Fundacja Viva! żąda od polityków zakazu ferm futrzarskich! Wykupili setki billboardów

0
0
0
/ Fot: twitter

Lewicowa Fundacja Viva!, która zajmuje się walką o prawa zwierząt, rozpoczęła kampanię wymierzoną w przemysł futrzarski i polskie rolnictwo.

Apel czy szantaż?

16 marca Fundacja Viva! opublikowała na swoim Twitterze posty przedstawiające billboardy i podświetlane reklamy uliczne (citylighty). Efektem zbiórki pieniężnej jest ponad 600 nośników reklamowych, które uderzają w polskim przemysł futrzarski. Przekaz organizacji jest prosty i dosadny: „ŻĄDAMY ZAKAZU FERM FUTRZARSKICH! Nie za rok, nie w kolejnej kadencji. TERAZ!”.

W jednym z wpisów Viva! zwróciła się bezpośrednio do polityków z pytaniem, czy nie nadszedł już czas, aby wrócić do tematu zakazu hodowli zwierząt na futra. Organizatorzy akcji przypominają, że w tej kwestii zostały złożone konkretne obietnice. Najpewniej mają na myśli tzw. piątkę dla zwierząt, którą chciała wprowadzić Zjednoczona Prawica. Za sprawą intensywnych protestów rolników koalicja rządząca ostatecznie wycofała się z tego projektu, a przynajmniej w ówczesnym kształcie.

Na apel fundacji bardzo szybko odpowiedziała skrajnie lewicowa partia Razem, która zadeklarowała pełne wsparcie dla tej inicjatywy:

„Priorytetem dla nas jest wprowadzenie zakazów: hodowli zwierząt na futra, uboju rytualnego, wykorzystywania zwierząt w cyrkach, trzymania psów na uwięzi czy organizowania pokazów ogni sztucznych, powodujących olbrzymie cierpienie w szczególności dla psów” – czytamy we wpisie.

Swój komentarz zostawił również zastępca redaktora naczelnego „Tygodnika Solidarność” Cezary Krysztopa, który zwrócił uwagę na pewien szczegół. Otóż na jednej z fotografii został uwieczniony moment, gdy pracownik nakleja nowy plakat. Ten promujący hospicja perinatalne (pro-life) jest zastępowany przez reklamę kampanii antyfutrzarskiej.

Publicysta skwitował tę sytuację w krótkich słowach: „Nie, prawa zwierząt NIE SĄ ważniejsze od praw ludzi. Na bambus”.

Podobno sprawa jest „zamknięta”

12 marca na antenie RMF FM przedstawiciel Prawa i Sprawiedliwości Robert Telus wypowiedział się w kwestii przyszłości „piątki dla zwierząt”. W reakcji na pytanie red. Zaborskiego, czy poseł doradza premierowi w sprawie powrotu ustawy do Sejmu, Telus szybko przeciął wszelkie spekulacje:

– Panie redaktorze, oczywiście na temat piątki dla zwierząt nie rozmawiamy. Ta sprawa już została zamknięta. Wyraźnie było to powiedziane – odparł parlamentarzysta.

Prowadzący dopytał rozmówcę, co z zapewnieniami z listopada 2020 roku, gdy była mowa o kontynuacji prac w ministerstwie rolnictwa. I w tym przypadku poseł nie wdawał się w dyskusję:

– To było w listopadzie. Czasy się zmieniają, sytuacja się zmienia. Chcę panu powiedzieć – piątka dla zwierząt to jest sprawa zamknięta. I to mówię jako przewodniczący komisji rolnictwa – skwitował Robert Telus.

Jeszcze w połowie lutego wiceszef PiS-u Marek Suski zapowiadał nową wersję „piątki dla zwierząt”, która byłaby pozbawiona zapisów odnośnie zakazu uboju rytualnego. Jak wyjaśnił polityk, rządzący chcieliby ograniczyć się wyłącznie do zachęcania hodowców do rezygnacji z takiej formy uboju:

– Chodzi o zachęty. Jeżeli to budziło takie kontrowersje, to nie zakazujemy, a jednocześnie zachęcamy. Czyli nie jest to rezygnacja z "piątki dla zwierząt", tylko jest to inna forma, dużo łatwiejsza do zaakceptowania, bo nikomu niczego nie zamykamy, nie likwidujemy, a jednocześnie tych, którzy będą chcieli przejść na tę dobrą stronę zachęcamy, będą oni promowani i wspierani – stwierdził Suski.

Jak podkreślił poseł, co prawda „piątka dla zwierząt” została wycofana, ale „być może wróci w poprawionej wersji bez tego zakazu, tak kontrowersyjnego”. W obliczu tych sprzecznych zapewnień trudno jednoznacznie ocenić, czy Prawo i Sprawiedliwość rzeczywiście na dobre zrezygnowało ze swoich ekologicznych pomysłów.

Źródło: agropolska.pl, money.pl, rmf24.pl, twitter.com

Najnowsze
Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną