W świat uderzy bieda

Polskę dotyka panika. Wraz z informacjami o zamknięciu szkół pojawia się strach. Za nim pojawia się motyw przetrwania. Chociaż średnia śmiertelność jest na poziomie trzy i sześć dziesiątych procenta to jednak ona działa na wyobraźnie. Koronawirus wypełnia myśli. Jego ubocznym skutkiem jest poruszenie ekonomii, a tym samym uderzenie w gospodarki.
Obok braku pracowników rodzi się problem kwestii prawa popytu i podaży. Zwiększone zapotrzebowanie na jakieś dobra wymusza wzrost cen. Przy szacunkach NBP wskazujących powiększenie się inflacji, czyli zwiększeniu pieniędzy jakie są potrzebne na zakup tego samego pojęcie bogactwa ulega zmianie. Nagle panika przeradza się w braki na półkach, przesiadywanie w domu ogranicza liczbę towaru i on drożeje. Pojawia się zamknięte koło.
Dane ekonomistów w ramach Światowego Raportu Bogactwa opracowanego przez Williama Sullivana i Chiraga Thakrala nie nastają optymizmem. W ich ocenie kończy się okres siedmiu lat wzrostu gospodarki światowej. Bogactwo w 2018 zmniejszyło się wskutek spowalniania. Dla Azji oraz Pacyfiku mowa o różnicy w wysokości dwóch trylionów dolarów w spadkach. Szacunki dla Europy mówią o zmniejszeniu się o pięćset miliardów dolarów.
Spadem ogólnoświatowego bogactwa w jednej czwartej łączył się z sytuacją Chin. Są to analizy dotyczące sieci finansistów określanej jako HNWI, czyli wysoko wartej sieci indywidualnej. Dla pierwszej połowy 2019 roku notowali oni zmniejszanie się rynków zbytu. Oznacza to nic innego, że zmalały ich zyski.
Duży udział miała w tym sytuacja w rejonie Azji oraz Pacyfiku. Stąd właśnie bogactwo sieci HNWI zmalało o trzy procent. W 2018 roku dodatkowo uderzył w nich rynek akcji ze spadkami na poziomie piętnastu procent. Co interesujące na Bliskim Wschodzie zwiększyła się liczba bogaczy o sześć procent, a samego bogactwa o cztery procent. Północna Ameryka utrzymała obecny poziom bez szczególnych zmian. Zarazem grono miliarderów zmalało o cztery procent jeśli chodzi o liczbę, co przyczyniło się do spadku bogactwa o sześć procent. Odpowiadali oni za jedną piątą ogólnego spadku bogactwa.
Statystyki finansjery wydają się oderwana od rzeczywistości. Jednakże to właśnie bogacze inwestują pieniądze, tworzą fabryki oraz zatrudniają ludzi na niespotykaną w małych firmach skalę. Stanowią oni papier lakmusowy. Informują, że od dłuższego czasu szykuje się uderzenie w naszej kieszenie. Plaga koronawirusa tylko przyśpieszy ten proces.
Sytuacja w Chinach przed epidemią spowodowała zmniejszenie się o pięćdziesiąt trzy procent bogactwa w rejonie Azji oraz Pacyfiku. Japonia oraz Indie zanotowały kurczenie się gospodarki na poziomie od trzech do sześciu procent. Skutkiem tego w Indiach pojawiło się największe bezrobocie od paru ostatnich lat.
Na tym tle zwiększenie się populacji HNWI o cztery dziesiąte procent w Ameryce Północnej stanowi sukces. Bliski Wschód wypłynął na cenach ropy. One również dokonały stabilizacji regionu. Arabia Saudyjska oraz Kuwejt znalazły się w czołówce beneficjentów. Ze wzrostami majętności na poziomie od siedmiu do ośmiu procent mają powody do dumy.
Niekoniecznie jednak zwiększenie się liczby bogaczy w społeczeństwie przekłada się na wzrost majętności. Przykładowo w Brazylii, kluczowej gospodarki dla Ameryki Łacińskie chociaż liczba osób określanych jako HNWI poprawiła się o osiem procent zarazem majętność zmalała o trzy procent.
Mowa tutaj o pewnej elicie. Dla Stanów Zjednoczonych, państwa z największą populacją HNWI mowa jest o pięciu tysiącach trzystu dwudziestu dwóch osobach. Prób trzech tysięcy osób przebija Japonia. Z kolei mające trzecią lokatę Niemcy posiadają ponad tysiąc trzysta osób. Depczą im po piętach Chiny blisko z tysiącem dwustoma osobami. Zarazem chociażby taka Szwecja ma „tylko” sto dwudziestu dziewięciu bogaczy, a Szwajcaria trzystu osiemdziesięciu czterech.
Po podzieleniu na kategorie okazuje się, że w skali świata elity finansowe liczą w przeliczaniu na majętność dla grona powyżej trzydziestu miliardów dolarów - ponad sto sześćdziesiąt osiem tysięcy osób. Na średniej półce między pięcioma a trzydziestoma miliona jest ich tysiąc sześćset czternaście tysięcy. Poniżej tego pułapu, ale powyżej miliona z kolei szesnaście milionów dwieście czterdzieści tysięcy.
Innymi słowy elity finansowe świata liczą sobie łącznie około siedemnastu milionów ludzi. Chociaż w badaniach wyglądają na zadowolonych ze swojej sytuacji świat rozpoczął już spowalnianie. Sytuacja z koronawirusem tylko doleje paliwa do przemian gospodarczych.
Jacek Skrzypacz
Źródło: Jacek Skrzypacz