Starcia w Hiszpanii. Czy tamtejsza demokracja jest zagrożona?

0
0
0
/

Od trzech dni po tym, jak w Hiszpanii Sąd Najwyższy skazał na kary więzienia od 9 do 13 lat grupę polityków – organizatorów nielegalnego referendum niepodległościowego z 2017 roku – trwają protesty. Władze centralne zastanawiają się, czy powtórnie nie zawiesić autonomii regionu Katalonia, którego spór dotyczy.

Dwa lata temu 27 października zawieszono autonomię Katalonii, gdy Carles Puigdemont, ówczesny lider lokalnego, katalońskiego rządu, ogłosił powstanie republiki. Musiał wówczas uciekać do Belgii. Teraz trwa marsz gwiaździsty na Barcelonę. Z czterech punktów maszerują demonstrujący, którzy chcą spotkać się w piątek w stolicy kraju, gdy zostanie ogłoszony strajk generalny w Katalonii. Barykady są ustawiane w kolejnych miastach, część ulic jest nieprzejezdna, nie jeździ kolej podmiejska.

W starciach zostało rannych 150 osób, w tym 72 policjantów, w tym wielu ciężko. Jeden z demonstrujących stracił oko, kiedy policja zaczęła strzelać gumowy kulami. Wśród poszkodowanych są także dziennikarze, w tym zagraniczni.

Hiszpański rząd i Sąd Najwyższy mają prawo chronić integralności własnego kraju. Gdyby jednak takie rzeczy działy się nad Wisłą, choćby w związku z ruchem autonomii Śląska, światowe media zupełnie inaczej podchodziłyby do tej sprawy.

Źródło: Michał Krajski

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną