Jan Paweł II o Stanie Wojennym

0
0
0
/ Fot. domena publiczna

Trzy dni po wprowadzeniu stanu wojennego Jan Paweł II podczas audiencji generalnej cytował kazanie prymasa Wyszyńskiego wygłoszone wieczorem 13 grudnia. – Kościół boleśnie przyjął zerwanie dialogu, tak z trudem nawiązującego się i wejście na drogę przemocy, jaką jest stan wojenny. A to nie może się odbyć bez naruszenia podstawowych praw obywatelskich. Niesie to z sobą, w wielu wypadkach, poniewieranie ludzkiej godności, aresztowanie niewinnych, poniewierkę ludzi kultury i nauki, rozterki w wielu rodzinach – mówił duchowny. Papież solidaryzował się z cierpieniami Polaków i stwierdzał, że Polacy mają „jako Naród, prawo do życia swoim własnym życiem — i do rozwiązywania swoich problemów wewnętrznych w duchu własnych przekonań, zgodnie ze swoją kulturą i tradycją narodową".

Ojciec Święty potępiał dyktaturę Jaruzelskiego, stwierdzając, że spraw „niewątpliwie trudnych, nie można rozwiązywać przy użyciu przemocy" i że „siła i powaga władzy wyraża się w takim dialogu, a nic w użyciu przemocy". Papież wzywał do powrotu „na drogę odnowy, kształtowanej metodą dialogu, przy poszanowaniu praw każdego człowieka i obywatela, przy szczególnym poszanowaniu praw człowieka pracy". –Ta droga nie była łatwa – ze zrozumiałych przyczyn – ale nie jest niemożliwa – mówił.

Jan Paweł II w obliczu tragedii narodu polskiego podkreślał, że „już w niedzielę, na pierwszą wiadomość o zarządzeniu »stanu wojennego«, przypomniał słowa wypowiedziane we wrześniu: nie wolno przelewać polskiej krwi!". – Dziś powtarzam to samo. I wespół z całym Kościołem, w szczególności Kościołem w Polsce, całą moją Ojczyzną — ten Naród umiłowany, nie po raz pierwszy doświadczony w zmaganiu się o słuszne prawo do bycia sobą — zawierzam Chrystusowi, który jest Panem przyszłego wieku, i Jego Matce na Jasnej Górze. Módlcie się za tych, którzy w ostatnich dniach ponieśli śmierć, za rannych, oderwanych od rodzin, za rodziny pozbawione bliskich – wzywał.

W pierwszą rocznicę wprowadzenia stanu wojennego (15 grudnia 1982) Ojciec Święty zacytował komunikat Konferencji Episkopatu Polski. – Obowiązkiem Kościoła jest zabieranie głosu, ilekroć domaga się tego duchowe dobro wiernych, obrona wartości moralnych i godności osoby ludzkiej. W ostatnich miesiącach doszło w naszym kraju do wydarzeń, które boleśnie uderzyły w całe grupy społeczne i liczne poszczególne osoby. Między innymi rozwiązane zostały wszystkie związki zawodowe, w tym także — cieszący się uznaniem szerokich kręgów społecznych — Niezależny Samorządny Związek Zawodowy "Solidarność" oraz Niezależny Samorządny Związek Zawodowy "Solidarność Rolników Indywidualnych". Jest rzeczą godną ubolewania, że nie wybrano innych dróg, gdy Naród dąży do pokoju i ładu społecznego. Kościół uważa, że budowa trwałego pokoju społecznego wymaga poszanowania słusznych dążeń społeczeństwa, zorganizowanego w grupy społeczne, na gruncie zawartych porozumień – podkreślił.

W czasach terroru kliki Jaruzelskiego Jan Paweł II nie zapominał o ofiarach stanu wojennego. Podczas swojej homilii w czasie Mszy Św. odprawionej na Stadionie Dziesięciolecia w Warszawie 17 czerwca 1983 Ojciec Święty ukazał ewangeliczny wymiar cierpień opozycjonistów. – Otrzymałem w ostatnich miesiącach wiele listów od różnych osób, między innymi od internowanych. Listy te były dla mnie nieraz budującym świadectwem takich właśnie wewnętrznych zwycięstw, o których można powiedzieć: Deus vicit — Bóg zwyciężył w człowieku. Chrześcijanin bowiem powołany jest w Jezusie Chrystusie do zwycięstwa. Zwycięstwo takie jest nieodłączne od trudu, a nawet cierpienia, tak jak zmartwychwstanie Chrystusa jest nieodłączne od krzyża. "A zwyciężył już dziś, choćby leżał na ziemi podeptany, kto miłuje i przebacza — mówił kardynał Stefan Wyszyński — kto jak Chrystus oddaje serce swoje, a nawet życie za braci (24 VI 1966 r.)" – powiedział papież.

W dalszej części swej homilii Papież ukazywał drogę walki z tyranią.

— Moje obecne odwiedziny w Ojczyźnie wypadają w okresie trudnym. Trudnym dla wielu ludzi, trudnym dla całego społeczeństwa. Jak wielkie są te trudności, to wy sami, drodzy rodacy, wiecie lepiej ode mnie, chociaż ja również głęboko przeżywam całe doświadczenie polskie ostatnich lat (począwszy od sierpnia 1980 roku). Jest ono zresztą ważne dla wielu społeczeństw Europy i świata — i nie brak wszędzie ludzi, którzy z tego zdają sobie sprawę. Nie brak również takich, którzy zwłaszcza od grudnia 1981 roku świadczą pomoc mojemu narodowi, za co i ja również jestem wszystkim wdzięczny.

Jednakże naród nade wszystko musi żyć o własnych siłach i rozwijać się o własnych siłach. Sam musi odnosić to zwycięstwo, które Opatrzność Boża zadaje mu na tym etapie dziejów. Wszyscy zdajemy sobie sprawę z tego, że nie chodzi o zwycięstwo militarne — jak przed trzystu laty — ale o zwycięstwo natury moralnej. To ono właśnie stanowi istotę wielokrotnie proklamowanej odnowy. Chodzi tu o dojrzały ład życia narodowego i państwowego, w którym będą respektowane podstawowe prawa człowieka. Tylko zwycięstwo moralne może wyprowadzić społeczeństwo z rozbicia i przywrócić mu jedność. Taki ład może być zarazem zwycięstwem rządzonych i rządzących. Trzeba do niego dochodzić drogą wzajemnego dialogu i porozumienia, jedyną drogą, która pozwala narodowi żyć pełnią praw obywatelskich i posiadać struktury społeczne odpowiadające jego słusznym wymogom; wyzwoli to poparcie, którego państwo potrzebuje, aby mogło spełnić swoje zadania, i przez które naród rzeczywiście wyrazi swoją suwerenność.

Przytoczę tutaj słowa listu pasterskiego Episkopatu Polski na dzień 29 sierpnia zeszłego roku:

"Naród polski potrzebuje prawdziwej odnowy moralnej i społecznej, aby mógł odnaleźć na nowo wiarę w siebie, w swoją przyszłość, zaufanie we własne siły, obudzić energię moralne i ofiarność społeczną dla sprostania wielkiemu trudowi pracy i koniecznym wyrzeczeniom, które wszystkich czekają. Pilną potrzebą jest odbudowanie zaufania między społeczeństwem a władzą, aby we wspólnym wysiłku budować lepszą przyszłość Ojczyzny i zabezpieczyć interesy narodu i państwa" — mówił papież.

Również podczas modlitwy Anioł Pański pierwszego września 1985 roku Papież przypomniał o walce Polaków. — Dzień 1 września przypomina nam wybuch II wojny światowej, która rozpoczęła się atakiem na Polskę. Wojna ta kosztowała nasz naród miliony ofiar i strat. Trudy walki na wszystkich frontach i ofiary zostały podjęte, aby zapewnić Polsce niepodległość oraz rzeczywiste prawo do samostanowienia narodu we własnym państwie. Do sprawy samostanowienia i samorządności odnoszą się także umowy społeczne z 31 sierpnia 1980 roku, w tych dniach słusznie przypomniane. Dobro Ojczyzny domaga się, aby umowy te były rzetelnie i stale realizowane, aby nie stawały się martwą literą. Dobro wspólne bowiem może się urzeczywistniać tylko wówczas, kiedy zachowywane są prawa człowieka, obywatela, rodaka; kiedy człowiek pracujący czuje się prawdziwie współgospodarzem swego warsztatu pracy, gdzie nie tylko jest przedmiotem zarządzania ze strony innych, ale podmiotem tworzącym wspólnie z innymi i na tych samych prawach zręby ojczystego domu. Odnosi się to zarówno do ludzi pracy, jak do ludzi kultury czy nauki. Jeśli wszystkie prawa człowieka nie są przestrzegane, dobro wspólne ponosi szkodę niepowetowaną. Niech Bóg chroni przed tym Polskę. W czasie II pielgrzymki do Ojczyzny w 1983 roku mówiłem wiele na ten temat. Dzisiaj do tego nawiązuję, nie przestając się modlić wraz z moimi Rodakami o zwycięstwo prawdy, wolności, sprawiedliwości i miłości społeczne; w mojej Ojczyźnie — zaznaczył Jan Paweł II. 

 

Jan Bodakowski

Źródło: prawy.pl

Najnowsze
Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną