Polski miliarder: "Warszawska giełda umiera"

Zbigniew Jakubas, polski miliarder w rozmowie z Business Insider Polska ostrzega, że polska giełda umiera.
Jakubas stwierdził, że przyczyną tego stanu rzeczy jest rozmontowanie OFE i wycofanie 150 mld złotych z warszawskiej giełdy (co zrobił Tusk): "rozmontowanie systemu emerytalnego spowodowało w krótkim okresie wycofanie z giełdy ponad 130 mld złotych. OFE sprzedawały akcje i dalej są stroną podażową. Kolejna zapowiadana reforma funduszy emerytalnych też niesie obawy związane z potencjałem dalszej wyprzedaży akcji".
Dodał też: "giełdzie nie sprzyja restrykcyjne zachowanie niektórych urzędów. Do nich zaliczę: skarbówkę, prokuraturę oraz Komisje Nadzoru Finansowego. W wielu firmach giełdowych latami prowadzone są kontrole skarbowe i każdorazowo po informacji, że fiskus za jakiś okres uznał iż należny jest większy podatek. W efekcie akcje takich firm spadają często o kilkadziesiąt procent, co wynika z obawy, że za kolejne lata może być tak samo".
Jako trzecią przyczynę umierania warszawskiej giełdy Jakubas podał aresztowania: "tak często stosowane w naszym kraju i ciągnące się latami tzw. areszty wydobywcze. Pozbawienie wolności członków zarządu Altus TFI spowodowało odpływ kapitału z tego funduszu o ponad 10 mld zł i przecenę akcji o 90 procent. Kapitalizacja spadła z 700 na 65 mln. zł. We wszystkich postępowaniach gospodarczych priorytetem powinna być zasada naprawienia szkody przez podejrzanych, a nie wyniszczające ludzi i firmy areszty z uzasadnieniem powodu możliwego matactwa czy innego utrudniania prowadzenia śledztw. Działania KNF, zwłaszcza w zakresie wysokości nakładanych kar, też powinny być bardziej wyważone".
Jako ostatnią przyczynę podał dostęp do tanich kredytów: "Sprawia to, że przedsiębiorcy wolą finansować się długiem aniżeli tanio na giełdzie sprzedawać swoje udziały lub rozwadniać kapitał. Pomóc naszemu rynkowi miały zmiany podatkowe polegające na zwolnieniu z podatku od dywidend osób, które inwestują nie spekulacyjnie a długoterminowo, np. przez 2 lata. Takie zmiany obiecywała była prezes GPW, ale została odwołana i temat upadł. Trudno wiec się dziwić prywatnym inwestorom, którzy wolą kupić i wynająć mieszkanie, gdzie stopa zwrotu jest kilkuprocentowa, ale nie ma ryzyka utraty kapitału, zwłaszcza że cześć z nich przygodę z giełdą wspomina niemile".
Źródło: Business Insider Polska