„Kończy się czas potulnych gejów”. Lewica kończy z maską „tolerancji”. Zbliża się brutalna rewolucja?

Wczoraj w Warszawie odbyła się konwencja programowa Lewicy. Spośród różnych przemówień, na szczególną uwagę zasługuje występ 26-letniego Jakuba Pietrzaka, wiceszefa Federacji Młodych Socjaldemokratów. Jego wypowiedź jasno wskazuje, że ostrzeganie przed fałszywą „tolerancją” u młodych lewaków oraz to, że ich cele są zupełnie inne, niż deklarowane oficjalnie dotychczas, to nie żadna „homofobia” czy „faszyzm”, ale zwyczajnie fakt. Jak sam Pietrzak zapowiedział, „kończy się czas potulnych gejów”. Co jest tylko wyartykułowaniem oficjalnie tego, co już dzieje się od kilku dobrych lat.
Podczas konwencji występowały „stare wygi” polskiej lewicy, takie, jak Robert Biedroń czy Joanna Scheuring-Wielgus. Ale były też występy mniej znanych, młodych lewaków. Ich ton brzmiał jak wezwanie do wojny i „ostatecznego rozwiązania” kwestii konserwatywnej.
– 70 proc. osób LGBT ma myśli samobójcze. 70 proc. młodych Polek i Polaków – dzieci, które w zasadzie jeszcze nie zaczęły swojego życia, poważnie myśli o jego zakończeniu, bo każdego dnia przeżywają piekło za to, kim są - przekonywał Pietrzak.
– Wszyscy znamy Dominika z Bieżunia i Milo, która skoczyła z Mostu Łazienkowskiego do Wisły, ale takich osób są setki, tysiące. Wszyscy znamy kogoś takiego. Mamy już tego dosyć. Mamy dosyć nacjonalizmu, homofobii i kłamstwa. Mamy dosyć szczucia na nas i naszych przyjaciół. Mamy dosyć władzy, dla której nie jesteśmy ludźmi, tylko ideologią. Mamy dosyć kościelnych hierarchów, którzy robią wszystko, żeby chronić swoich kolegów-gwałcicieli i mają czelność nas nazywać zarazą – grzmiał lewak.
– Mamy dość fałszywych sojuszników, którzy tchórzą, zamiast nas wspierać. Mamy dosyć polityków, dla których osoby LGBT to zabawna, kolorowa maskotka, z którą dobrze zrobić sobie zdjęcie na Marszu Równości (ale tylko w wielkim mieście, tylko przed wyborami), a potem można nas olać. Mamy dosyć obłudy. Mamy dosyć tchórzostwa. Mamy dosyć słuchania o tym, że jesteśmy tematem zastępczym i przeszkodą do wygranej z PiS. Tchórzostwem nigdy nie wygracie – kontynuował Jakub Pietrzak.
Następnie zapowiedział, że LGBT będą twardo „żądać swoich praw”. – Nie będziemy pozdrawiać tych, którzy na Marszach Równości życzą nam śmierci. Którzy rzucają w nas kamieniami, butelkami i słoikami z moczem. Wrzeszczą, grożą nastolatkom gwałtem i pokazują gesty podrzynanego gardła. Przeżyliśmy Białystok, przeżyliśmy Lublin. Przestajemy was prosić o nasze prawa – my żądamy naszych praw. Kończy się czas radosnych, potulnych gejów. Nie obchodzą nas partyjne gierki i układy z biskupami. Idziemy po to, co się nam należy – zapowiedział.
Generalnie hipokryzja tych wypowiedzi jest tak ogromna, że całości komentować nie zamierzam. Zadam tylko kilka pytań, na które od lewicy oczywiście nie otrzymamy odpowiedzi. Kto komu grozi gwałtem? Ludzie bojówkarzom antify? Czy lewactwo np. Zuzannie Wiewiórce, która po prostu broni życia? Kto ma fioła na punkcie genitaliów i ekstrementów? Nie kojarzę, by prawica rzucała w kogoś moczem. Natomiast pamiętam doskonale próbę sprzedaży „cipkomaryjek” na marszu LGBT, dla niepoznaki zwanym „marszem równości”.
Kto chce komu „podrzynać gardła”? Ludzie bojówkarzom antify, czy lewackie bojówki, które napadają kierowców ciężarówek i drobnej postury dziennikarki, niszczących prywatną własność, których liderzy pochwalają i zachęcają do agresji i wandalizmu? Kto kłamie i szczuje? Prawica, którą się wszędzie przemilcza, czy lewica, która w ogólnopolskim, popularnym radiu mówi, że napadanie na ludzi i niszczenie kościołów „to jest tolerancja dla katolików”? Kto jest homo- lub innym -fobem? Normalny człowiek, który chce założyć rodzinę i wychowywać swoje dzieci wedle swoich wartości, czy działacz totalitarnego ruchu LGBT, który chce narzucać w państwowych placówkach szkolnych agresywny model tzw. edukacji seksualnej oraz pokazywać materiały służące seksualizacji dzieci oraz wyśmiewaniu Kościoła, jednocześnie nie chcąc słyszeć o dobrowolności edukacji czy prywatyzacji szkolnictwa? Kto jest faszystą? Normalny człowiek, który chce pracować i zarabiać, a swoje pieniądze wydawać wedle własnego uznania, czy antifiarz żądający redystrybucji „bo mi się należy”? Aż chciało by się rzec „dej, mam chorą ideologię”.
Warto zwrócić uwagę, że wypowiedź Pietrzaka grzebie kiepski mit, choć usilnie w dużych mediach podtrzymywany jako prawda, że lewicy zależy na tolerancji i różnorodności. Wprost mówi przecież o „końcu czasu radosnych, potulnych gejów”. Co więc czeka nas zamiast tego? Bojówki napadające na uznanych przez przewodniczących tajnych komitetów ludowych za „wrogów ludu”? Podpalenia kościołów w ramach „tolerancji dla katolików” oraz domów i samochodów w ramach „tolerancji dla ludzi przedsiębiorczych”? Postulowanie gigapodatków w ramach „tolerancji dla pracujących”?To wszystko brzmi jak absurd i ktoś może powiedzieć „Cwikła, przesadzasz”. A ja tylko zapytam, czy zaledwie trzy lata temu sądzilibyście, że bojówkarze będą lać dziennikarzy w trakcie wykonywania ich pracy, a lider tychże bojówkarzy w ogólnopolskim radiu pochwali niszczenie kościołów i atakowanie przypadkowych ludzi? No właśnie.
Rewolucja trwa. I albo się jej sprzeciwimy tu i teraz, albo – jak to rewolucja – wywoła ogromne zniszczenie i zbierze wielkie żniwo śmierci.
Dominik Cwikła
Źródło: prawy.pl / radiozet.pl