Katolicki jad i inne dyrdymały

Zbieram od pewnego czasu rozmaite smakowite wypowiedzi ludzi z polityki lub jej pobrzeży. W niektórych przypadkach jakiekolwiek ich komentowanie jest zbędne, bowiem mówią same za siebie. Otwieram kajet z cytatami. Start!
Oto postać dobrze wszystkim znana. Leszek Balcerowicz, konstruujący w latach 90 –tych program przemian gospodarczych w Polsce, polegający z grubsza na wysprzedawaniu, głównie w obce ręce, wszystkiego co się da. Przyniosło to upadek wielu zakładów oraz wielomilionowe bezrobocie z jednej strony, i zbijanie kasy przez wybrańców z drugiej. Wówczas to ukształtowała się swoista arystokracja finansowa, nowi panowie naszego żywota, co określano uwłaszczaniem się na majątku państwowym. Owa niechlubna epoka szczęśliwie za nami, jednak tęsknota za powrotem do wolnego… nie, nie do rynku, a do wolnej grabieży – nadal nie mija. Czai się ona w tle kuriozalnej wypowiedzi pana L. B., mającej znamiona programu na przyszłość.
„…Trzeba kierować siły do tych, którzy nie zostali odurzeni narodowo – katolicko – socjalnym jadem…Pod wpływem jaskrawej i kłamliwej propagandy identyfikują się z dobrodziejami, którzy nie tylko zasilili ich portfele, ale chronią ludzi przed Żydami, uchodźcami i tymi drugiego sortu, którzy im nie dawali. Nie potępiam tych ludzi, potępiam tych, którzy ich oszukują i szczują na innych…”
Logika tej profesorskiej mądrości zaiste powala, chociaż jej konstrukcja jest prosta. Po pierwsze wedle dziwacznej normy, kiedy mówi się o rzeczywistości, trzeba wepchnąć gdzieś Żydów, wytrzeć sobie nimi gębę, bo to temat „biorący”, tu i ówdzie dobrze widziany. Nie zapomniał L. B. o sprawie drugiego sortu. Nawiązuje tym do słów Kaczyńskiego. Mianem tym J. K. nie określił jednak aktualnej opozycji ale ludzi z okresu szalejącego stalinizmu, którzy ochoczo mu służyli, bijąc wiernopoddańcze pokłony. Przekręcanie sensu słów to stara już metoda rodem z komunizmu. Inny fragment tego cytatu wręcz powala pokrętną logiką. Rządzący szczują i oszukują poprzez zasilenie portfeli obywateli. Kogo oszukują? Ha! Tu cię boli! Taką kasę rozdać! Takie pieniądze! A my? Przecież ona nam i tylko nam się należała, nie zaś nieszczęśnikom mało kumatym, bo odurzonym narodowym i katolickim jadem.
Ale zostawmy jęki i wyrzekania pana L.B. i sięgnijmy po głos polityka na wskroś nowoczesnego. Zanotowany w kajecie cytat z niego wydaje mi się nader frapujący. Oto podczas debaty wyborczej z udziałem 11 pretendentów do fotela głowy państwa zastępczy kandydat totalnych, Rafał Trzaskowski oznajmił z właściwą sobie brawurą: „ Nie wiemy, kiedy się skończy epidemia, bo rząd nas o tym nie informuje…” W zarzucie tym widać odwołanie do potrzeby użycia jakichś sił nadprzyrodzonych. R.T. sugeruje, że takie zdolności posiada obecny rząd, bo skąd inaczej żądanie ujawnienia proroczych jego wizji. Jest to wypowiedź mająca dowieść istnienie w rządzie kogoś o wymiarze Nostradamusa. Byłby to bodaj jedyny taki przypadek w skali świata, że konkretny termin wygaśnięcia pandemii ktoś potrafi przewidzieć, korzystając po prostu z jasnowidzenia. Nic, że nad problemem tym pochylają się uczeni z różnych zakątków globu, chcąc choć w przybliżeniu poznać moment, kiedy wirus zniknie. Badacze, szkoda waszych sił i środków. Po co się męczycie w tych laboratoriach? To przecież wie doskonale polski premier! Wie i ukrywa. Wystarczy ładnie poprosić, a może zdradzi co i jak. Niezwykła zaiste wydaje się wiara R. T. w nadzwyczajne moce rządu, jaką zastępczy kandydat wyartykułował. Czyżby dał tym wyraz cichego podziwu? No, no, różne rzeczy dzieją się z ludźmi…
I to by było na tyle, jak mawiał nieodżałowanej pamięci Jan Stanisławski, estradowy profesor mniemanologii stosowanej. Tym razem podarujmy sobie cytaty z gatunku „mądrości celebrytów”. Na wołowej skórze by nie spisał co plotą, przyjmując pozy potężnych umysłów epoki. Pomińmy też, chociaż z niejakim żalem, bo to wszak zabawa na sto dwa, wynurzenia pani M. Gretkowskiej czy innej pośledniej celebrytki. W kółko Macieju wypluwa to samo. Nudy, nudy, nudy. Aż się gęba rozdziawia w wielkim ziewaniu.
Myślę, że do kajetu trafi jeszcze niejedna ciekawostka, jakimi tak hojnie obdarza nas krajowe życie polityczne. Wszystko przed nami.
Zuzanna Śliwa
Źródło: Zuzanna Śliwa