Czy "in vitro" leczy? Dlaczego niektóre ugrupowania chcą refundacji tych zabiegów?

Jak wynika z wielu badań naukowych, metoda zapłodnienia „in vitro” jest dość kontrowersyjna z kilku względów, o których za chwilę. Nie przeszkadza to jednak posłom Platformy Obywatelskiej i nie tylko domagania się refundowania tych zabiegów z budżetu państwa.
Kłopoty z płodnością i niemożliwość doczekania się własnych dzieci, to dla wielu związków sprawa bardzo przykra. Przyczyn niepłodności jest wiele i wiele jest sposobów leczenia. Między innymi zajmuje się tym naprotechnologia, która posiada też sukcesy w leczeniu tych przypadków, w których „in vitro” okazało się nieskuteczne. Nie oceniam w żadnym wypadku etyki osób, które zdecydowały się na posiadania dzieci i metoda „in vitro” im pomogła. Niemniej jednak warto wprowadzić jedno rozróżnienie, a mianowicie to, że leczenie polega na tym, że w kolejnych staraniach o dziecko metoda „in vitro” byłaby już niepotrzebna. Skoro matka została wyleczona, to powinno tak być. Czy jednak tak jest? Niestety nie. Po pierwsze nie daje to absolutnie żadnej gwarancji kobiecie, że zajdzie w ciążę z kolejnym dzieckiem w sposób naturalny w wyniku współżycia seksualnego. A po drugie, czasem problemy z brakiem płodności leżą po stronie mężczyzny.
Tak więc podsumowując, „in vitro” nie jest metodą leczenia bezpłodności i osoby starające się o dziecko są bardzo często wprowadzane w błąd, albo nawet wręcz okłamywane.
Są jeszcze – w moim odczuciu - dwa główne aspekty wzbudzające wątpliwości moralne. Pierwszym jest sposób pozyskiwania nasienia do zapłodnienia poza organizmem matki, a drugim to, co dzieje się z tak zwanymi „nadmiarowymi zarodkami”, zapłodnionymi komórkami jajowymi, a więc już żyjącymi ludzkimi istotami, posiadającymi pełny materiał genetyczny. Co do pozyskiwania nasienia, to proponuję dorosłym osobom poszukanie na własną rękę lub zapytanie konsultantów naturalnego planowania rodziny, bo tutaj mogą to czytać dzieci, a opisywanie tego zagadnienia do smacznych nie należy. Jeśli chodzi o zapłodnione komórki jajowe, to są one zamrażane w ciekłym azocie i około 20-40% nie przeżywa tego procesu. Tak więc już na tym etapie następuje ich świadome zabijanie, gdyż jest to powszechnie znane specjalistom, którzy się tym zajmują. Po drugie bardzo często w łonie przyszłej matki umieszczanych jest kilka zapłodnionych komórek jajowych, żeby zobaczyć, który embrion rozwinie się najlepiej. Kiedy już wiadomo, które dziecko w łonie matki najbardziej spełnia standardy jakości (człowiek jest tu traktowany przedniotowo jak np. produkowany samochód czy komputer), to wybierany jest ten płód, który przeżyje, a pozostałe są usuwane poprzez wstrzykiwanie skondensowanego roztworu soli do serca takiego całkowicie bezbronnego dziecka. Dzieci są w ten sposób najzwyczajniej świadome zabijane. Zwykle bowiem kontrakt „in vitro” jest podpisywany na jedno dziecko.
Kolejnym zagadnieniem jest zdrowie dzieci urodzonych w wyniku „in vitro”. W wyniku zamrażania ciekłym azotem i rozmrażania ludzki embrion może ulegać i najczęściej ulega uszkodzeniom. Tak więc w większości przypadków osoby poczęte w wyniku „in vitro” mogą mieć problemy zdrowotne już nawet w okresie dzieciństwa. Najczęściej jednak są to wady i schorzenia, które ujawniają się około 30 roku życia i później, na co pojawia się coraz więcej dowodów w wyniku przeprowadzanych badań naukowych.
W całym tym kontekście wygląda na to, że Platforma Obywatelska i inne lewicowe ugrupowania, które opowiadają się za aborcją, eutanazją, pigułką „dzień po” i wieloma innymi elementami błęnie rozumianej polityki społecznej, które najzwyczajniej są szkodliwe dla rozwoju polskiego społeczeństwa.
Ten apel posłów wydaje się być pewnym „krzykiem rozpaczy” mówiącym, że jeśli już nic nie mogą poradzić na to, że dzieci w Polsce będzie się rodziło więcej i będą zdrowsze, co zapewni normalne przetrwanie naszego społeczeństwa i naszej kultury w wyniku wyżu demograficznego, to przynajmniej niech już rodzą się ułomne, a przynajmniej, żeby było prawdopodobieństwo, że mogą być ułomne. Wiecie, czyje to są metody działania? Czy muszę mówić, że „Eskimosów” albo – jak kto woli „Górali”, a najzwyczajniej są to metody sił zła, które zawsze były przeciwne ludzkości. Nie wnikam dlaczego, ale chyba jest to dosyć oczywiste. Chociaż wynika z tego jak bardzo w swoim zaślepieniu nienawidzą oni innych ludzi i jak bardzo prymitywną plemienną grupą etniczną owi „Eskimosi” są. Oczywiście nie wszyscy, ale jest wśród nich grupa, która powinna być odizolowana od społeczeństwa, ponieważ są najzwyczajniej szkodliwymi typami.
Polecam też materiał na Youtube – In vitro niemal zniszczyło mnie i moje małżeństwo! | Świadectwo | Paulina Kurkowska. Nagrania poniżej.
Źródło: Jan Ptasznik/SWP