Czy pontyfikat Franciszka całkowicie zmienia sens trzeciej tajemnicy fatimskiej?

0
0
0
/ Papież Franciszek

Kontekst kulturowy, nasza wiedza i doświadczenia w dużej mierze determinują nasze postrzeganie rzeczywistości. Doskonale ukazuje to np. syndrom ''starożytnych kosmitów''. Przez pryzmat naszej wiedzy o broni atomowej, rakietach, UFO, in vitro, wyznawcy teorii o ''starożytnych kosmitach'' fałszywie dopatrują się statku kosmicznego w wizji Ezechiela, reaktora atomowego, super broni i komunikatora z kosmitami w Arce Przymierza, latających spodków w obrazach religijnych.

Pontyfikat Benedykta XVI i Jana Pawła II sprawiał, że instytucje papieża postrzegaliśmy jako ostoję katolicyzmu. Opublikowana staraniem wydawnictwa AA praca Rossa Doughata „Zmienić Kościół. Papież Franciszek i przyszłość katolicyzmu” bardzo dokładnie opisująca pontyfikat obecnego papieża sprawia, że nasza wizja tym, czym jest papiestwo, się zmienia.


Z pracy „Zmienić Kościół” wynika, że kiedy Jan Paweł II i Benedykt XVI, by nie dopuścić do rozpadu Kościoła, starali się równoważyć wpływy katolików chcących zachowania katolicyzmu w Kościele z wpływami liberalnych ''katolików'' chcących wykorzenić katolicyzm z Kościoła, to papież Franciszek przeprowadza czystkę w Kościele, odbierając wszelkie ważne posady katolikom i powierzając je liberalnym ''katolikom''. Konsekwencją tego stanu jest to, że w kolegium kardynalskim większość mają liberalni ''katolicy'' tak jak Franciszek niekryjący swojej nienawiści do katolików i katolicyzmu.


Czystki Franciszka nie odzwierciedlają sytuacji w terenie. Wierni i młodzi księża są zdecydowanie bardziej katoliccy i z odrazą postrzegają liberalny ''katolicyzm''. Zdobywający, dzięki Franciszkowi, monopol w hierarchii liberalni ''katolicy'', nie mają swoich wiernych i swoich księży, by swoją władzę skutecznie realizować w terenie. Kościół zmierza więc do sytuacji, w której katolicki teren, by pozostać katolicki, będzie musiał dokonać schizmy wobec antykatolickiej hierarchii. Alternatywą jest posłuszeństwo wobec hierarchii, które doprowadzi do zaniku katolicyzmu – tak jak się to stało w krajach zachodu.


Sytuacja wydaje się więc dramatyczna. I w tej dramatycznej sytuacji, sytuacji bez wyjścia, niektórzy katolicy zastanawiają się cudowną interwencją Boską, która by usunęła antykatolicką hierarchię z papieżem, by wierni katolicy mogli zyskać władze kościelne, które byłyby katolickie, a nie antykatolickie.


Opis dramatu, jaki rozgrywa się w Kościele katolickim, zamieszczony na kartach pracy „Zmienić Kościół” skojarzył mi się z trzecią tajemnicą fatimską. Uświadomiłem sobie, że wraz ze zmianą papieża, jej treść jawi mi się w nowym, całkowicie odmiennym świetle. Za pontyfikatu Jana Pawła II i Benedykta XVI opis zagłady papieża i hierarchii jawił mi się jako zapowiedź antykatolickich prześladowań. Jednak przez pryzmat Franciszka, który jak wynika z pracy „Zmienić Kościół”, prowadzi politykę usuwania katolicyzmu z Kościoła, zaczynam się zastanawiać, czy to, co widzieli wizjonerzy z Fatimy (i co przez pryzmat ówczesnej sytuacji w Kościele, który miał hierarchię katolicką, postrzegali jako dramat), dziś (w sytuacji antykatolickiej hierarchii) nie jest radosną zapowiedzią Bożej interwencji, która uwolni Kościół od antykatolickiej hierarchii. Co zresztą byłoby zgodne z obietnicą Jezusa, który powiedział apostołowi Piotrowi: „Ty jesteś Piotr Opoka i na tej opoce zbuduję mój Kościół, a bramy piekielne go nie przemogą”.


W trzeciej tajemnicy fatimskiej wizjonerzy jak sami zrelacjonowali, zobaczyli: „"oś podobnego do tego, jak widzi się osoby w zwierciadle, kiedy przechodzą przed nim. Biskupa odzianego w Biel "mieliśmy przeczucie, że to jest Ojciec Święty". Wielu innych biskupów, kapłanów, zakonników i zakonnic wchodzących na stromą górę, na której szczycie znajdował się wielki Krzyż zbity z nieociosanych belek jak gdyby z drzewa korkowego pokrytego korą; Ojciec Święty, zanim tam dotarł, przeszedł przez wielkie miasto w połowie zrujnowane i na poły drżący, chwiejnym krokiem, udręczony bólem i cierpieniem, szedł, modląc się za dusze martwych ludzi, których ciała napotykał na swojej drodze; doszedłszy do szczytu góry, klęcząc u stóp wielkiego Krzyża, został zabity przez grupę żołnierzy, którzy kilka razy ugodzili go pociskami z broni palnej i strzałami z łuku i w ten sam sposób zginęli jeden po drugim inni Biskupi Kapłani, zakonnicy i zakonnice oraz wiele osób świeckich, mężczyzn i kobiet różnych klas i pozycji”.


Bóg nas kocha i, jak wiemy z nauczania Kościoła, nigdy nas nie opuści. Nie powinniśmy więc popadać w depresje z powodu kryzysu w Kościele. Należy trwać w wierze, głosić nauczanie Kościoła, nawet jeżeli nie podoba się to hierarchom odrzucającym katolicyzm. Powinniśmy być optymistami, bo jak wiemy, jesteśmy po właściwej stronie.


Jan Bodakowski

Źródło: redakcja

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną