Oskarżenia bez pokrycia. Według Elizy Michalik – kler katolicki w III RP może bezkarnie mordować, gwałcić i kłamać

0
0
0
Eliza Michalik
Eliza Michalik / wikimedia.org

Jedna z czołowych antyklerykalnych publicystek Eliza Michalik była kiedyś publicystką w „Gazecie Polskiej", współautorką (razem z Tomaszem Sakiewiczem) książki o Samoobronie, publicystką „Gościa Niedzielnego" i „Ozonu". Dziś Eliza Michalik na łamach antyPiSowskiego portalu „Na temat" w artykule „Nie sędziowie, to ONI są kastą. Mogą gwałcić, kłamać, mataczyć, a włos im z głowy nie spadnie" oskarża kler katolicki o to, że w III RP, może bezkarnie mordować, gwałcić, i kłamać. Niestety nie wyjaśniając, czy może to robić, odkąd PiS przejął władzę, czy mógł to robić i za rządów PO, PSL, czy SLD, i gdzie byli przez lata sędziowie toleruący te rzekome patologie.

Zdaniem Elizy Michalik „w Polsce istnieje nadzwyczajna kasta ludzi, którzy mogą gwałcić, przyczyniać się do śmierci ludzi, ukrywać dowody, mataczyć, kłamać w żywe oczy, być sędziami we własnych sprawach, nie zgłaszać przestępstw i nawet w obliczu oczywistych dowodów włos im z głowy nie spada. To ludzie wyjęci spod prawa, przyzwoitości i norm społecznych. Nie, nie sędziowie", tylko „księża oraz biskupi i wszyscy funkcjonariusze Kościoła katolickiego".

 

Według Elizy Michalik „wielu księży, także w Polsce i wielu wiernych" uważa, że za pedofilie odpowiadają „te okropne zdegenerowane bachory" które „same włażą niewinnym księżom do łóżek i jeszcze ich deprawują [...], że opcja zera tolerancji, wprowadzona zresztą przez Watykan jest jak nazim [...], że sprawy o pedofilię trzeba wyjaśniać po cichu, żeby nie skrzywdzić księdza [...], że sprawcom trzeba wybaczać, a w ogóle to plaga pedofilii wśród duchowieństwa jest wytworem medialnym [...]". Takie poglądy mają głosić w opinii antykatolickiej publicystki: abp Michalik, abp Jędraszewski, kardynał Dziwisz, Tadeusz Rydzyk. Potworem w oczach publicystki ma być także „uznawana za przedstawicielkę Kościoła otwartego, publicystka »Tygodnika Powszechnego«, siostra Małgorzata Chmielewska", która ukrywała w swojej placówce księdza pedofila.

 

Eliza Michalik, cytując Agatę Diduszko Zyglewską, cytującą siostrę Chmielewskiej, stwierdziła, że „dzieci, które trafiają pod opiekę katolickich instytucji wychowawczych i szkół są źle traktowane, bite i poniżane i systemowo narażane na ''kontakt z pijakami, łajdakami, a nawet pedofilami'', bo takie są konsekwencje faktu, że Kościół katolicki jest instytucją wyjętą spod polskiego prawa".

 

Do grona pedofilów antyklerykalna publicystka zaliczyła „biskupa Jana Szkodonia, który 25 lat temu miał współżyć z nastolatką" i „prałata Henryka Jankowskiego".

 

Zdaniem Elizy Michalik przyczyną całego zła i „bezkarności księży pedofilów" jest to, że Kościół katolicki jest wyjęty spod prawa. Publicystka uważa, że „istnieje w Polsce nadzwyczajna kasta ludzi, których nie dotyczy prawo i przepisy. Którzy mogą gwałcić, krzywdzić, kłamać, ukrywać dowody, mataczyć i włos im z głowy nie spada. Policja umywa ręce, prokuratura umarza sprawy, albo wszczyna postępowania z wielomiesięcznym opóźnieniem, urągając zasadom nie tylko prawa, ale najprostszej logiki".

 

Według Elizy Michalik „Kościół katolicki zbudował sobie w Polsce państwo w państwie, Bizancjum i od dawna religia i moralność są dlań tylko zasłona dymną, żeby ukryć prawdziwy cel jego działań: walkę o pieniądze, władzę i wpływy. Tuszowanie pedofilii także temu służy: po pierwsze bezkarność księży wzmacnia w nich poczucie wyjątkowości instytucji do której należą (bo wiadomo, że firma ochroni ich w każdym przypadku i zatuszuje każde przestępstwo), po drugie ukrywanie pedofilii pomaga zachować (tak sobie przynajmniej wyobrażają biskupi) dobry wizerunek Kościoła, niezbędny w owej walce o kasę i władzę".

