Czy ci kapłani sprzeniewierzyli się Bogu? - Stanisław Krajski

0
0
0
/ Stanisław Krajski

Po dwóch tysiącach lat istnienia Kościół rozwiązał praktycznie wszystkie problemy, które mogą się pojawić w trakcie sprawowania Mszy Świętej. Jednym z nich jest przerwanie lub niedokończenie Mszy Świętej. Problem ten i jego dopuszczalne rozwiązania przedstawił w obszernej pracy naukowej pt. "Prawne i liturgiczne przesłanki przerwanej oraz niedokończonej Mszy Świętej" Wacław W. Szetelnicki, doktor z zakresu historii w "Legnickich Studiach Teologiczno-Historycznych" (2012 nr 1).

Jeśli ktoś chciałby się z tą pracą zapoznać podaję link: http://perspectiva.pl/pdf/p20/13SZETELNICKI.pdf

Wyjaśnijmy co to znaczy przerwanie Mszy Świętej. Chodzi tu o krótką przerwę (do 1 godz), po której następuje kontynuacja odprawiania Mszy Świętej.

W pracy tej czytamy: "Analizując prawne powody przerwania sprawowania świętej liturgii w aspekcie tradycji i historii Kościoła, dochodzimy do wniosku, że zwyczajowo dopuszczano możliwość przerwania Mszy św. przed proklamacją ewangelii dla „nieznacznej przyczyny”, natomiast przed momentem konsekracji tylko z bardzo ważnego powodu, a po podniesieniu – konsekracji, jedynie z wyjątkowo ważnej „gravissima”11. Biskup A.J. Nowowiejski wyszczególnia zasadnicze powody przerwania celebrowania Eucharystii, np.: w sytuacjach poza kanonem (w przypadkach głoszenia homilii, procesji wiernych, znieważenia kościoła lub usunięcia z niego ekskomunikowanych etc.); w okolicznościach, gdy rozpocznie się kanon nawet pomiędzy konsekracją i komunią (w przypadkach obawy o śmierć celebransa lub gdy zachodzi uzasadniona obawa profanacji Najświętszego Sakramentu albo gdy zachodzi konieczność udzielenia wsparcia umierającemu etc.).

Oczywiście są i inne wypadki, w których Msza Święta musi zostać przerwana (np. zalewanie kościoła przez powódź czy pękanie jego murów w sposób jednoznaczny prowadzące do zawalenie się budynku, np. podczas trzęsienia ziemi).

Kapłan (lub w wypadku, gdy poniósł śmierć czy stracił przytomność) musi zrobić wszystko, by Mszę Świętą wznowić (a gdy to jest niemożliwe musi ona zostać odprawiona od nowa).

W tym momencie podam przykłady z jakiego kalibru kwestią mamy do czynienia. Jest taka książka pt. "Wspomnienia pokojówki z Hotelu Europejskiego. Jej tytuł jest mylący, bo są to wspomnienia kobiety, która pracowała krótko jako pokojówka a potem została wywieziona na roboty do Niemiec i książka ta dotyczy wydarzeń w Niemczech.

Kobieta znalazła się w Dreźnie w trakcie słynnego nalotu dywanowego na to miasto, w trakcie którego zostało on prawie w całości zniszczone, a znaczna część jego mieszkańców zginęła.

Kobieta tego dnia udała się do kościoła na Mszę Świętą odprawianą przez niemieckiego kapłana. W trakcie Mszy Świętej zawyły syreny. Ksiądz ogłosił: „Z powodu zagrożenia życia możecie opuścić Mszę Świętą i udać się do schronów. Kto chce niech zostanie, bo Msza Święta będzie kontynuowana. Ja nie mogę jej przerwać. Niemcy wybiegli z kościoła. Zostali wszyscy polscy wierni, którzy byli tu na robotach. Wszyscy Niemcy, którzy opuścili kościół zginęli (schrony się zawaliły). Kościół nie był naruszony. Nikomu w nim nie stała się żadna krzywda.

Wacław W. Szetelnicki w zakończeniu swojej pracy pisze: „Katolickie duchowieństwo obrządku łacińskiego, zaliczane do elity społeczeństwa, stało się wyjątkowym celem napaści, swoistych „polowań” i mordów nacjonalistów ukraińskich podczas II wojny światowej. Uśmiercano ich często na oczach wiernych podczas celebrowania Eucharystii oraz w trakcie pełnionych po-sług duszpasterskich, na przykład sprawowania ceremonii pogrzebowych, udziela-nia sakramentu chorych (potocznie nazywanego „ostatnim namaszczeniem”) lub na plebaniach20. Szacuje się, że w pogromie Polaków na terenie Wołynia, Mało-polski Wschodniej i Galicji z rąk banderowców OUN-UPA oraz ukraińskich wiej-skich bojówek w latach 1942-1946 śmierć poniosło od około 120 do 185 tysięcy. ludzi, od niemowląt począwszy, na osobach starszych i chorych kończąc. Zniszczono przy tym kilka tysięcy polskich osiedli i ponad kilkadziesiąt tysięcy gospodarstw rolnych. Jak stwierdza E. Siemaszko, „powszechność okrucieństwa, którym sprawcy ludobójstwa na Wołyniu i w Małopolsce z OUN-UPA poddawali swe polskie ofiary niezależnie od wieku i płci, a więc nawet dzieci, uprawnia do specjalnego określenia tej zbrodni jako genocidium atrox, czyli ludobójstwo straszliwe”. Przypatrując się zasadom, jakimi kierowano się przy celebrowaniu Eucharystii, zwłaszcza w aspekcie niedokończonych Mszy św., możemy dzisiaj próbować zrozumieć, dlaczego w chwili zagrożenia życia kapłan wraz z wiernymi zgromadzonymi wokół ołtarza Pańskiego pozostawali razem w swoich świątyniach, trwając na modlitwie”.

Ostatnio w Polsce doszło do przynajmniej dwóch przypadków przerwania i nie dokończenia Mszy Świętej.

W Lublinie w dniu 10 października 2020 r. ks. Mirosław Ładniak proboszcz parafii pw. Św. Andrzeja Boboli w Lublinie przerwał Mszę Świetą dwukrotnie. Nie została ona zakończona.

Pierwszy raz przerwał Mszę Świętą w trakcie głoszenia homilii, wyszedł do zakrystii i odebrał telefon. Następnie wrócił i powiedział, że otrzymał informację, że jest zarażony koronawirusem i w związku z tym idzie do domu na kwarantannę. Msza Święta nie było kontynuowana. Potem w wystąpieniu nagranym w filmiku powiedział, że zrobił to z obawy zarażenia inych kapłanów i wiernych koronawirusem. Powiedział również, że też z tej obawy robił sobie testy na kornawirusa co kilka dni i odebrał telefon, bo spodziewał się, że o tej godzinie mogą do niego zadzwonić w wypadku jego zarażenia.

Zauważmy, że kapłan ten mógł dokończyć samotnie Mszę Świetą, a Komunię Świetą mogli rozdzielić kapłani pobierajac konsekrowane hostie z tabernakulum (jak to zresztą ma miejsce na każdej Mszy Świętej).

Drugi wypadek przerwania i niedokończenia Mszy Świętej miał miejsce w Poznaniu w dniu 25 pażdziernika 2020 r.

Czytamy o tym na portalu wpolityce.pl: "Kilkadziesiąt osób zakłóciło w niedzielne południe Mszę w katedrze w Poznaniu. Grupa osób stanęła przed ołtarzem z transparentami o treściach proaborcyjnych; Msza została przerwana. Uczestnicy wiecu wyszli przed ołtarz po zakończeniu odczytywania Ewangelii. Skandowali: „mamy dość!”. Trzymali transparenty m.in. z hasłami: „katoliczki też potrzebują aborcji”, „katoliczko nie jesteś sama”.Sprawujący mszę proboszcz parafii katedralnej ks. Ireneusz Szwarc poprosił przybyłych o zakończenie zakłócania mszy, poprosił o zawiadomienie policji. Po kilku minutach poinformował, że w związku z uniemożliwieniem godnego sprawowania Mszy św., w związku z jawnym zakłóceniem sprawowanego nabożeństwa oraz w związku ze złamaniem przepisów sanitarnych przerywa odprawianie mszy św. Udzielił parafianom dyspensy i poprosił wszystkich o opuszczenie katedry".

Co powinien zrobić ten kapłan?

Powinien przerwać Mszę Świętą. Wezwać policję. Wezwać wiernych do odmawiania np. Różańca i po usunięciu osób zakłócających Mszę Swiętą ją kontynuować.

Oba wydarzenia były skandaliczne. W obu wypadkach kapłani zachowali sie skandalicznie w sposó, który kapłanowi nie przystoi. Brak słów. Katolickie serce boli, a na usta cisną się słowa, których lepiej głośno nie wypowiadać.

Módłmy się o to, żeby ci, ale również inni, kapłani polscy w dzisiejszy trudny czas przypomnieli sobie do końca co to znaczy być kapłanem, co to znaczy Msza Święta, co to znaczy Najświętszy Szakrament, co to znaczy Kościół, co to znaczy miłość do Chrystusa.

Jak sobie tego nie przpomną to byle gnój (przepraszam za słowo) uniemożliwi nam uczestnictwo we niedzielnej Mszy Świętej, a jeśli gnoja zabraknie okaże się, że Mszy Świętej i tak nie będzie, bo kapłani są na kwarantannie.


P.S. ks. Ładniak nie miał żadnych objawów, a po 10 dniach test nie wykazał już koronawirusa.

 

 

Źródło: redakcja

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną