Brawo Białystok! Mieszkańcy wywiesili billboardy z prawdą o tęczowej ideologii. Prezydent miasta grozi prokuraturą

Na białostockich ulicach pojawiły się billboardy, stanowiące odpowiedź na działania ruchu LGBT w Polsce. Przypominają one o prawdzie na temat tęczowej ideologii.
Na banerach znalazły się napisy, wśród nich wiele cytatów z Pisma Świętego. Na każdym bilbordzie jedno słowo jest w sześciokolorowe paski – symbol ruchu LGBT.
„Biada światu z powodu zgorszeń” (Mt 18,7) – czytamy. Słowo „zgorszeń” zostało wyróżnione w tęczowych barwach.
„Prawdy nie zasłonisz kłamstwem” (kłamstwem – na tęczowo),
„Miłość nie dopuszcza się bezwstydu” (1 Kor 13,5); (na tęczowo – bezwstydu),
„Dewiacje nie przejdą” (na tęczowo – dewiacje),
„Biada temu, co miasto na krwi przelanej buduje, a gród umacnia nieprawością” (Ha 2,12); (na tęczowo – nieprawością),
„ciało nie jest do rozpusty” (tęczowe słowo – rozpusty),
„zło dobrem zwyciężaj” (zło na tęczowo),
„Białystok przeciw zgorszeniom” (zgorszeniom na tęczowo)
„Wiara leczy frustrację” (frustrację – na tęczowo)
„Prawdy nie zasłonisz kłamstwem” (kłamstwem – na tęczowo)
„Dobro przeciw nienawiści” (nienawiści – na tęczowo)
Za akcją stoi „Milcząca Większość”. Jak czytamy, nie jest to inicjatywa ani partyjna, ani organizacyjna, lecz realizowana przez mieszkańców naszego miasta, zarówno zaangażowanych społecznie, jak i tych, którzy tego nie robią lub angażują się jedynie z rzadka”.
– Łączą nas nie struktury organizacyjne, lecz przekonanie, że jeśli nadal będziemy milczeć, to propagatorzy tej ideologii będą czuli przyzwolenie na bezkarne atakowanie wszystkiego, co nam jest drogie – napisali organizatorzy akcji.
Billboardy na ulicach Białegostoku to wyraz sprzeciwu wobec „coraz śmielszych działań tęczowego totalitaryzmu”.
– Prowokacyjne billboardy z Białegostoku i antykatolickie szyderstwa z Warszawy wymagają głosu sprzeciwu. Głosu dotychczas niesłyszanego - głosu tych, którzy na co dzień milczą, ale tak jak większość naszego społeczeństwa mają dość ciągłych prowokacji, bluźnierstw, szyderstw z wiary i polskości i nie mają najmniejszej ochoty oglądać w telewizji kolejnych histerii rozwydrzonej bananowej młodzieży – czytamy na Facebooku.
– Chcemy bronić naszej wiary i tradycji, bo tylko tam zawarte są prawdziwe wartości, prawdziwe dobro i prawdziwa miłość! – zadeklarowali pomysłodawcy akcji.
Billboardy wywołały poruszenie, nie tylko wśród mieszkańców Białegostoku. Pojawiło się wiele głosów poparcia dla akcji i chęć ich implementacji na grunt także innych miast.
Subtelna, ale stanowcza w przekazie akcja nie spodobała się jednak m.in. prezydentowi Białegostoku. Tadeusz Truskolaski oświadczył, że skieruje zawiadomienie do prokuratury.
– W związku z pojawieniem się w #Białystok bilboardów #MilczacaWiekszosc skieruję dziś do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przez ich autorów przestępstwa, w związku z mową nienawiści – napisał na Twitterze.
– Szczęśliwie prawniczy potworek "mowy nienawiści" nie znalazł miejsca w polskim prawie karnym. Takie przepisy pozwoliłyby na kneblowanie wolności słowa wszystkim poza mainstreamem. Tymczasem demokrację legitymizuje szeroka debata publiczna. W przeciwnym razie mamy dyktaturę – skomentował Jerzy Kwaśniewski z Ordo Iuris.
Szczęśliwie prawniczy potworek "mowy nienawiści" nie znalazł miejsca w polskim prawie karnym.
— Jerzy Kwaśniewski (@jerzKwasniewski) August 21, 2020
Takie przepisy pozwoliłyby na kneblowanie wolności słowa wszystkim poza mainstreamem.
Tymczasem demokrację legitymizuje szeroka debata publiczna. W przeciwnym razie mamy dyktaturę. https://t.co/8M8bbJqqr2
Odpierając zarzuty, jakie padały z ust i wychodziły spod klawiatur przeciwników billboardów, inicjatorzy akcji wyjaśnili m.in. dlaczego uważają ideologię LGBT za totalitarną.
– Mówimy o totalitaryzmie dlatego, że jest to ideologia, która dąży do narzucenia wszystkim jedynie słusznych poglądów w sposób bezkompromisowy i (nomen omen) totalny. Próbuje przeniknąć wszystkie dziedziny życia społecznego, instytucje polityczne, pozarządowe, wszelkie społeczności kończąc na najmniejszej z nich – rodzinie. Usiłuje narzucić nowomowę i rugować wszelkie słowa, które w jakikolwiek sposób byłyby niewygodne. Ideolodzy chcą przejąć wychowanie dzieci, naruszając przy tym fundamentalną dla naszej cywilizacji autonomię rodziny, narzucić nowemu pokoleniu sposób myślenia, zakazać wszelkiej krytyki, zarówno niemerytorycznej, jak i merytorycznej, co powinno dla każdego myślącego człowieka stanowić powód do niepokoju – napisali.
– Co najmniej od średniowiecza w naszym kręgu cywilizacyjnym tezy udowadniano i obalano w drodze merytorycznej dyskusji – zaś ta ideologia dąży do penalizacji każdego słowa krytyki – podkreślili.
Jak podkreśliła Milcząca Większość, opór społeczeństwa wobec tęczowej ideologii jest wynikiem działań ruchu LGBT w Polsce.
– Nie byłoby tak licznej blokady (pokojowej, wbrew lewicowej propagandzie, Różaniec Św. przed białostocką katedrą, zgromadził tysiące katolików) tzw. Marszu Równości w ubiegłym roku (większej liczebnie niż sam marsz, mimo licznych autokarów pełnych aktywistów spoza Białegostoku), gdyby nie kampania nienawiści wobec chrześcijaństwa prowadzona przez kilka miesięcy w wielu różnych miastach Polski przy okazji podobnych wydarzeń. Nie byłoby tak licznej blokady bez tęczowych wagin, procesji, figur przedstawiających waginy imitujące Najświętszą Maryję Pannę i wielu innych podobnych, a przepełnionych „miłością” akcji – napisali.
– Nie byłoby rosnącego oporu katolików (i nie tylko, rok temu sprzeciwili się również wyznawcy prawosławia), gdyby nie kolejne bluźnierstwa i szyderstwa. Nie byłoby zapewne i naszej akcji, gdyby nie prowokacyjne billboardy w Białymstoku, fizyczne napaści na działaczy pro-life, życzenia śmierci i gwałtów kierowane zwłaszcza wobec kobiet działających w akcjach pro-life, gdyby wreszcie nie ostatnie wydarzenia w Warszawie, w obronie bezkarności i bandytyzmu, a przeciw porządkowi i prawu, okraszone solidną porcją bluźnierstw i profanacji – czytamy.
– Na koniec, może nieco ironicznie, pozwolimy sobie zauważyć, że wszelkie profanacje w wykonaniu zwolenników totalitarnej ideologii odbywają się ostatnio pod hasłem „tęcza nie obraża”. W ich mniemaniu uprawnia to do każdego działania i nikt nie powinien czuć się tym zgorszony. Pozwolimy sobie zauważyć, że na naszych billboardach też znajdują się te barwy. Pamiętajcie zatem, że zgodnie z tym, co głosicie – tęcza nie obraża! Skąd więc oburzenie? - skwitowali organizatorzy billboardowej akcji.
Źródło: facebook.com / twitter.com / prawy.pl