 

Komentując kuriozalne stwierdzenia byłej dziennikarki „Gazety Polskiej" dziś robiącej karierę w mediach antyPiSu warto zwrócić uwagę, że opinie o powszechności przypadków pedofilii wobec duchownych nie znajdują potwierdzenia w faktach, a brednie o tym, że kler katolicki jest uprzywilejowany (co publicystka błędnie nazywa wyjęciem spod prawa, taki termin oznacza utratę ochrony ze strony prawa – człowieka wyjętego spod prawa można było zabić) nie mają żadnego związku z realiami ustrojowymi naszego kraju.

 

Fakty sprzeczne z głupimi opiniami lewicowej publicystki można znaleźć w (wydanej staraniem inicjatywy ewangelizacyjnej „Wejdźmy na szczyt") pracy „Kościół oskarżony" autorstwa Marka Piotrowskiego.

 

Problem pedofilii, a właściwie nie pedofilii, tylko efebofilii (czyli homoseksualnego pociągu nie do dzieci, ale do dorastających chłopców) w Kościele jest problem sprzecznej z prawem kanonicznym obecności aktywnych homoseksualistów wśród duchownych. Tolerancja dla ich obecności w szeregach kleru wynikała z posoborowej akceptacji wszelkich lewicowych patologii – problem wybuchł w tym samym czasie kiedy cała lewica na zachodzie jawnie domagała się legalizacji i akceptacji pedofilii, a lewicowe zabobony były promowane wśród duchownych i seminarzystów.

 

Lewica kreuje fałszywą tezę, że problem pedofilia jest domeną duchownych katolickich. Rzeczywistość jest zgoła odmienna. Według raportu dla amerykańskiego departamentu edukacji z 2004 roku 60 razy częściej pedofilia miała miejsce wśród amerykańskich nauczycieli niż amerykańskich duchownych. Oczywiście w mediach i popkulturze nie ma ani słowa pedofilach nauczycielach, choć jest ich statystycznie i ilościowo dużo więcej, co świadczy o tym, że celem lewicy nie jest walka z pedofilią tylko wykorzystywanie pedofilii do ataków na Kościół katolicki.

 

Co roku do Urzędu Dyscyplinarnego Kongregacji Nauki Wiary zgłaszanych jest ok. 250 (na 400 tys. księży) przypadków molestowania: 60% to akty homoseksualne ze starszą młodzieżą (powyżej 15 roku życia), 30% to akty heteroseksualne w tej samej kategorii wiekowej, a 10% to akty pedofilskie". Na 400.000 księży rocznie mamy do czynienia z 25 aktami pedofilskimi, jest to o wiele mniejszy odsetek niż odsetek pedofilów w populacji. Widać też, że problem z cudzołóstwem księży to problem nielegalnej obecności homoseksualistów wśród duchownych – w populacji jest ich 1 do 2 procent, a w Kościele odpowiadają za ponad 60% seksu z nieletnimi (i to seksu w myśl np. polskich przepisów legalnego).

 

Media zdominowane przez lewice wmawiają odbiorcom, że pedofilia to problem katolicki. Temu kłamstwu służy ukrywanie przez lewice faktów. „Pastorzy w zborach protestanckich są niemal 6-krotnie częściej oskarżanie o pedofilie niż księża katoliccy [...] problem pedofilii dotyka od 0,2 do 1,7% księży katolickich i 2-3% duszpasterzy protestanckich. Wśród rabinów procent ten wynosi od 2-3% [...] wśród świeckich psychologów wskaźnik ten wynosi 3-12%".

 

Warto też pamiętać, że większość oskarżeń o pedofilie jest fałszywa. Na 110.000 księżny katolickich w USA o pedofilie oskarżono 4400. Z tych 4400 duchownych sądy uniewinniły 4300 księży katolickich. W Irlandii media głosiły, że księża zgwałcili na przestrzeni wielu dziesięcioleci 35.000 sierot – choć w sierocińcach było tylko 25.000 dzieci, a ofiar było 200. Skazana i szkalowana w filmie fabularnym jako pedofilka zakonnica irlandzka Nora Wall w kolejnym procesie została uznana za niewinną (media oczywiście to przemilczały).

 

Zdominowane przez lewice media, by kreować negatywny wizerunek Kościołom katolickiego, milczą o skali fałszywych oskarżeń, masowych uniewinnieniach fałszywie oskarżanych księży, mniejszej skali problemu wśród katolickich duchownych na tle innych grup zawodowych (psychoterapeutów, nauczycieli, rabinów, wychodnych protestanckich), i szokującej nad reprezentatywności homoseksualistów wśród pedofilów. „W grupie księżny winnych pedofilii homoseksualiści stanowią aż 90%", podczas gdy w populacji stanowią oni 1%. Pedofilami było wielu liderów ruchu gejowskiego w USA.
 

Jan Bodakowski

Źródło: JB

Najnowsze
Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną