacjonaliści ministranci, brat etyka malarz i jego ojciec reżyser, bogate małżeństwo, u którego pracuje sprzątaczka sierota. Akcja filmu rozgrywa się współcześnie w Warszawie. Dialogi mają być zabawą słowami i cytatami, podobnie jak u Masłowskiej, tylko że Masłowska ma talent a Żuławscy nie.
Jan Bodakowski
Źródło: Jan Bodakowski