„Krwawa noc” w Inowrocławiu. Przed egzekucją skalpowano

0
0
0
/

W nocy z 22 na 23 października 1939 r. Niemcy dokonali masakry więźniów z miejscowego zakładu karnego. Zamordowano 56 Polaków. Co ciekawe, sprawcę osądzono, ale uznano, że „zabijał z powodu zrozumiałego rozgoryczenia na Polaków za ich niezliczone czyny terroru”.

8 września 1939 r. Inowrocław został zajęty przez oddziały Wehrmachtu. Na czele okupacyjnej administracji w mieście stanął jako starosta Otto Christian Hirschfeld, prawnik, członek SA i NSDAP. Wkrótce w mieście i okolicach rozpoczęły się aresztowania Polaków, których ofiarą padali głównie przedstawiciele lokalnej inteligencji.

Zatrzymanych umieszczano przede wszystkim w inowrocławskim więzieniu, w którym mordów dokonywano już od końca września. Na tydzień przed „krwawą niedzielą” Hirschfeld otrzymał listę zawierającą nazwiska 65 skazanych na śmierć Polaków, przetrzymywanych w więzieniu, których egzekucję zaplanowano na 24 października.

22 października Hirschfeld wziął udział w alkoholowej libacji, podczas której towarzyszył mu Hans Ulrich Jahnz – właściciel majątku ziemskiego, członek SS. Pijani i żądni mordu, w środku nocy udali się obaj do inowrocławskiego więzienia. Tam Hirschfeld nakazywał po kolei według listy wyprowadzać więźniów z cel.

Ustawionych w rzędzie poddawał selekcji, decydując, kto ma zginąć. Następnie dozorcy odprowadzali aresztowanych na tylne podwórze i tam rozstrzeliwali. Przed egzekucją Polaków katowano, a nawet skalpowano. Część egzekucji Hirschfeld i Jahnz przeprowadzili osobiście.

Łącznie zginęło tej nocy 56 Polaków, m.in. przedwojenny prezydent Inowrocławia – Apolinary Jankowski oraz jego zastępca – Władysław Juengst, a także nauczyciele, ziemianie, społecznicy, działacze polskich organizacji politycznych, gospodarczych i kulturalnych. Ciała ofiar zakopano w rowach przeciwlotniczych tuż za więzieniem.

Wiedza o mordzie przedostała się po kilku dniach na Zachód dzięki komunikatowi, jaki uczniowie i profesorowie gimnazjum Jana Kasprowicza wysłali w świat za pomocą tajnej radiostacji krótkofalowej. W wystąpieniu na forum Izby Gmin wspomniał o masakrze sam Winston Churchill. Rozgłos nadany tragicznym wydarzeniom oraz całkowita samowola wykonawców masakry zmusiły nazistowskie władze do osądzenia odpowiedzialnych za mord.

Proces toczył się przed niemieckim sądem specjalnym w Poznaniu w lipcu 1940 r. Hirschfeld został uznany za winnego i skazany na 15 lat więzienia. W uzasadnieniu wyroku sędziowie stwierdzali m.in. iż oskarżony „nieprzyjacielskiej zagranicy dał sposobność do nagonki na naród niemiecki, na którą zagranica tylko czekała”.

Jako okoliczność łagodzącą uznano natomiast, iż „nie zabijał bez wyroku ludzi z powodu instynktów zbrodniczych, lecz z powodu zrozumiałego rozgoryczenia na Polaków za ich niezliczone czyny terroru”. Jahnza sąd uniewinnił, uznając, iż wykonywał on jedynie rozkazy swego przełożonego.

Otto Hirschfeld zmarł w niejasnych okolicznościach w nazistowskim więzieniu. Hans Ulrich Jahnz niemal do końca wojny mieszkał w swym majątku w Palczynie. W 1945 r. został schwytany i rozstrzelany przez żołnierzy Armii Czerwonej.

W październiku 1945 r. dokonano ekshumacji ciał ofiar „krwawej niedzieli”, w trakcie której zidentyfikowano 29 zwłok. Dwa dni później, z udziałem tłumnie zgromadzonej ludności, odbył się uroczysty pogrzeb ofiar. Trumny przeniesiono na cmentarz parafii p.w. Zwiastowania NMP w Inowrocławiu i złożono w wydzielonej kwaterze.

Źródło: dawny-inowroclaw.info, inowroclaw.info.pl, ipn.gov.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną