Komunikacja satelitarna już nie jest bezpieczna

Jeden z filarów ogólnoświatowej komunikacji został zniszczony. Badanie poufnych dokumentów z rozpraw sądowych, projektów z firm, umów, a to wierzchołek góry lodowej. W trakcie badań skutecznie badacz dostał się do sieci jachtu miliardera, co tylko jest ilustracją jakie możliwości daje nowy sposób podsłuchu.
Nie ma już pewności, czy dane przesyłane za pomocą satelitów są bezpieczne. Podsłuch między kontynentami rodzi nowe problemy oraz zagadnienia jakie wcześniej uznawano za spekulacje czy filmową fikcję. Zasięg i skutek oddziaływania sięga branży wydobywczej, a także wszelkich działań w miejscach oddalonych od cywilizacji. Na tym jednak nie koniec.
Sprawę ujawnił badacz akademicki z Uniwersytetu Oxforda, a zarazem doktorant James Pavur. W ramach Black Hat 2020, czyli spotkania miłośników haktywizmu, a zarazem legendy w świecie zabezpieczeń przedstawił swoje odkrycia. Okazuje się, że za trzysta dolarów świat komunikacji satelitarnej staje otworem i to dosłownie. Mowa bowiem o podsłuchiwaniu przekazów w innych państwach oraz na innych kontynentach.
Znaczenie komunikacji satelitarnej wymaga określenia miejsc w jakich brakuje okablowania do transmisji naziemnej. Istotne jest tutaj wskazanie na przekaz jedno i dwustronny. Od lat w Polsce funkcjonują miłośnicy tworzenia odbiorników przekazów satelitarnych. Tym samym mowa tutaj na przykład o odbieraniu obrazów w podczerwieni z obszarów nad jakimi przelatuje satelita. Dzięki temu zyskują aktualny obraz tego, co się dzieje na przykład w atmosferze. Mają tym samym dostęp do danych pogodowych z pierwszej ręki. Komunikacja tego rodzaju wymaga odpowiedniej anteny odbiorczej i stanowi pasywną stronę tej technologii. Urządzenie nadaje z orbity, a na Ziemi sygnał jest przetwarzany.
Pavur wskazał na zagrożenie w komunikacji dwustronnej. Tym samym mowa o tym, że ktoś nadaje i odbiera dane. Pojawia się chociażby zagrożenie w takich miejscach jak loty pasażerskie. Pozwala bowiem na ingerencje i uzyskanie chociażby danych ze strony pilotów pokładowych. Obok nich również mowa o statkach komercyjnych oraz prywatnych różnego rodzaju. Za tym idzie chociażby możliwość przeczesywania sieci na różnego rodzaju wycieczkowcach. Tak samo osoby działające w głuszy, od stacji pogodowych ku obozom obserwacyjnym w Arktyce są narażone. Nie mają one możliwości zastąpienia ich systemu łączności niczym innym.
Oczywiście problem ten również siłą rzeczy ma znaczenie dla użytkowników satelitarnych telefonów. Cały problem wynika z metody na jakiej opiera się tego rodzaju komunikacja. Sieci naziemne korzystają ze ściśle określonych węzłów łączności. Nawet jeśli mowa o komunikacji Wifi, Wimax oraz im podobnych stacje bazowe są podpięte w ściśle określonym geograficznie miejscu. W przypadku satelitów dzieje się inaczej, bo one przemieszczają się. Dla cięcia kosztów sygnał jaki nadają nie jest zorientowany lokalnie, ale ma większy zasięg.
Dostawca Internetu za pomocą satelity wykorzystuje wąskie pasmo transmisyjne, a uzyskane tym sposobem dane przekazuje na Ziemię do huba, skąd już przekaz jest włączany do sieci naziemnych. Z tego względu w trakcie na przykład przesyłania danych do logowania ta sama transmisja obejmuje osoby od Atlantyku do Afryki. Strategiczne znaczenie tego zjawiska dostrzegły już rządy. Kwestia jednak tyczy się ceny. Wydają na stacje podsłuchowe wiele miliardów dolarów i rozrzucają je po całym globie.
Za trzysta dolarów wystarczy kupienie anteny satelitarnej oraz tunera do odbioru telewizji satelitarnej na karcie PCI express. Za pomocą oprogramowania na komputerze wielokrotnie taniej atakujący zyskuje możliwość podsłuchiwania świata. Już od pięćdziesięciu czy osiemdziesięciu dolarów rozpoczyna się możliwość szpiegowania komunikacji satelitarnej. Z tym jednak zastrzeżeniem, że najtańsze modele nie obejmują części pasma.
Znamienne, że badacz wskazuje, iż w komunikacji satelitarnej w wielu miejscach brakuje szyfrowania. Tym samym podsłuch umożliwia między innymi infiltrację sieci firmowych za firewallem, czyli oprogramowaniem blokującym niechciane połączenia. Bez względu, czy transmisja jest w formacie MPEG, czy nowszych GSE przechwytywanie okazuje się tak samo skuteczne.
Jacek Skrzypacz
Źródło: prawy.pl