Zamość zawiesza stosunki z Tarnopolem za nazwanie stadionu imieniem mordercy z UPA

Prezydent Zamościa poinformował, że jego miasto zawiesza stosunki z władzami Tarnopola na Ukrainie. Powodem decyzji jest nazwanie przez radnych Tarnopola miejskiego stadionu imieniem Romana Szuchewycza, który w latach 1943 – 1944 był odpowiedzialny za bestialskie ludobójstwo polskich mieszkańców ówczesnych województw wołyńskiego, tarnopolskiego, stanisławowskiego i lwowskiego.
Oświadczenie w opisywanej sprawie wydał w środę prezydent Zamościa. Prezydent miasta wyjaśnił, że decyzja radnych Tarnopola o nadaniu stadionowi imienia dowódcy UPA, stoi w sprzeczności z wcześniejszymi deklaracjami władz wykonawczych miasta. Zamość rezygnuje także z realizacji wartego prawie 70 tys. euro projektu „Wspólna historia dwóch miast – Tarnopola i Zamościa”, na który pozyskana została dotacja. - Nie będziemy realizować tego projektu, a także zawieszamy jakiekolwiek kontakty samorządowe z Tarnopolem – powiedział Andrzej Wnuk. - Ani się nie cieszę, ani nie triumfuję z tego powodu, nie jestem jakoś specjalnie dumny, jest mi przykro - dodał prezydent Zamościa.
"Szanuję prawo każdego narodu do własnego rozumienia historii. Nie mogę jednak przejść do porządku dziennego nad okrucieństwem czasu wojny i nad brakiem poszanowania dla bezbronnych ofiar narodowości polskiej" – napisał Wnuk w oświadczeniu. Podkreślił, że zachowanie radnych miasta Tarnopol "stoi w jawnej sprzeczności z deklaracjami władzy wykonawczej - mera i aparatu samorządowego - dotyczącymi wspólnej pracy nad zachowaniem polskiego i ukraińskiego dziedzictwa". "Ufam, że po stronie naszych ukraińskich partnerów nastąpi zrozumienie, że każda inicjatywa dotycząca gloryfikacji zbrodniarzy wojennych rodzi następstwa. Każda taka inicjatywa musi brać pod uwagę uczucia rodzin ofiar i Narodu Polskiego" – napisał prezydent Zamościa. Wnuk zaznaczył, że Tarnopol nie jest miastem partnerskim Zamościa, ale oba miasta miały realizować wspólnie projekt nawiązujący do ich historii, ich założycieli hetmanów – Jana Tarnowskiego i Jana Zamoyskiego. Realizacja projektu miała się rozpocząć wiosną.
Wnuk podkreślił, że podczas kilku spotkań z władzami Tarnopola i rozmów o współpracy poruszane były sprawy polsko-ukraińskiej historii m.in. przy okazji eksponowania w Tarnopolu banderowskich flag. - Odbyliśmy rozmowę z merem, z jego pracownikami, podczas której stwierdziliśmy, że takie manifestowanie jest dla nas nie do przyjęcia. Obiecano, że te flagi nie będą się pojawić w kontekście naszych spotkań – powiedział Wnuk. Jak dodał, podczas jednej z wizyt upamiętniono polskie akcenty historii Tarnopola. - To dla nas był sygnał, że te resentymenty ukraińskie poszły w niepamięć i będziemy budować coś wspólnie, ale jak się dowidzieliśmy, że rada miasta jednogłośnie przychyliła się do wniosku mera o nadanie stadionowi imienia Szuchewycza, stwierdziliśmy, że to kompletnie stoi w sprzeczności z wcześniejszymi deklaracjami. Traktują nas niepoważnie – mówił Wnuk. Oświadczenie Wnuka w sprawie zawieszenia kontaktów i rezygnacji ze wspólnego projektu zostało także wysłane do władz Tarnopola. - Nie otrzymaliśmy żadnej reakcji ze strony władz. Polacy z Tarnopola natomiast ubolewają, że nie będzie współpracy – dodał Wnuk.
Rada Miejska Tarnopola na piątkowym posiedzeniu postanowiła nazwać Stadion Miejski w Tarnopolu imieniem Romana Szuchewycza. Decyzję podjęto w 71. rocznicę śmierci Szuchewycza, który 5 marca 1950 roku zginął w walce z NKWD. „Głównodowodzący UPA był nie tylko wzorowym dowódcą, ale także dobrym sportowcem i liderem w wielu dyscyplinach sportowych. A właśnie teraz w Tarnopolu odbywają się XI zawody sportowo-patriotyczne „Puchar Szuchewycza” – powiedział mer Tarnopola Serhij Nadał. Roman Szuchewycz był głównodowodzącym tzw. Ukraińskiej Powstańczej Armii, odpowiedzialnym za ludobójstwo Polaków w Małopolsce Wschodniej. Historycy spierają się o zakres jego odpowiedzialności za ludobójstwo na Wołyniu, ponieważ pełnię władzy w UPA uzyskał już po kulminacji zbrodni wołyńskiej. Wiadomo, że Szuchewycz co najmniej zaakceptował mordy na wołyńskich Polakach. Zarzuca mu się także kolaborację z Niemcami – w 1941 roku był oficerem podporządkowanego Abwehrze batalionu Nachtigall, a w 1942 roku w szeregach niemieckiej policji pacyfikował wioski na Białorusi. Zginął w 1950 roku pod Lwowem zastrzelony przez żołnierzy sowieckich.
WO
Źródło: redakcja