Wierny na 10 m, klient baru na 4 - katolicy bardziej zarażają?

Władza najpierw nakazała, aby jeden wierny przypadał na 15 m kwadratowych. Potem, po protestach katolików, którzy chcieli 9 m, zgodziła się łaskawie na 10 m. Jednocześnie w barach i restauracjach obowiązuje 1 osoba na 4 m.
Wynikałoby z tego, że katolicy bardziej zarażają od reszty społeczeństwa. Od samego początku epidemii wprowadzano zresztą większe ograniczenia w kościołach niż sklepach i innych miejscach. Z przekazów polityków i mediów wynikało, że kościół, msza święta, Komunia, ksiądz to są najważniejsze ośrodki zakażenia i trzeba je jak najszybciej zmarginalizować.
Z nauką ma to niewiele wspólnego, ale w innych krajach jak Włochy czy Francja zamknięto wręcz całkowicie kościoły. Czy to jeszcze ludzki wirus, czy wirus satanizmu upatrujący w wierze największe zagrożenie?
Dziwić się jedynie można, że minister zdrowia jeszcze nie zakazał czynienia znaku krzyża, bo przecież wiąże się on z dotknięciem swojej twarzy...
Źródło: Redakcja