NATO obawia się kampanii cybrydowych

0
0
0
/

Już nie wojny hybrydowe ale cybrydowe będą spędzały sen z oku polityków, wojskowych i obywateli państw.

Ta uważa asystent Sekretarza Generalnego NATO Antonio Missiroli. W ciągu ostatnich dwudziestu lat kluczowym dla Paktu Północnoatlantyckiego stało się sprostanie zagrożeniom hybrydowym. Wojny tego rodzaju zacierają granice między światem wirtualnym, rzeczywistym oraz polityką. Zarówno dotyczą akcji wymierzonych w infrastrukturę przeciwnika za pomocą ataków cybernetycznych, jak i szpiegostwo przy użyciu komputerów, czy tak już mocno zaawansowane metody, jak użycie systemów SCADA do pozbawienia przeciwnika prądu. Obok tego pojawia się zastosowanie partyzantki, a co za tym idzie sił specjalnych w tak zwane wojnie nieregularnej. Brak oznaczeń, mundurów, z reguły ciche i szybkie akcja łączą się tutaj  użyciem regularnego wojska. Dodatkowo w arsenale użytych metod jest klasyczna dezinformacja ustawiająca opinie publiczną w optyce pożądanej przez adwersarzy i akolitów danej sprawy. Oprócz klasycznych mediów na znaczeniu rośnie tutaj Internet. Dodatkowym elementem wojny hybrydowej jest wpływanie na wybory w danym kraju, a także podejmowanie zabiegów dyplomatycznych.

O ile część tych wybiegów jest już znana z opracowań Carla von Clausewitza sam termin “wojny hybrydowej” ukulili Amerykanie, a ściślej Frank Hoffman. Uznał, że dwudziesty pierwszy wiek wprowadził nową jakość. Hoffman wskazał, że w jego pojęciu elementem działań hybrydowych są klasyczne środki oraz możliwości takie jak użycie wojsk powietrznodesantowych, czy piechoty. Dodatkowo uzupełnił je o nieregularne formacje i taktykę uwzględniające działalność terrorystów oraz organizacji przestępczych. Korzystał przy tym na doświadczeniach Armii Stanów Zjednoczonych na terenie Afganistanu, a także z analiz poczynań Hezbollahu w południowym Libanie w 2006 roku. Wskazał, że celem działań jest osiągnięcie efektu synergii, czyli wykorzystanie osobno słabych i nieskutecznych środków do wywarcia skutecznego działania. Wskazywał na przykładzie Hezbollahu, że pojawia się tutaj w przypadku partyzantki wykorzystanie zdalnie sterowanych bezzałogowców, operacji informacyjnych dawniej znanych jako propaganda i podsłuch, w połączeniu ze szkoleniem do operacji w górach, czy terenem zabudowanym. Ta właśnie teoria została przyjęta przez generała Jamesa Mattisa współpracującego z Hoffmanem.

Tę samą myśl przyjęli Rosjanie jako “gibridnaja wojna” jako element doktryny Gierasimowa. Zakładała ona wykorzystanie sił w sposób “nielinearny”. W praktyce zaś jest widoczna jako zaangażowanie Putina na Ukrainie. Helsiński Centre of Excellence ma wątpliwości, co jest właściwie wojną hybrydową. Missiroli wskazuje, że przekształca się ona w nową jakość. Do tej pory za jej komponent uznawano technologie informacyjno-komunikacyjne (ICT), czyli w uproszczeniu komputery połączone w sieci, takie jak Internet. Jest to jednak pojęcie szersze, bo obejmuje również telefonie komórkową, czy łączność z wykorzystaniem satelitów. Zagrożenia cybrydowe są wykorzystaniem w pierwszym rzędzie nowoczesnej technologii do prowadzenia operacji znanych jako “włamanie dla przecieku” (hack-and-leak). Głównym kanałem dystrybucji pozyskanej tak wiedzy dla opinii publicznej stają się media społecznościowe.

Książka z 2018 roku “Like war. The weaponisation of social media” Emersona Brookinga zrównuje je wprost z użyciem militarnym, a także ukazuje, iż mają największą skuteczność przy stworzeniu jasnego podziału na dobrych i złych. Stąd właśnie istotne stają się tutaj kampanie ukierunkowane na stworzenie złego wrażenia drugiej strony.

Na terenie Polski przykładem tego jest wykreowanie Janusza, jako Polaka-idioty. W przypadku akcji wymierzonych w Rosję są to serie nagrań “takie rzeczy tylko w Rosji”. Promocja idei Janusza to próba narzucenia Polakom, że bycie głupcem jest cechą narodową. Takie oblicze wojnę cybrydowej umyka uwadze, bo łączy się z cyberkulturą i haktywizmem, którego przeciętny odbiorca w głębszym sensie nie rozumie. Stanowi tworzenie świata wirtualnego jako nakładki na rzeczywistość przy jednoczesnym odcinaniu się od prowadzenia polityki. Korzystanie z serwisów muzycznych, włamania na serwery, publikacje na Facebook dla wielu osób stanowią dziś realne życie.

Zagrożenia cybrydowe nie podlegają kontroli traktatów zbrojeniowych. Wystarczy nawet wiekowy laptop do prowadzenia daleko zakrojonych działań i operacji. Sprawia problemy we wskazaniu właściciela użytej broni cyfrowej, bo rozwiązania sieciowe, takie jak narzędzia do włamań są ogólnie dostępne i zarazem dziś traktowane jako standard w szkoleniach takich firm jak Netrix dla uwrażliwienia administratorów na kwestie bezpieczeństwa. Wedle Missoroliego zagrożenia cybrydowe są dziś technologią zmieniającą “zasady gry”.


Jacek Skrzypacz

Źródło: Redakcja

Najnowsze
Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną