Geopolitykę kreują firmy technologiczne

Wojny na patenty, cenzura na zamówienie, promowanie własnych polityków są przykładami, jak platformy i firmy technologiczne kreują świat wokół nas. Wykraczają poza dostarczanie nam urządzeń. Oni chcą, abyśmy żyli wedle roztaczanych przez ich wizji. Przyjmują pozy profetów, co się nie mylą, bo tak tuszują swoje prawdziwe oblicze.
Wyraża się ono między innymi w bataliach prawnych do jakich większość osób nie ma dostępu. One zaś przekładają się na dzielenie rynku i ustalanie granic wpływów. Osobne zagadnienie stanowi tendencja do regulowania gospodarki przez urzędników w celu ukształtowania branży wedle własnych, socjalistycznych wyobrażeń. Rok 2020 umacnia tendencje sięgania po prawo w celu tworzenia praw kreujących uczciwą konkurencję. Komitet Sądowniczy Izby Reprezentantów w Stanach Zjednoczonych przygląda się Amazon, Facebook, Google oraz Apple. Oczkiem uwagi staje się między innymi kwestia zbierania przez nie danych.
Agencje rządowe i prawnicy podejmują starania na rzecz ograniczenia wpływu algorytmów w zakresie ukrywania tego, co myślą ludzi, a także czynienia całego procesu przejrzystym. Przykładowo wyjście z Facebook i przejście na Spotify, Tinder, czy Airbnbn wymaga posiadania konta na Facebook do autoryzacji. W kontekście ekonomicznym Unia Europejska uznała, że Google w 2017 zmuszał swoich użytkowników do korzystania z ich porównywarek cen. Firma otrzymała wtedy karę dwóch miliardów siedemset milionów grzywny. Za pomocą takich ruchów jak wykup Zappos, Whole Foods i Diapers przez Amazon firma ma o wiele większy wpływ na handel detaliczny niż się to wydaje. Tą samą strategię używa również sieć Walmart. Przedstawiciel amerykańskiej Izby Reprezentantów David Cicilline uważa, że firmy technologiczne są: „zbyt duże i dopuszczamy, aby wprawiały się w byciu siłami monopolu”.
Z drugiej strony kwestia regulacji przykładowo na rynku samochodów elektrycznych wpływa na ich popularność, a także na zasięg. Za pomocą prawa rządu określają skale zwolnień, a czasem i dopłat do ich posiadania, używania, czy ceny zakupu. Przykładowo wskutek zmian w prawie zniżka przy autach elektrycznych sięgała początkowo siedem i pół tysiąca i zmalała do niecałych dwóch tysięcy dolarów po pół roku. Dla takich firm, jak z branży samochodów energetycznych, odnawialnych źródeł energii, agend rządowych, czy wielkich graczy pokroju Amazon, Google, Facebook i Apple zapisy prawne oznaczają wiele.
Znaczenie dla rynku ma kwestia ustalenia kto posiada dane. Nie są to już koncepcje oderwane zupełnie od człowieka i poruszające się w obrębie abstrakcji. Przykładowo po wykonaniu testów DNA przez 23andMe kwestia kto posiada zapis genomu człowieka dotyczy już opisu fizycznego osoby. Kuriozalnie szef Google Sundar Pichai w 2019 na łamach The New York Times wypowiedział się: „prywatność nie powinna być dobre luksusowym”. Zarazem wskutek stworzenia Google Analytics posiada największą na świecie sieć do ich zbierania. Były kandydat na prezydenta USA Andrew Yang proponował swego czasu ustalenie reguł dla operacji na danych. Zdaniem analityka branży cyfrowej Marca Palatucci „dziś przeciętni obywatele znajdują się sami w tonięciu w ‘długu danych’, wciągnięci do dostarczania głębszych i głębszych poziomów osobistych danych w zamian za dyskusyjnie niezbędnych usługach. Ostatecznie, każda myśl i działanie jest szacowana, mierzona i czyniona dostępną do sprzedaży przez nowych kolekcjonerów długu z sektora technologii”.
Jednocześnie argumentem za postępem w dziedzinie maszyn zdaniem Andrew Yanga jest kwestia dostępnej dla ogółu płacy obywatelskiej. Na terenie Finlandii w 2008 podobny pomysł spalił na panewce, bo chociaż dwa tysiące osób otrzymywało po pięćset sześćdziesiąt euro miesięcznie przez dwa lata nic to nie zmieniło w życiu bezrobotnych. Łączenie płacenia obywatelom przez rząd ze wzrostem innowacji wpędza ludzi w długi. Taki jest wynik podatków. Pomimo tego owe pomysły dalej mają się dobrze.
Wspierają je koncepcje zmuszenia firm, aby współpracowały ze sobą w ramach otwierania własnych ekosystemów do czego nawoływał senator USA Mark Warner. Branża technologia odpowiedziała na te żądania przez stworzenie sojuszu Zigbee Alliance. Tu obok Apple, Amazon i Google firmy mają możność ustalenia zasad wymieniania się danymi między sobą. Po spojrzeniu jeszcze na regulacje państw w rodzaju chińskiego wywierania nacisków na blokowanie wszelkich technologii osłabiających ich władze uwidacznia się jak wiele do powiedzenia na świecie mają firmy z branży technologicznej, a zarazem jak się wikłają dla pieniędzy.
Jacek Skrzypacz
Źródło: Jacek Skrzypacz