US Army - konglomerat 200 religii

0
0
0
/

Duchowość w armii amerykańskiej stanowi oś sporu. Środowiska LGBT uważają, że US Army podbija chrześcijaństwo. Z kolei inne dane mówią, że króluje tutaj wielokulturowość.

Obraz z popkultury niejednokrotnie łączy wojsko Stanów Zjednoczonych z chrześcijaństwem. Niekoniecznie jest to wizja katolicka, często odwołuje się tutaj do protestantyzmu. Na łamach Advocate redaktor Amanda Kerri wskazała, że posunięcie prezydenta Donalda Trumpa odnośnie zakazu służby dla osób transgender jest echem wdzierającego się do Departamentu Obrony chrześcijaństwa. Za wroga publicznego uważają one wiceprezydenta Mike’a Pence, bo otwarcie sprzeciwiał się łączeniu gender ze służbą wojskową. Zdaniem Kerri stanowi on przykład, jak ewangelicy (uznane przez nią za “chrześcijańską prawicę”) narzucają swą wolę reszcie. Straszy, że w akademii sił powietrznych USA kadeci dowiadywali się, że jeśli nie będą postępowali po Bożemu trafią do piekła. Z jednej strony w tym gronie czterdzieści jeden procent nie wyznawało chrześcijaństwa.

Opublikowany w 2017 “Faith and Belief Code”, czyli dokument odnośnie zasad postępowania z religiami w armii USA wskazał, ze siły zbrojne armii amerykańskiej od strony duchowej są rozsadzane od środka. Pod cytowanym dokumentem podpisał się odpowiedzialny za reguły odnośnie personelu wojskowego Lernes J. Hebert. Prezentowany przez filmy obraz sugeruje, że armia amerykańska jest jednolita duchowo. Nie mniej armia opracowała tak zwane kody religijne. Przykładowo kod XN oznacza “kościoły New Age”. Z kolei pod YW kryje się nic innego, jak kult czarownic (wicca). Nie zabrakło również ZA dla ateitów oraz ZB dla agnostyków. Na liście są obecne różne odłamy chrześcijańskie. Pojawiają się prezbiterianie, baptyści, anglikański kościół ortodoksyjny, luteranie, metodyści. Nie brak również tak egzotycznych odłamów jak koreański ewangelicki kościół Ameryki, Armeńscy Apostołowie, czy nawet Mesjanie. Obok nich funkcjonują świadkowie Jehowy. Doświadczenie Światła i Dźwięku Boga (Eckankar) jest przykładem, jak sprzeczna z chrześcijaństwem idea reinkarnacji oraz kulty z korzeniami w Tybecie gnieżdżą się w sercach amerykańskich żołnierzy.

Nie ma tutaj praktycznie granic. Obecny jest na przykład Heathen, odłam ruchu pogańskiego. Nawiasem mówiąc poganie mają tutaj osobną reprezentację wśród posługujących ich czarowników. Obok tego nie zabrakło oznaczonych CC kościołów katolickich obok których występują schizmatyczne i daleko mające do katolicyzmu Wspólnota Chrystusa, Chrześcijanie Zreformowanego Kościoła. Mnogość kultów i sekt oszałamia, bo przykładowo są tutaj obecni pod kodem DA wyznawcy Troth, czyli nic innego, jak religii Asatru. Innymi słowy mowa tutaj o osobach czczących skandynawskie bóstwa i uważające, że duchowy świat rodem filmowego “Thora” istnieje na prawdę. Obok nich są obecni różokrzyżowcy. A w przypadku kultu czarownic są obecne również ich odłamy, jak Dian Wi, Seax Wi czy Garden Wi. Nie dziwi, ze pojawiają się tu również i druidzi obok deistów, czy Adwenstystów Dnia Siódmego. Jako wyznanie funkcjonują również humaniści obok szamanów, muzułmanów, Żydów, hinduistów, Armi Wyzwolenia, czy zrodzonych w Persji bahaistów. Kto by się zastanawiał kogo brakuje ten odkryje w duchowym tyglu armii amerykańskiej również magików oraz spirytualistów.

Pojawiają się w tym gronie prawdziwe oryginalności. Chrześcijańska Krucjata Billy’ego Jamesa Hargisa wyrosła z ewangelików. Połączyła się z antykomunizmem doprawionym czymś na wzór katolickiej moralności w kwestiach etycznych, na przykład odrzucającą rozwiązłość na rzecz stałości małżeńskiej. Sprzeciwia się aborcji i w okresie rozprawy Roe vs. Wade ustanawiającej podstawy prawne dla aborcji w Stanach Zjednoczonych organizował ruch na rzecz życia.

Przy spojrzeniu na takie działania uwidacznia się możliwość współpracy z chrześcijaństwem. Jednak połączenie kultów kosmicznych, wiary we wszechogarniającą świat moc, czy czczenie świętych drzew i krzewów nie pozwala na takie działania. Duchowość w armii amerykańskiej przypomina bliższy Szkole Frankfurckiej koktajl religii. Wedle danych Wojskowego Zrzeszenia Ateistów i Wolnomyślicieli (MAAF) katolicy stanowią tutaj niecałe dziewiętnaście procent. Chrześcijanie ogółem zaś to lekko ponad trzydzieści cztery procenty. Połączenie razem odłamów chrześcijaństwa, katolików, ewangelików wśród osób czynnie służących w armii USA daje łącznie sześćdziesiąt siedem procent ogółu żołnierzy.

Jacek Skrzypacz

Źródło: Jacek Skrzypacz

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną