Budka domaga się wprowadzenia w Polsce stanu klęski żywiołowej, czyli jak pozostać przy korycie na dłużej

W dniu wczorajszym lider PO Borys Budka domagał się wprowadzenia w Polsce stanu klęski żywiołowej. Oprócz stanu wojennego i stanu wyjątkowego może to być jedna z form zabezpieczenia obywateli przed szczególnymi niebezpieczeństwami. Oczywiście można też zastosować zwykłe środki konstytucyjne.
Co oznaczałoby wprowadzenie takiego stanu?
Otóż Konstytucja RP stanowi, że w czasie takiego stanu oraz 90 po jego zakończeniu nie mogłyby się odbywać żadne wybory, w tym oczywiście te najbliższe prezydenckie.
Jak wczoraj można było przeczytać na portalu wpolityce.pl, agencje PR powiązane z partiami opozycyjnymi robią naciski na dziennikarzy, żeby ci mocno lobbowali i uzasadniali konieczność przesunięcia wyborów prezydenckich.
Liderzy partii politycznych natomiast mają bardziej „cywilizowane” komunikaty dla polskiego społeczeństwa, żeby próbować siać zamieszanie. Budka chce wprowadzenia stanu klęski żywiołowej, a na przykład Kosiniak-Kamysz grozi ewentualnym kolejnym zagrożeniem epidemiologicznym, jeśli wybory odbędą się w maju.
Jak więc widać prowadzona jest standardowa gra hybrydowa, albo jak kto woli spektakl polityczny z podziałem na role. Czy może to wszytko jest wynikiem zwykłego zbiegu okoliczności?
Warto może jeszcze dodać, że obaj mają pensje z naszych podatków i w ogóle nie przejmują się losem ludzi. Podobnie jak Tuskowi, zależy im na kasie i pozostaniu przy tzw. korycie, albo żłobie jak kto woli.
Wczoraj Klaudia Jachira, może niedobry dotychczas przykład, w nagraniu bardzo celnie i prosto obnażyła hipokryzję kandydatów opozycji na prezydenta. Bardzo ładnie wypunktowała też ich wady i pokusiła się o zalecenia dla każdego z nich. Kidawie-Błońskiej zaproponowała zajęcie się gotowaniem i obsługą kuchni, a Kosiniakowi-Kamyszowi powrót do zawodu lekarza. Tak czy owak, rysuje się z tego jasny przekaz, który dociera już nawet do opozycji. Ci ludzie nie nadają się do polityki i powinni się zająć pracą zarobkową na swoje utrzymanie. I w żadnym wypadku nie powinni być utrzymywani z naszych podatków. W tym całkowicie z posłanką Jachirą się zgadzam.
Na razie tylko z tym. Żeby nie było ten tego … coś tam ?
Źródło: Jerzy Mróz