Ludzie od Sorosa dla walki z klimatem chcą likwidacji wojska
Likwidacja wojska ocali klimat. Taki pomysł brzmi niczym farsa i brak świadomości, jak funkcjonuje świat. Nie mniej jest zupełnie na poważnie traktowany i rozważany w środowiskach lewicowych. Aczkolwiek wskazanie tutaj jednej spójnej myśli jest pewnym niedomówieniem, bo istnieje tutaj wielość nurtów o tyle część z nich ukazuje, że fanatyzm króluje nad zdrowym rozsądkiem.
Projekt Narodowego Priorytetu w ramach Instytutu Studiów Politycznych finansowo powiązanego z Georgem Sorosem dowodzi już w tytule „Bez ocieplenia, bez wojny. Jak militaryzm dolewa paliwa do kryzysu klimatycznego i vice versa”. Opracowanie Lorah Steichen i Lindsat Koshgarian jest raportem skierowanym do szerokiego odbiorcy. Zakłada on, że za pomocą grafik oraz opisów nawiązujących do sytuacji z koronawirusem odbiorca zmieni swój punkt widzenia. Rozpoczyna się od wymownego obrazka z kubełkami. Na pierwszych z nich nie ma. Za to znajdują się napisy „przesiedlenie uchodźców”, „zdrowie publiczne”, „energia odnawialna”. W kubełku z napisem „wojna” znajduje się stos pieniędzy.
Na samym początku twórcy opracowania wskazują, że Covid-2019 przyczynił się korzystnie dla ograniczeniu zanieczyszczeń. Zarazem wskazuje, że Stany Zjednoczone od lat szykowały się do wojskowej odpowiedzi na kryzys (sic!). Dowodem ku temu są zdaniem autorów wydatki na armię. Za tym idzie przekonanie, że trwają akty terroru, porwania, porzucenia i ataku. Wskazują, że domagają się odrzucenia militarnej odpowiedzi na kryzys. W kontekście takiego spojrzenia na sprawę budzi się pytanie, czy chociażby nagranie ciężarówek z Bergamo nie jest czasem elementem operacji informacyjnej w celu ukazania, że za koronawirusem stoi armią, bądź wykorzystuje je to uzyskania wpływu. Ten wątek jest tylko domniemaniem.
Zarazem 25 marca Michelle Mascarenhas-Swan związana z Ruchem Generacja Sprawiedliwości i Projektem Ekologia (Movement Generation Justice & Ecology Project) napisała tekst na platformie Medium o potrzebie stworzenia Permanentnie Zorganizowanych Społeczności (POC). Uważa ona, że dzisiejszy świat opiera się na ekonomii „Banków i czołgów”. Stworzenie więc komun jest odpowiedzią na wyzwolenie się z kapitalizmu. Stanowi ona przykład ruchu Just Transition.
Pomysł ten przypomina odświeżenie okresu lat sześćdziesiątych i pomysłów hipisów, aczkolwiek ubranych w nowe szaty. Zakłada on, że społeczności będą niezależne od rządu, czyli ich sposób działania zmierza w kierunku czegoś na wzór sekty - samodzielność posunięta do skrajności. Wedle założeń ustanowią zalążek przemian na resztę społeczeństwa. Stanowią element buntu przeciw istniejącemu ładowi. Popierają również socjalistyczne podejście do własności, zamknięcie na świat zewnętrzny, wcielenie gender, a także próbę wykorzystania koronawirusa do narzucania zmian społecznych.
Steichen wprowadza nic innego, jak realizację celów ustalonych przez komunistę Antonio Gramsciego przez kształtowanie kultury. Z tym, że myśl socjalistyczna skrywa się tutaj za hasłem „kultura opieki”. Motywem do działań jest wskazanie, że głównym źródłem zanieczyszczeń na świecie jest Pentagon. Sam ten motyw przypomina doniesienia rodem z lat sześćdziesiątych, jak leninowski działacz Abbot Hoffman domagał się lewitacji Pentagonu. Ośrodek wojskowy jako symbol opresji ma już bowiem tradycje w ramach aktywistów Pokolenia 1968.
Tym razem schemat działania korzysta z nowych metafor i sloganów. Strategię przemiany opisuje tutaj „opór - przemyślenie - restrukturyzacja”. Opór oznacza odrzucenie reguł ekonomii (konsumeryzmu, myślenia kolonialnego), wydobycia surowców (”wykop, spal, porzuć”), idei pracy (rozumianej tutaj jako „eksploatacja ludzi”), celu istnienia (”utrzymanie majętności i władzy”), a także istnienia struktur władzy (militaryzmu). Cały ten koncept u Steichen nazywa się ekonomią ekstrakcyjną. Odpowiedzią na nią jest stosowanie „filtrów wartości” jakie są efektem „zmiany zasad, przesunięcia w dół pieniędzy i władzy”). Element docelowy nazywa się „żywą ekonomią”. Ogląd na świat łączy się w niej z „opieką i świętością”. Celem istnienia jest „ekologiczne i społeczne dobre istnienie”. W podejściu do surowców stawia ona na odzysk materiałów. Zarządzanie, czyli struktury władzy opiera na „głębokiej demokracji”. Ten ostatni termin jest wzięty z psychologii Carla Junga i stanowi pojęcie ukuty przez Arny Mindella w 1988 roku. Jest niczym innym jak demokracją skrzyżowaną z ideami dopuszczenia do głosu różnorakich mniejszości.
Przyjrzenie się już samym ideom budzi obawy o utrzymanie porządku społecznego i zagrożenia jakie z niej wynikają. Sam pomysł sprowadza świat do nowej wersji komunizmu motywowanej ekologią, bo troska o klimat ma większe znaczenie niż bezpieczeństwo wewnętrzne i zewnętrzne państwa. Pomimo tego, iż ma znamiona ruchów wywrotowych nie zajmuje ona zbyt wiele uwagi mediów jako groźne zjawisko. Wynika to między innymi, że część ich celów pokrywa się z działaniami w skali międzynarodowej w ramach chociażby szeregu traktatów klimatycznych. Nie zmniejsza to ich oddziaływania, które między innymi uderza w sens obronności jako takiej, a także istnienia władzy.
Jacek Skrzypacz
Źródło: Jacek Skrzypacz