Afganistan - co poszło nie tak? NOWE FAKTY!

- Opóźnienie wyjścia sił amerykańskich z Afganistanu o zaledwie miesiąc mogło znacząco wpłynąć na wynik kontynuacji rozmów pokojowych z przywódcami talibów - uważa pierwsza kobieta wiceprzewodnicząca afgańskiego parlamentu Fawzia Koofi, cytowana przez "Guardiana".
Jak podaje dalej Polska Agencja Prasowa, chaotyczne wycofanie podważyło wszelkie wpływy, jakie USA i rząd afgański wywierały na talibów podczas rozmów prowadzonych w Katarze (gdzie w 2020 roku toczyły się negocjacje pokojowe między USA i talibami oraz między talibami a prozachodnim afgańskim rządem) - powiedziała afgańska polityczka i działaczka na rzecz praw kobiet. Prezydent (USA Joe) Biden mógł poczekać chociaż miesiąc na porozumienie polityczne, ponieważ nagłe wycofanie niepotrzebnie naraziło na ryzyko znacznie więcej osób, oceniła ze swojego domu w Kabulu Koofi. "Gdyby Amerykanie trzymali się swoich politycznych wpływów, naciskając talibów i wykorzystując wszystkie źródła nacisku przeciwko nim, to myślę, że doszliby do wynegocjowanego porozumienia" - przekonywała.
"Wszyscy chcemy, by siły międzynarodowe wycofały się" – powiedziała. "Tego nie da się utrzymać, to nie jest logiczne z jakiegokolwiek punktu widzenia, by obca siła chroniła twój kraj, ale jest to bardzo zły czas, który wybrały teraz Stany Zjednoczone, w trakcie negocjacji i zanim zostało osiągnięte porozumienie" - zaznaczyła. Zdaniem Koofi zniesienie sankcji ONZ dotyczących podróży, umożliwiające przywódcom talibskim obecność w katarskiej Dosze na negocjacjach, również było źle zorganizowane i pozwoliło im zdobyć poparcie. "Wykorzystali podróż, by wzmocnić swoją pozycję, udali się do Chin, Rosji, Iranu i Turcji, by zyskać poparcie" - dodała.
Opinia Afgańskiej polityk potwierdza słowa byłego prezydenta USA. Donald Trump oscenił k sytuację w Afganistanie, twierdząc, że Ameryka nigdy wcześniej nie została tak upokorzona. Trump bronił też zawartej przez niego umowy z talibami. - Przez wszystkie lata, nasz kraj nie został tak upokorzony. Nie wiem, czy nazwać to porażką militarną, czy porażką psychologiczną, nigdy nie było dotąd tego, co się zdarzyło [w Afganistanie] - powiedział Trump w wywiadzie dla telewizji Fox News. Były prezydent twierdzi, że mimo zawartej przez niego umowy z talibami w lutym 2020 r., która wyznaczała datę wycofania wojsk USA z Afganistanu do maja 2021 r., nigdy nie pozwoliłby na dopuszczenie do sytuacji, która jest obecnie. Podkreślił, że w momencie ataku talibów na miasta uderzyłby na nich „z wielką siłą”. Wyznał też, że wielokrotnie rozmawiał z przywódcą talibów mułłą Baradarem i ostrzegł go, że jeśli zaatakuje Amerykanów, uderzy na jego wioskę. Baradar został wypuszczony w 2018 r. z więzienia na wniosek administracji Trumpa w ramach prób rozmów pokojowych.
- Oczywiście, że trzeba było się spotkać z talibami, z nimi trzeba było negocjować (...) mieliśmy świetną umowę - stwierdził były prezydent. Przyznał jednocześnie, że talibowie, których ruch powstał w 1994 r., są "dobrymi wojownikami, którzy walczą od ponad tysiąca lat". Jednocześnie źle ocenił stan afgańskich sił, a także byłego prezydenta Ghaniego, którego "nigdy nie lubił" i którego określił mianem oszusta. Trump ocenił, że chaotyczne wyjście USA z Afganistanu "będzie miało wpływ na relacje Ameryki na przestrzeni dekad". - Kiedy Chiny oglądają to, są takie szczęśliwe i śmieją się z nas (...) - powiedział Trump. Powtórzył przy tym swoje nieudowodnione oskarżenia, że ubiegłoroczne wybory prezydenckie zostały sfałszowane, a Chiny "mogły w tym pomóc". W kraju zapanował chaos i niepewność a stołeczne lotnisko stało się widownią dantejskich scen, kiedy tysiące ludzi usiłowały desperacko dostać się na pokład jakiegokolwiek samolotu aby uciec przed talibami. Większość jednak uczestników sondażu (68 proc.), deklarujących się zarówno jako wyborcy republikańscy jak i demokratyczni, wyraziła pogląd, że chaos w Afganistanie był oznaką, że Stany Zjednoczone powinny się stamtąd wycofać oraz, że „wojna zakończyłaby się źle niezależnie od tego kiedy USA wycofałyby się”.
Po opanowaniu przez talibów stolicy Afganistanu - Kabulu, upadku rządu afgańskiego i w następstwie chaosu w kraju wskaźnik popularności prezydenta USA Joe Bidena spadł o 7 proc., do najnizszego poziomu w br. - jak wykazał najnowszy sondaż Reuters/Ipsos. Pozytywnie działalność Bidena na urzędzie prezydenta oceniło 46 proc. Amerykanów, czyli najmniej od czasu objęcia przez niego tego urzędu w styczniu br. Jeszcze w ub. piątek wskaźnik ten wynosił 53 proc. Inny, wcześniejszy sondaż Ipsos wykazał, że większość Amerykanów ocenia negatywnie całość polityki Bidena wobec Afganistanu, gorzej niż trzech poprzednich prezydentów, którzy sprawowali urząd podczas tej najdłuższej w historii USA wojny. Tak znaczny spadek popularności prezydenta nastąpił po błyskawicznej ofensywie talibów, którzy po decyzji Bidena wycofania sił amerykańskich, praktycznie bez walki opanowali cały Afganistan ze stolicą - Kabulem. W rezultacie - jak podkreślają analitycy - zniweczone zostało 20 lat amerykańskiej interwencji militarnej w tym kraju, która kosztowała miliardy dolarów i życie tysięcy żołnierzy USA.
WO
Źródło: PAP