SZOK! Jak silniki Diesla padły ofiarą zielonej eko-propagandy?

0
0
0
/ źródło: Pixabay

Jeszcze niedawno Diesle były bardzo popularne. Uważano, że zapewniają nie tylko oszczędność, ale też są przyjazne środowisku. Nagle jakaś wajcha została przesunięta, a samochody z silnikami diesla znalazły się na cenzurowanym. Do tego stopnia, że coraz więcej włodarzy miast wprowadza zakazy wjazdu dla kierowców poruszającym się samochodami z dieslem.

Oczywiście, do złej opinii o dieslach przyczyniła się wielka afera Volkswagena, który, jak się okazało, fałszował wskazania o emisyjności zanieczyszczeń swoich samochodów i został za to ukarany wielomiliardowymi karami. Przypadek ten nie rozstrzyga jednak o tym, że same Diesle są niebezpieczne dla środowiska, co pokazuje jedynie skalę cwaniactwa i pazerności Niemców.

W 1994 roku tylko 7,4% samochodów w Wielkiej Brytanii miało silniki Diesla. Do grudnia 2016 r. ich loczba wzrosła aż do 12,1 miliona, co stanowi 39% wszystkich pojazdów na drogach Wielkiej Brytanii. Stało się tak dlatego, że na początku XXI wieku rząd zmienił podatek drogowy na system oparty na CO2, który faworyzował samochody z silnikiem Diesla, ponieważ generalnie emitują mniej CO2 niż odpowiedniki benzynowe. Innymi słowy, rząd wspierał sektor. W związku z tym brytyjscy producenci samochodów mocno zainwestowali w niezbędne procesy produkcyjne i zalali rynek odpowiednimi samochodami z silnikami wysokoprężnymi.

Nie chodziło jednak tylko o zmniejszenie podatku od samochodu. Diesle były promowane jako wybór przyjazny dla środowiska, ponieważ zużywają mniej paliwa, aby uzyskać takie same osiągi jak silniki benzynowe. Małe spalanie było ogromną zaletą. W pewnym momencie zaczęła pojawiać się jednak krytyka, że rząd brytyjski skupił się tylko na jednym obszarze – redukcji emisji gazów cieplarnianych poprzez minimalizację emisji CO2 – i zignorował inne skutki oleju napędowego. Podkreślano, że są nimi: cząstki stałe (PM), tlenki azotu (NOₓ), dwutlenek azotu (NO₂), podtlenek azotu w gazie cieplarnianym (N₂O), tlenek azotu (NO). Co ważne, cząstki te są bardziej groźne dla zdrowia ludzkiego, niż dla klimatu.

Od tego czasu jednak w samochodach z Dieslem zaczęto montować lepsze filtry, które wyłapują większość zanieczyszczeń. Pomimo wszystkich różnic między samochodami benzynowymi i wysokoprężnymi w przeszłości, obecne normy emisji UE dla nowych pojazdów obu typów są dość podobne. Nie chcę przy tym rozstrzygać, jaka jest prawda na temat Diesle, nie jestem agentem producentów tego typu silników, może faktycznie należałoby od nich odejść. Chcę jedynie pokazać, jak bardzo wybiórczo traktuje się hasła związane z ochroną środowiska. Coś, co jeszcze niedawno uchodziła za przejaw ochrony środowiska, dzisiaj jest przedstawiane często jako śmiercionośne i groźne.

Nie wiemy, czy jutro znów nie zmieni się paradygmat. I tak, jak wcześniej rządy uprzywilejowały producentów samochodów z silnikami Diesla, teraz promują samochody elektryczne, tak jutro mogą dopłacać do czegoś zupełnie innego. Powstaje pytanie, na ile stoją za tym argumenty merytoryczne i opinie naukowców, a na ile lobbyści. Obnaża to też po raz kolejny fałszywe przekonanie, że władza może kształtować skuteczną politykę klimatyczną. Kiedy politycy zajmują się tym, co w istocie powinno być domeną ludzi nauki, kończy się to w sposób głęboko korupcjogenny.

 

Źródło: redakcja

Najnowsze
Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną