Ażeby was nie bolała głowa ani bok…

0
0
0
/

Już, już. Tuż, tuż. W ostatnich godzinach swego trwania ten stary ledwo człapie. Ten nowy pędzi w podskokach, byle rozpocząć swe rządy. I tak w kółko, co dwanaście miesięcy. Czekamy z nadzieją, że nowy przyniesie nam to, na co wyczekujemy. Nadzieja owa nie jest wymysłem współczesnych. Jej żywot rozciąga się na wieki, czego świadectwem są rozmaite stare obyczaje przed- i noworoczne. Jednak niezależnie od epoki zawsze życzono sobie ażeby było lepiej niż dotąd. Często oczekiwanie to ubierano w składne słowa, jak te zapisane w XIX w. przez badacza zwyczajów naszego ludu Oskara Kolberga.

Na szczęście, na zdrowie, na ten Nowy Rok!

Ażeby was nie bolała głowa ani bok.

Abyście mieli w każdym kątku po dziesiątku.

W stodole, w oborze, na polu – daj Boże!

Znakiem granicznym między czasem minionym a tym nadchodzącym był dzień Sylwestra. Pora zabaw i rozmaitych obrzędów poprzedzających wybicie dwunastej. Aby zapewnić sobie w nowym roku dostatek, próbowano podkraść komuś jakiś drobiazg. Należało też odwiedzić sąsiadów, składając im nie tylko życzenia wszystkiego najlepszego, ale i obsypując garścią owsa, co było warunkiem ich spełnienia się. Życzenia te musiano koniecznie zapamiętać. Od tego zależało, czy staną się faktem.

Większość z nas, współczesnych, nie ma już pojęcia o tych starych obyczajach. Barwną dawność pożera zarówno nieubłagany czas jak też tandetna duchowo supernowoczesność i poprawność. Tu i ówdzie zachowały się na szczęście jakieś smakowite resztki. Z nich, niczym ze ściętego drzewa po którym ostał się pień, wyrastają młode gałązki. Chcemy czy nie – tradycje są nadal źródłem z jakiego możemy obficie czerpać. Do naszych czasów przetrwał choćby zwyczaj noworocznych prezentów. Sztuka ich przygotowywania ma korzenie sięgające wieków, kiedy dawał je każdy. Król dworzanom, szlachcic ubogim krewnym i służbie, gospodarz parobkowi, rodzice dzieciom. Jedne dary bywały skromne, inne nader bogate. Król umiał sprezentować nawet okazałą wieś, możny pan wspaniałą uprząż dla koni, ozdobną szablę albo przynajmniej srebrną łyżkę z wyrytą na trzonku odpowiednią sentencją.

Szczodre dary były rodzajem obowiązku, dobrze świadczącym o darczyńcy. Wszak nakazywała je wywodząca się jeszcze od pradziadów tradycja. Stąd określenie czasu pomiędzy Nowym Rokiem a świętem Trzech Króli: szczodraki, szczodre dni. Dniem na prezenty była też wigilia Trzech Króli.

Do przejścia roku szykowano się starannie, przygotowując nie tylko prezenty ale też odpowiednie poczęstunki, przeważnie słodkie ciasta. Z dawnych lat wywodzą się nadal popularne i lubiane faworki zwane także chrustami z przyczyny podobieństwa do kruchych skręconych gałęzi. Bardziej wymyślną formą owych chrustów były róże karnawałowe. Wysmażano je z takiego samego ciasta ale wycinano nie na kształt patyków, tylko koła ciętego na brzegach na szersze paski. W trakcie smażenia podwijały się one w górę, czym przywodziły na myśl właśnie różane płatki. W środek kładziono kulkę powideł lub marmolady.

Smakołyki te jadano zarówno na dworach jak i w domach uboższych. Nie mogło ich zabraknąć podczas Sylwestra. Na zabawach arystokratów, rzemieślników i chłopstwa, na balach panieńskich i kawalerskich, proszonych i składkowych. Wszędzie tam zbierano również datki na zbożne cele: na sieroty, upadłe panny, ubogich studentów.

Zwyczaj ten przenoszony bywa do naszej epoki w postaci balów charytatywnych. Często biorą w nich udział tzw. wyższe sfery. Jeden z takich balów miał miejsce w latach 90-tych w Wilanowie. Był to czas kształtowania się nowych salonów i nowej finansowej elity. O imprezie charytatywnej trąbiły wszystkie media, zafascynowane wspaniałością przygotowań. Aż nadszedł wreszcie ów dzień. Dzień balu. „Wyższa klasa” bawiła się świetnie. Zebrano oczywiście datki, wszak był to bal charytatywny. Po ich podliczeniu okazało się, że wystarczą raptem na miesięczny zakup kisielu dla jednego domu dziecka. Mimo tego blamażu uczestnicy byli bezwstydnie z siebie zadowoleni. Przecież podtrzymali starą tradycję udziału w balu charytatywnym.

Ale spuśćmy na nich gęstą zasłonę milczenia i mimo że cierpimy czasem na niedosyt dobra, życzmy sobie wzajem lepszego Nowego Roku. Oby się spełniło…

Zuzanna Śliwa


 

Źródło: Zuzanna Śliwa

Najnowsze
Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną