Gra emocjami

0
0
0
/ By I, Kpalion, CC BY-SA 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=2247495

Każda kampania wyborcza na ostatniej prostej posługuje się rozhuśtaniem emocji. Ale ta kampania prezydencka, odkąd na arenę wszedł kandydat Platformy Obywatelskiej Rafał Trzaskowski nabrała wzmożonej aktywności. Ciągle rozhuśtuje się kolejne emocje, drażni się przeciwnika, nie przebierając w środkach. Dozwolone jest wszystko: półprawdy, kłamstwa, manipulacje słowami, wyrywanie słów z kontekstu i później usilne układanie ich w nowej konfiguracji. To wszystko po to, aby ośmieszyć przeciwnika, ubrać go w nie swoją skórę i forsować kłamstwa, jako prawdę objawioną.

Doskonałym miejscem do gry emocjami jest parlament, w którym popisy bezczelności i chamstwa daje opozycja. Świadczą o tym dobitnie słowa nowej młodej posłanki Partii Razem Pauliny Matysiak, którą trudno posadzić o sprzyjanie obozowi rządzącemu. Po objęciu mandatu stwierdziła: „Mam wątpliwą przyjemność siedzieć w okolicy posłów Platformy Obywatelskiej, którzy co chwila buczą, krzyczą, dogadują. Oczekiwałabym jednak od parlamentarzystów zdecydowanie większej kultury osobistej”.

Wielokrotnie za cel drażnienia wybierano Jarosława Kaczyńskiego. W tym celu wykorzystywano tragiczną śmierć jego brata Lecha Kaczyńskiego. Podczas jego przemówień sejmowych ciągle pokrzykiwano – Zadzwoń do brata. W końcu, gdy sprowokowany prezes nie wytrzymał i nazwał ich „zdradzieckimi mordami”, totalna opozycja zapałała świętym oburzeniem – żądano przeprosin. Teraz było podobnie. Gdy podczas jednej z ostatnich debat sejmowych znów były wyzwiska, zaczepki, okrzyki, przerywanie wypowiedzi, Jarosław Kaczyński powiedział w prywatnej rozmowie, którą usłyszeli posłowie PO, „takiej chołoty chamskiej to jeszcze nikt nie widział w tym Sejmie”. Oburzeniom z przeciwnej strony nie było końca. Jak zawsze postępując właśnie, jak „chamska chołota”, poczuli się obrażeni. Żądali przeprosin. Czasami przybierało to kuriozalne, kabaretowe formy. Aktor Mateusz Damięcki zażądał… przeprosin. „Daję panu 24 godziny. Jeśli nie przeprosi pan mojej zony, moich rodziców, mnie i moich wszystkich krewnych i krewnych mojej żony, jeśli nie przeprosi pan Frania, mojego syna – obiecuję panu, że nie spocznę w dążeniu do usunięcia pana z życia politycznego mojego kraju. (…) okazał pan pogardę wobec dziecka. Będzie to pana bardzo, bardzo drogo kosztowało”. Prawdziwa aberracja umysłowa. Dlaczego Kaczyński ma przepraszać dziecko Damięckiego? Aż strach się bać, co w chorej głowie ogarniętej nienawiścią może się jeszcze wylęgnąć.  A eskalacja nienawiści po tamtej stronie to nie pierwszyzna. Wszyscy pamiętamy pogróżki Janusza Palikota, który nawoływał do zastrzelenia prezesa, wypatroszenia go, albo strząsanie z drzew pisowskiej szarańczy, lub dożynanie watahy. Doprowadziło to do mordu politycznego w łódzkiej siedzibie PiS-u. Podczas nieudanego polowania na Jarosława Kaczyńskiego zginął pracownik biura Marek Rosiak.

Kilka dni temu Jarosław Kaczyński wystosował list do członków PiS. Wzywa w nim do kampanijnej mobilizacji. „Ponowny wybór Andrzeja Dudy na prezydenta leży w elementarnym interesie Polski, jest on współtwórcą dobrej zmiany: reform w sferze polityki gospodarczej, zagranicznej i bezpieczeństwa”. Prezes w swym liście przestrzegał przed powrotem ubiegłego systemu. „Opowieści o demokracji i państwie prawa, politycznym pluralizmie były w tym systemie wielkim oszustwem, a jedynym naprawdę obowiązującym prawem było prawo silniejszego i to zarówno tego z naszego kraju, jak i zewnętrznego”. Nic się nie stało wyjątkowego. Taki list prezesa zamieszczony jest przed każdą kampanią, aby zmobilizować działaczy PiS do większego zaangażowania. I tak doświadczony polityk jak Grzegorz Schetyna dobrze o tym wie. Ale tym razem list stal się asumptem do snucia katastrofalnych wizji klęski, którą wieszczy opozycja.  Zdaniem Grzegorza Schetyny list prezesa Kaczyńskiego jest krzykiem rozpaczy. „Tak oceniam sam fakt napisania tego listu i argumenty, których tam prezes Kaczyński używa. To jest prosty wniosek z sondaży, które prowadzi PiS. Widzą, w jaki sposób i w jakim tempie traci poparcie prezydent Duda, i w jaki sposób nadrabia, redukuje tę różnice Rafał Trzaskowski”. Groźne wnioski z publikacji listu wysuwa Władysław Frasyniuk. „Uwaga, Szanowni państwo, takie listy jak dzisiejszy Kaczyńskiego to znane mechanizmy z komuny. Straszą, szczują na przeciwników, bezczelnie powołując się na konstytucję. Wtedy skończyło się stanem wojennym. Doświadczenie podpowiada – nie bagatelizować”.

No i Lech Wałęsa nie byłby sobą, gdyby się nie przyłączył do tych głosów. W swoim wpisie kolejny raz wzywa do obalenia obozu rządzącego. „Odwagi! Zróbcie to i odsuńcie kaczyzm od władzy. Pierwszy krok to zbliżające się wybory prezydenckie, a więc apeluje o odwagę w decyzji! Ratujcie Nasze Wspólne Zwycięstwo! Ratujcie Polskę! Bo (…) rządy prawicowych oszołomów, cyników i frustratów muszą przejść do historii”. Widocznie Wałęsa jeszcze nie zauważył, że na szczęście rządy „cyników i frustratów” przeszły już do historii w 2015 roku. Teraz od nas zależy, aby podobni manipulanci nie wrócili do gry i zapadli się w niebyt historii.

Iwona Galińska

Źródło: Iwona Galińska

Najnowsze
Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną