ONZ daje „prawdziwie śmiertelny wybór”

0
0
0
/

Specjalistka w dziedzinie polityki ludnościowej dr Susan Yoshihara zidentyfikowała trzy przyczyny „braku dziewczynek” w Chinach i Indiach. Jest to dostęp do technologii ułatwiających aborcję, preferencyjne traktowanie synów oraz wola rodziców lub rządów, aby rodziny były małe.


Wnioski te dr Susan Yoshihara przedstawiła na panelu odbywającym się w ramach dorocznej Komisji ONZ ds. Statusu Kobiet. Selektywna aborcja przyczynia się do poważnych zaburzeń równowagi płciowej. Zjawisko to można zaobserwować w Azji.Dziś z powodu aborcji lub dzieciobójstwa nie żyje od 33 do 160 milionów dziewczynek.

- Dziewczynki są zabijane, ponieważ są dziewczynkami. Nie jest to raczej znak awansu kobiet - mówi dr Yoshihara. Mimo to agendy ONZ, których zadaniem jest ochrona praw człowieka, zdrowia dzieci oraz kobiet, agresywnie promują dwie z trzech przyczyn aborcji selektywnej ze względu na płeć: mały model rodziny oraz aborcję.

We wspólnym oświadczeniu Urzędu Wysokiego Komisarza ds. Praw Człowieka, UNICEF, UNFPA, Światowej Organizacja Zdrowia oraz agendy ONZ ds. Kobiet na temat „Przeciwdziałania selekcji płciowej podyktowanej uprzedzeniami względem płci” twierdzą one fałszywie, że kraje są zobowiązane do rozwiązania problemu aborcji selektywnej ze względu na płeć bez odmawiania dostępu do aborcji, twierdząc, że byłoby to „dalszym naruszeniem ich praw do życia i zdrowia, gwarantowanego w międzynarodowych traktatach dotyczących praw człowieka oraz wynikających ze zobowiązań podjętych w ramach międzynarodowych umów na rzecz rozwoju”.

 

 

Wielkanocny stół bez PEPSI! - akcja Fundacji S.O.S Obrony Poczętego Życia. Zobacz dlaczego! >>>

 

Wbrew temu twierdzeniu w międzynarodowych traktatach i umowach nie ma żadnych zobowiązań do przyznania prawa do aborcji.

Tymczasem statystki są przerażające. W Chinach wypada 120 chłopców na 100 dziewczynek. A w niektórych regionach tego kraju na sto urodzonych dziewczynek przypada już 150 chłopców. Z kolei w Indiach „wraz z każdym kolejnym dzieckiem spada chęć urodzenia dziewczynki”, zaś rodzice „są gotowi na wiele, aby mieć pewność, że ich drugie dziecko będzie synem”- alarmuje dr Yoshihara.

Kilkadziesiąt lat temu zwolennicy kontroli zaludnienia, finansowani przez bogate zachodnie fundacje wdrażali zakrojone na szeroką skalę programy w wybranych społeczeństwach, takich jak chińskie i japońskie.
 
Według dr Yoshihary, zainwestowali w metody selekcji płci, ponieważ zwielokrotnione efekty eliminowania dziewczynek z populacji znajdowały wśród nich szerokie uznanie. Aborcja stała się preferowaną metodą zmniejszania liczby ludności, ponieważ agenci łatwiej mogli zidentyfikować kobiety w ciąży, niż te, które dopiero planowały w ciążę zajść.

Skutki uboczne programów kontroli ludności niosą ze sobą ogromne koszty społeczne jak i pogorszenie bezpieczeństwa międzynarodowego. Mniejsza liczba kobiet w społeczeństwie prowadzi do wzrostu liczby porwań, rozpowszechniania się dzielenia się żonami oraz handlu ludźmi.
 
Szybki spadek płodności oznacza mniejszą liczbę osób, na których barkach będzie spoczywać utrzymanie rosnącej liczby ludności starszej. Dostrzegając nieuchronnie nadciągające braki młodych ludzi, którzy zasililiby szeregi wojsk, przywódcy rządowi mogą postępować agresywnie wobec innych narodów, dopóki mają taką możliwość.

Organizacją jaka wspiera chińskie rodziny jest All Girls Allowed. Mogą u niej szukać pomocy rodziny, które z otwartymi ramionami przyjmują swoje córki. Organizacja koncentruje swoje prace szczególnie w wioskach, w których zaburzenia równowagi płciowej sięgają proporcji 170 chłopców na 100 dziewczynek. W Chinach 500 kobiet dziennie popełnia samobójstwo, relacjonowała Tessa Dale z All Girls Allowed podczas panelu, którego gospodarzem była organizacja REAL Women of Canada.

Tessa opisała przypadki wymuszonych późnych aborcji, które zabijają zarówno matkę, jak i dziecko oraz matkę, która musiała wybrać pomiędzy oddaniem swoich dwóch córek lub sterylizacją. Chcąc mieć syna, nie mogła się zdecydować. Wówczas urzędnicy państwowi odebrali jej młodszą córeczkę. Dziewczynki są porywane w wieku 2 lub 3 lat, kiedy są jeszcze zbyt małe, by znaleźć drogę do domu.

Jak zauważa dr Yoshihara przywódcy ONZ oferują krajom rozwijającym się fałszywe wybory. Kraje muszą decydować pomiędzy rozwojem, a dziećmi, promowaniem praw człowieka (definiowanych jako obejmujące aborcję), a posiadaniem rodzin. „To prawdziwie śmiertelny wybór” - stwierdza specjalistka w kwestii polityki ludnościowej.

Agata Bruchwald
Źródło: www.c-fam.org

fot. sxc.hu

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną