Magiczny klucz do wrażliwości dziecięcej

0
0
0
/ Fot. ilustracyjne/fot. pixabay

Dlaczego czytanie dziecku od niemowlęctwa jest takie ważne? Co zyskujemy, poświęcając codziennie czas na czytanie naszym pociechom przed snem?

Gdy zastanawiamy się, co kupić w prezencie naszemu dziecku, to bądźmy pewni, że zakup książki będzie najlepszym rozwiązaniem. Minął już czas prezentów gwiazdkowych, ale zawsze są aktualne inne uroczystości – urodziny, imieniny, Pierwsza Komunia Św. Obdarowanie dzieci właściwą książką zawsze okaże się strzałem w dziesiątkę.

Instytut Książki kontynuuje bardzo udaną akcję „Mała książka – wielki człowiek”. W ubiegłych latach akcja skierowana była do niemowląt i ich rodziców, bo dzieciom trzeba czytać od pierwszych chwil po narodzeniu. Później akcją objęto przedszkolaków. W tym roku zaś jest skierowana do dzieci rozpoczynających naukę czytania. W ramkach jej do wszystkich szkół podstawowych w Polsce, które mają oddziały pierwszych klas skierowane są wyprawki czytelnicze dla pierwszoklasistów. W latach ubiegłych książeczki trafiały na oddziały położnicze i do bibliotek publicznych. W ten sposób przekazano już ponad półtora miliona książek. Projekt realizowany jest ze środków Ministerstwa Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu. Jest on bezpłatny dla szkół jak i dla uczniów.

- W okresie późniejszej ciąży zaczęłam rozmawiać z moim synkiem - mówi Anna - Już wówczas opowiadałam mu bajeczki o świcie, do którego się wybiera. Podobnie było z muzyką. Słuchał muzyki Mozarta. Zaraz po urodzeniu kontynuowałam te praktyki. Gdy Arturek poszedł do przedszkola, potrafił dość dobrze czytać, liczyć i pisać. Zawsze prosił mnie o czytanie książeczek, albo o opowiadanie bajeczek wymyślonych przeze mnie - dodaje.

Piotr Wołochowicz dyrektor Fundacji Misja Służby Rodzinie uważa, że czytanie aż do zaśnięcia wpływa rodzicom na myśli, z jakimi zasypiają ich dzieci. Czytanie także inspiruje, poszerza horyzonty. Dziecko podczas lektury zadaje pytania, na które rodzice odpowiadają. Jest to bardzo ważne dla szerszego poznawania świata przez dziecko. Dobrana właściwie lektura pozwala zasnąć dziecku spokojnie. Inaczej jest, gdy przez snem dziecko korzysta z telewizora, z telefonu. Zawsze przed snem czytali swoim dzieciom państwo Wołochowiczowie. I dało to znakomite efekty. Trójka ich dzisiaj już dorosłych dzieci była tak wychowana. Wzmocniło to więzi między nimi, uwrażliwiło dzieci na otaczający je świat oraz zaszczepiło na całe życie miłość do książek.

- Gdy moja córka była mała, zawsze jej czytałam książeczki - mówi Krystyna - ale nie zwracałam uwagi na porę dnia. Wieczorem, gdy kładłam dziecko spać, byłam zmęczona codziennymi obowiązkami i ucałowawszy Inę na dobranoc, wychodziłam z pokoju. Po pójściu do przedszkola, gdy Ina zaczęła „łapać” infekcje i chorowała, ja i mąż czytaliśmy jej więcej i właśnie przed snem. Po pewnym czasie zauważyłam, że córeczka czasami udaje chorobę. W końcu dowiedziałam się o co jej chodzi. Powiedziała, że chce być chora, bo my wtedy czytamy jej bajeczki przed zaśnięciem, a nigdy tego nie robimy, gdy jest zdrowa. Nie zdawałam sobie sprawy, że pośpieszny całus na dobranoc, przytulenie ulubionego pluszaka to nie to samo, co przytulenie się do dziecka, przeczytanie jakiejś historyjki i bycie z dzieckiem aż do jego zaśnięcia - wyznaje.

Wiadomo, że takie postępowanie sprawia, że więzi rodzinne są ściślejsze. Czytanie rozwija słownictwo dziecka, pobudza wyobraźnię, dziecko staje się bardziej wrażliwe na otaczający je świat. Książka pomaga dziecku odkrywać tajemnice świata, a najlepiej, aby w tym poznawaniu towarzyszyli mu rodzice. Żaden smartfon, komputer, tablet, telewizor nie zastąpi książki. Tak samo jak nic nie zastąpi bezpiecznej atmosfery przed snem, jaką jest obecność rodzica i jego kojący głos i przytulenie się do niego podczas słuchania lektury.

- Mojemu synkowi od wczesnego dzieciństwa czytałam książeczki – wspomina Iza - opowiadałam mu rozmaite bajeczki wymyślone przeze mnie, w których dokonywałam personifikacji przeróżnych zwierząt, którymi interesował się Rafałek. Gdy zaczęłam mu czytać o sierotce Marysi, nie byłam przekonana do tej książki, dlatego zaznaczyłam, aby mi powiedział czy czytać dalej, czy zmienimy książkę na inną. Ale ku mojemu zdumieniu, Rafał pokochał świat Konopnickiej, do tego stopnia, że przeniósł go w świat realny. Któregoś razu przyniósł mi cukierka, mówiąc, że znalazł go koło szafy i uważa, że przyniósł go krasnoludek, który u nas mieszka. I tak się zaczęła jego dziecięca przygoda z krasnoludkami. Wykorzystałam tę sytuację i dawałam codziennie na spodeczku jedzenie, które Rafałek zanosił pod szafę. Rano zawsze sprawdzał, czy skrzaty zjadły swoją porcję. Korzystała na tym nasza sunia, która już czekała na smakołyki pod szafą. Krasnoludki nauczyły Rafałka czytać i pisać. Podrzucałam mu karteczki z rzekomym listem przesłanym przez krasnale. Rafał musiał im odpisywać, a robił to z wielką ochotą. Do tej pory mam zbiór tej korespondencji między synkiem a skrzatami z bajki. Dziś mój syn jest dorosłym człowiekiem, pełnym wrażliwości, zrozumienia dla drugiego człowieka, skorym do pomocy. I choć ma bardzo dużo zajęć, zawsze znajduje czas na czytanie książek.

- Jeżeli chcemy, żeby nasze dzieci były szczęśliwe, robiły kariery, podnosiły swoje aspiracje kulturalne i edukacje, to zacznijmy od czytania im książeczek, nawet jeśli nie mamy czasu – zachęca wicepremier Piotr Gliński, minister kultury, dziedzictwa narodowego i sportu.

Maria Górzna

Źródło: prawy.pl

Najnowsze
Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną