W kolejce dziewięć kataklizmów po koronawirusie

Myślimy, że koronawirus jest tym, co najgorsze. Są jednak już przewidywania jakie zagrożenia grożą świata i na które nie jest on przygotowany. Wskutek takich wiadomości rodzi się pytanie, czy rozpoczyna się okres wzmożonych klęsk, a może pojawia się dążenie do ich kreowania?
Związany z Instytutem Aspen dyrektor inicjatyw cyfrowych Garret Graff uważa, iż wskutek obecności koronawirusa Covid-2019 wskazuje, że rządy ignorują ostrzeżenia od lat jakie są im przekazywane. Od „Granic wzrostu” jesteśmy jednak bombardowani katastroficzną literaturą. W 1994 Laurie Garret w „The comming plague” poruszyła temat zakażeń. Na łamach The New York Times Gardiner Harris „From Washington, a story about killer flue” w 2005 dotarł do scenariusza z czasów administracji George’a Busha odnośnie walki z pandemią z szacunkową liczbą ofiar na poziomie jednego miliona dziewięciuset tysięcy. Służby federalne w 2005 i 2006 zajęły się przygotowaniami na epidemię przez opracowanie planów. Trzy lata później Michael O. Levait w szóstej aktualizacji „Planu pandemicznego” ostrzegał, że bez przygotowania czeka nas zagłada. W czasach Obamy sprawę poruszył w 2009 roku dyrektor wywiadu Dennis Blair jako element analiz H1N1. Z prasy na łamach Washington Post „The world can’t hide from pandemics” wskazał zagrożenia dla świata w skali globu.
W kontekście bieżącej sytuacji łatwo o wniosek, że trwały operacje na rzecz wykreowania podobnej sytuacji, jak mamy obecnie. Na chwilę obecną są to spekulacje, bo fakt istnienia książek i opracowań na temat zagrożeń biologicznych nie oznacza automatycznie, że będą one miały miejsce. Jednak jest znamienne, że w Stanach Zjednoczonych odwołano WTE (World Threat Assessment). Jest to istotne spotkanie, bo w jego ramach omawiane są zagrożenia dla świata w skali świata. Zwykle odbywają się one w styczniu oraz lutym. Skutkiem braku WTE nie ma publikacji ostatniego raportu na rok 2020 ukazującego co Stany Zjednoczone uznają za zagrożenie. Dla Graffa jest to znak, że polityka ma znaczenie i ze względu na prezydenta Donalda Trumpa spotkanie nie odbyło się.
Analityk specjalizujący się w kryzysach Michele Wucker wytypowała listę tak zwanych szarych nosorożców. Tak określa się zdarzenia występujące rzadko, ale wymagają przygotowań ze strony służ, a także polityków ze względu na swoje następstwa. Dla Stanów Zjednoczonych w ciągu najbliższych pięciu lat kluczowe zagrożenie stanowi terroryzm. 6 kwietnia 2020 do grona organizacji tego pokroju dołączył Rosyjski Ruch Imperialny (RIM). Wedle oficjalnego komunikatu Departamentu Stanu stanowi on przykład terroryzmu w ramach „białej dominacji” rasowej. Za terrorystów zostali uznani Stanisław Anatolojewicz Wobobjew, Denik Walliulowicz Garijew oraz Nikoj Nikołajewicz Truszczałow. Dostali oni etykietę SDGT przeznaczoną dla terrorystów o zasięgu światowym. Organizacja RIM zasłynęła między innymi przez ataki w Szwecji w Gothenburgu w latach 2016 i 2017.
Spojrzenie na oficjalny manifest RIM jednak pozostawia wiele wątpliwości o konotacje ideowe ruchu. Z jednej strony akcentuje on mocarstwo, a z drugiej wprowadza na równi synkretyzm religijny łączący wierzenia zarówno chrześcijańśkie, jak i pogańskie. Monarchia jest tutaj uznawana za idealną strukturę państwa dla świata przedchrześcijańskie. Zarazem ruch odrzuca oficjalnie idee wywodzące się z Cesarstwa Rzymskiego na czym zbudowana została w wielu aspektach chrześcijańska kultura Zachodu (na przykład kwestie związane z prawem).
Piszący na łamach Washington Post David Ingatius w książce szpiegowskie „The Paladin” ukazał możliwość manipulacji rynkiem finansowym. Działania Syryjskiej Armii Elektronicznej z 2013 ukazały, że skoro manipulowaniem Twitterem jest możliwe i takie zagrożenie wymaga wzięcia pod uwagę. Wskutek jednej wiadomości na tej platformie rynek akcji stracił sto miliardów dolarów. 6 maja 2010 wskutek działań botów w ramach handlu e-minis w ciągu dwudziestu minut pięćdziesiąt sześć miliardów dolarów zmieniło swojego właściciela decyzją maszyn wskutek jak to ocenił oficjalny raport CFTC oraz SEC wskutek „irracjonalnych cen”. Na tym zaś nie koniec potencjalnych zagrożeń.
Znawcy pokroju Danielle Citron, czy Roberta Chesneya wskazują, że dołączenia osób do nieistniejących miejsc i wkładanie im w usta wypowiedzi (tak zwane deep fake) stanowi jedno z największych zagrożeń związanych z rozwojem sztucznej inteligencji.
Graff do zagrożeń w perspektywie piętnastu lat zalicza rynki związane z obrotem miejsca jako potencjalnym źródłem zakażenia i wykorzystania broni biologicznej. Za jedną z czołowym zagrożeń IARPA, odłam wywiadu związany z DARPA, uważa wypadki laboratoryjne. Całość zagrożeń dopełniają u Graffa ataki cybernetyczne uszkadzające sieci energetyczne, zniszczenie GPS.
Jacek Skrzypacz
Źródło: Jacek Skrzypacz