Zakłamani Niemcy

0
0
0
/ Fot. ilustracyjne/fot. pixabay

To że Niemcy zakłamują swoją historię i pomniejszają swój udział w II wojnie światowej wiedzieliśmy od dawna. Najlepszym tego dowodem jest słynny już serial państwowej telewizji ZDF „Nasze matki, nasi ojcowie”, gdzie Niemcy są przedstawieni jako wrażliwi, romantyczni młodzi ludzie, a prawdziwymi kanaliami okazali się żołnierze Armii Krajowej - prymitywne, okrutne, bandziory, winni współudziału w holokauście. Telewizji ZDF wytoczył proces żołnierz AK, kapitan Zbigniew Radłowski, domagając się przeprosin i sprostowania przekłamanych faktów. 96-letni kapitan w polskim sądzie proces wygrał, ale Niemcy nadal nie mają zamiaru niczego prostować ani za nic przepraszać. Od wyroku się odwołali i opóźniają tok sądowy mnożąc proceduralne przeszkody. Do takich działań zdołaliśmy się już przyzwyczaić, ale niezmiernym zdumieniem napawa nas działalność portalu Onet pod kierownictwem redaktora naczelnego Bartosza Węglarczyka. Najnowsza bulwersująca publikacja Onetu ukazała się w przededniu Wigilii i wy

Otóż, jak wynika z artykułu powinniśmy współczuć żołnierzom Wehrmachtu, którzy swoje święta musieli obchodzić w okopach. Publikacja opatrzona została wymownym zdjęciem czterech młodych ludzi ubranych w hełmy, siedzących ze smutnymi minami przy jakiejś namiastce choinki. Wprawdzie publikacja po kilku godzinach została usunięta, a Węglarczyk za nią przeprosił, ale nadal jest aktywna na witrynie „Ciekawostki historyczne”. Redaktor naczelny nadal nie może się nadziwić, że ktoś może się cieszyć z przejęcia przez Orlen Polski Press. W swym wpisie na Twitterze pisze: „Przeczytałem felieton pani z tzw. Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich w Radiu Maryja. Pani cieszy się, że Orlen kupił Polska Press. Pierwszy raz od upadku ZSRR widzę dziennikarzy zachwyconych tym, że będą nimi rządzić politycy”. A ja pierwszy raz widzę polskiego dziennikarza, który udaje głupa i wazeliną smaruje portal Onet, aby się przypodobać swoim pracodawcom niemieckim. Nie pierwszy raz można w Onecie przeczytać, mówiąc delikatnie, nietrafione materiały. Na początku sierpnia ub. r. na Onecie jako uczczenie rocznicy Powstania Warszawskiego ukazał się tekst zatytułowany „Oto najładniejsze dziewczyny Powstania Warszawskiego”. Tekst zilustrowany był zdjęciem Anny Kanickiej w stroju kąpielowym. Węglarczyk po pewnym czasie przepraszał za publikację i materiał został usunięty.

W 2016 r. ukazał się inny skandaliczny tekst o romansach Polek z Niemcami i o wojennej prostytucji. Tekst był opatrzony zdjęciem żołnierzy Wehrmachtu prowadzących kobiety na egzekucję w podwarszawskich Palmirach.

A teraz ten empatyczny przed wigilijny artykuł. Może warto przypomnieć, jak Niemcy czcili wigilię Bożego Narodzenia na ziemiach przez siebie podbitych. W 1940 roku oprawcy postawili na placu apelowym w Auschwitz choinkę oświetloną elektrycznymi lampkami, a pod drzewkiem ułożyli zwłoki zmarłych z wycieńczenia i zimna więźniów, którzy skończyli swoje życie na placu apelowym. W 1941 roku w wigilię w Auschwitz w drodze do pracy aż 300 skrajnie wyczerpanych więźniów z radzieckiego komanda zostało zabitych. A teraz my powinniśmy wyrażać empatię z powodu smutnej wigilii żołnierzy Wehrmachtu.

Niemcy nie mogą wyzbyć się swojej buty i traktowania innych narodów jako coś gorszego. A najwięcej uwierają im Polacy. To za niemieckiej prezydencji w Unii rozgrywała się batalia o przyznanie funduszy w powiązaniu z tzw. praworządnością. I to Niemcy forsowali ten projekt. Stosują inne standardy wobec siebie i wobec innych państw. Weźmy na przykład wynagrodzenia polskich parlamentarzystów. Media z niemieckim kapitałem nagminnie ośmieszały pomysł, aby posłowie polscy dostali podwyżki. To nic, że niemieccy parlamentarzyści zarabiają sześcio i siedmiokrotnie więcej niż posłowie w Polsce. Podobnie było z kwestią lustracji i dekomunizacji. Niemieckie media dla Polaków zwalczały ją w największą zajadłością, jednocześnie promując lustrację u siebie.

Podobnie jest z kwestią manipulowania sędziami przez polityków, czy dopominania się od sędziów odpowiedzialności zawodowej. Takie standardy obowiązują w Niemczech, natomiast w Polsce media z niemieckim kapitałem z furią zwalczają reformę sadowniczą, wzorowaną na standardach niemieckich. Co wolno wojewodzie, to…. Obecnie niezwykłe oburzenie wywołało przejęcie przez Orlen Polska Press.

Doszło do tego, że niemieckie Stowarzyszenie Dziennikarzy jest zaniepokojone zagrożeniem wolności słowa w polskich mediach. Ciekawe, co by było, gdyby polscy dziennikarze z taką troską pochylili się nad nałożeniem kagańca niemieckim mediom, gdy kilka lat temu wiele kobiet podczas sylwestra było molestowanych i gwałconych w Kolonii, a media przez cztery dni o tym milczały.

Ale sami sobie jesteśmy winni, gdy na hura wpuściliśmy niemiecki kapitał medialny i bez zmrużenia oka przyjęliśmy ich wymagania pracy dziennikarskiej, gdy z zachwytem śledziliśmy pojawianie się na rynku medialnym kolejnych kolorówek, które z założenia miały być przeznaczone, mówiąc eufemistycznie, do niezbyt rozgarniętych Polek.

Może warto już sfinalizować sprawę wojennych odszkodowań i przedstawić Niemcom ich wycenę. Wówczas może nabraliby do nas choć trochę szacunku.

Iwona Galińska

Źródło: prawy.pl

Najnowsze
Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną