Jak według „Gazety Wyborczej” 1 listopada jest złe bo zostawia ślad węglowy (FELIETON)

Minął kolejny rok. Minęło kolejne Święto Wszystkich Świętych. Wyjątkowo smutne, ponieważ rząd zabronił wchodzić na cmentarze. Co lepsze zrobił to w piątek 30 października i to po godzinie 15.30. Jednak o skończonej bezmyślności i szaleństwie rządu w tym zakresie napiszę kiedy indziej. Dzisiaj o czymś tylko przypomnę. Ponieważ czasami pewne rzeczy warto przypominać. Pewne rzeczy, takie jak zbiorowa histeria redaktorów niezawodnej „Gazety Wyborczej” (przez wielu, w tym także laureatkę ich nagrody - doktor Engelking -Boni otwarcie zwaną „Gazetą Żydowską”) przed zeszłoroczna uroczystością Wszystkich Świętych.
W mrożącym krew w żyłach swoich czytelników artykule z dnia 31 października 2019 roku pod znamiennym tytułem „ 1 listopada zostawi po sobie ślad węglowy" owi pożal się Boże „dziennikarze” „Gazety Wyborczej” postanowili pouczyć Polaków w sprawie tradycji związanej z zapaleniem zniczy i stawianiem kwiatów na grobach w uroczystość Wszystkich Świętych. Zdaniem redaktorów z Czerskiej chrześcijanie odwiedzający groby bliskich zmarłych popełniają grzech ekologiczny i szkodzą środowisku.
Pod artykułem o znamiennym tytule „Zmarli nie potrzebują ton plastiku” mogliśmy się dowiedzieć jakim złem jest Święto Wszystkich Świętych. Otóż bowiem żałosne redaktorzyny z Czerskiej skrajnie krytycznie odnieśli się do tradycji związanej z nawiedzaniem cmentarzy, która co gorsza „często wiąże się z przemierzaniem wielu kilometrów”.
I tak możemy się dowiedzieć, że „1 listopada, podobnie jak większość innych naszych tradycji świątecznych – zostawi po sobie ślad węglowy. Tym większy im mniej świadomie włączymy się w palenie świec i dekorowanie cmentarzy”. Cóż jak widać wszystkie, polskie tradycje to straszna zbrodnia wobec ekologii i jako takie powinny zostać zabronione.
Co więcej „Transport na duże odległości to jeden z czynników przyczyniających się do ocieplenia klimatu. Paliwo spalone z tej okazji ma swój udział w nadwyżce dwutlenku węgla, który w atmosferze przekłada się na realne podniesienie temperatury Ziemi. Powodzie, tornada, susze, fale upałów i topnienie lodowców dostajemy gratis”.
– grzmi jeden z dziennikarzy.
A kolejny pseudodziennikarzyna dodaje: „Patrząc jednak tuż przed Wszystkich Świętych na polskie cmentarze, łatwo stwierdzić, że z wiedzą u nas słabo. Pamięć o bliskich daleka jest od działań w duchu less-waste, płonna jest też świadomość grzechu ekologicznego. Zamiast atmosfery zadumy i refleksji w miejscach pochówku wkracza komercyjna gra na ilość, której często towarzyszy bylejakość”.
– czytamy w moim ulubionym szmatławcu.
W innym artykule na łamach dziennika przeczytamy, że uroczystość Wszystkich Świętych... nie dotyczy tylko ludzi (co już jest całkowitą aberracją dla inteligentnych inaczej).
"Często też sięgam pamięcią do moich psów i kotów, których już ze mną nie ma. Też przecież są moimi bliskimi! Oglądam zdjęcia, wspominam nasze najlepsze chwile"
– dowiadujemy się z gazety.
Redaktorzy z Czerskiej zamiast skupić się na istocie uroczystości i wspomnieniu zmarłych, postanowili siać histerię związaną z ochroną klimatu. To nie pierwsza tego typu akcja "Wyborczej". Podobne protesty miały miejsce przy okazji innych uroczystości związanych np. z zapaleniem zniczy dla ofiar Katynia. Internauci nie zostawili wówczas na redaktorach suchej nitki.
– A świeczki palone przez tzw. obrońców demokracji broniących tzw. „wolne sądy i tym podobne trybunały konstytucyjne oraz kultowej „kons-ty-tuc-ja, kons-ty-tuc-ja” dymu nie wytwarzały, prawda”?
– pytał jeden z internautów. Cóż teraz konstytucja akurat jest be, ponieważ można z niej wynieść zakaz aborcji eugenicznej. A ja bym dodał jeszcze, że palenie świec szabasowych, czy masowe palenie owych świec w Yom Kippur ma dla klimatu wyłączenie zbawienny wpływ. W przeciwieństwie do tego, jak robią ciemni Polacy na grobach swoich bliskich, albo ku pamięci zamordowanych w Katyniu polskich oficerów. Zamordowanych przez (w dużej mierze żydowskie) NKWD.
Piotr Stępień
Źródło: redakcja