Na tropie korporasistów

Już nie widmo krąży po Europie, widmo-komunizmu, ale korporacyjny rasizm. Dziś wszystkie potęgi Starej Europy łączą się w świętej nagonce ku temu widmu. Na czele zaś nagonki nie stoi papież, car, francuscy radykałowie, czy niemieccy policjanci, ale potężny biznes. Tak staje na głowie stary program „Manifestu Komunistycznego” Karola Marksa. Dziś w uwspółcześnionej formie Nowej Lewicy ukazuje, że czarne sprawy marksistów mają znaczenie.
Dla dbania o ideologie firmy są gotowe do zmienia logo, czy pozbywania się części linii produktów. Spojrzenie na reklamy udowadnia, że ikonami stają się dziś czarnoskórzy aktorzy, modelki, a także mulaci, czy osoby z krajów dalekich od miejsc w jakim się wiesza reklamy. Zjawisko to już uwidacznia się w Polsce.
Związana z The Weekly Standard Samantha Sault od 2018 corocznie znajduje się na liście wpływowych mieszkańców Waszyngtonu magazyny Life. Jest związana z Organizacją Biotechnologicznych Innowacji (BIO), Światowym Forum Ekonomicznym, Radą Projektantów Mody Ameryki (CFDA), Google, a także Leo Burnett, ten ostatni działa również w Warszawie. Podjęła się ona ukazania w jaki sposób śmierć George’a Floyda wpłynęła na marki. Uważa, że zachęcił one marki do działań w kierunku równości.
Owa różnorodność oznacza w praktyce, że takie idee jak gender wprowadza się do miejsca pracy bez pytania nikogo o to, czy takie praktyki chcą, aby się odbywały. Przyjrzenie się jednak wypowiedziom przedstawicieli firm ukazuje, że Sault ma racje. Szef Pepsi wedle słów cytowanych przez Fortune wskazał, że „Black Lives Matters [ma znaczenie] dla naszej firmy i mnie”. Za tą grą słów kryje się przyklaśnięcie ideologii czerwonych idealistów. Rozwija jednak działania firmy na inne zagadnienia. Ramon Laguarta, bo o nim mowa wprost pisze, że przez niesprawiedliwość na świecie rozumie: „Walka dla równości istnieje w wielu formach dookoła świata od wolności religijnej, do równości gender, praw ludności autochtonicznej, praw LGBTQ+, praw Latynosów w Stanach Zjednoczonych i innych rasistowskich i etnicznych dyskryminacji”. Za tymi słowa idzie przeznaczenie przez Pepsi czterystu milionów na rzecz „czarnych społeczności”. Obok tego do trzydziestu procent wzrośnie ich liczba na stanowiskach w zarządzie i do dwustu pięćdziesięciu liczba współpracowników. Znamienne, że wybieranie ludzi podług koloru skóry, o ile jest ona czarna, nie stanowi tutaj dyskryminacji na tle rasowym.
Znów szef PayPal Dan Schulman zapowiedział, że zobowiązuje się do przekazania pięćset trzydziestu milionów dla wsparcia czarnoskórych. Po tych dwóch stanowiskach uwidacznia się mechanizm, że dawanie pieniędzy, bo ktoś ma odpowiedni wygląd stanowi wyrównywanie szans i „walki z nietolerancją”, jak to ujmuje firmowy blog. Jednakże w szczegółach uwidacznia się rachunek ekonomiczny, bo o przeznaczeniu wsparcia dla czarnoskórych biznesmenów jest mowa o przekazaniu pięciu milionów dolarów. Obok nich jako środki ratunkowe z powodu koronawirusa przeznaczone zostanie dziesięć milionów dolarów. Jeśli pracownik w ramach wolontariatu spędzi w firmie dodatkową godzinę, za każdą firma przeznaczy dziesięć dolarów na koszt czarnoskórych.
Przyjrzenie się tej logice ukazuje mechanizm działania dużych firm. PayPal zapłaci społeczności czarnoskórych przez pracę wykonywaną za darmo przez swoich pracowników. Obok tego wisienkę na torcie stanowi deklaracja wsparcia w wysokości pół miliarda dolarów „za danie sposobności czarnemu biznesowi”, aby był „reprezentowany” i „zaistniał”.
Redaktor Kif Leswing poinformował, że Apple przeznaczyło na „sprawiedliwość rasową” sto milionów dolarów. Działania szefa firmy Tima Cooka sprowadzają się do „zatrudniania osób z nieprezentowanych grup”. Inicjatywa Równej Sprawiedliwości razem z Rasową Równością i Sprawiedliwością stworzą front na rzecz poprawy sytuacji. Również Lego przeznaczyło cztery miliony na poparcie „czarnej społeczności”, jak podała firma na swoim Twitterze.
Na tym nie koniec, bo na liście znaleźli się Nike, Verizon, HP, Uber, Visa, Cisco, Marck’s, Bank Ameryki z informacją o przeznaczeniu miliarda dolarów na pomoc w zwalczaniu nierówności, Jacobs, Cargill, EY, Ecolab, CommonSpirit, czy Ginkgo Bioworks. O ile sama chęć pomocy nie budzi zastrzeżeń o tyle szczegóły już tak. Jeśli by przyjęto takie same nazewnictwo i akcje skierowano do grupy białych osób wtedy by te same firmy mówiły o rasizmie. Powód takie stanu rzeczy kryje się marksizmie. Wraz z pozbawienie korzeni w obiektywnym rozumieniu pojęć nadaje się im znaczenia zgodnie z potrzebami obecnego etapu.
Jacek Skrzypacz
Źródło: Jacek Skrzypacz