Putin gromadzi wojsko! OGROMNA liczba - będzie WOJNA?

0
0
0
/ Władimir Putin, Aleksander Łukaszenka

Ministerstwo obrony Rosji poinformowało w środę o rozpoczęciu regularnych ćwiczeń jednostek Południowego Okręgu Wojskowego z udziałem 10 tysięcy żołnierzy. Ćwiczenia przebiegają m.in. na anektowanym Krymie, w obwodzie wołgogradzkim i na Kaukazie, w republice Inguszetii. Putin ostrzega przy tym NATO. "Czas lotu do tych, którzy wydają rozkazy wynosi pięć minut"

Według ministerstwa obrony w manewrach wezmą udział jednostki sił zmechanizowanych Południowego Okręgu Wojskowego. Armia będzie ćwiczyć w sześciu regionach na ponad 30 poligonach.

Na głównych poligonach armia rozlokowała autonomiczne obozy polowe. Po raz pierwszy ćwiczenia odbywają się na nowym poligonie Niestierowskim w Inguszetii i poligonie Daniłowskim w obwodzie wołgogradzkim. Reszta oddziałów prowadzi zajęcia w punktach stałej dyslokacji - podało ministerstwo obrony.

- Rosja nie ma agresywnych planów wobec Ukrainy i nie dokonuje żadnych nieuzasadnionych ruchów wojsk w rejonie granicy - oświadczył sekretarz rosyjskiej Rady Bezpieczeństwa Nikołaj Patruszew w wywiadzie dla rządowej "Rossijskiej Gaziety", opublikowanym w środę.

W wywiadzie tym Patruszew oświadczył, że "retoryka prasy zachodniej i wysokiej rangi urzędników w USA o tym, że Rosja ma agresywne plany jest bezpodstawna". - Nie ma żadnych nieuzasadnionych ruchów wojsk rosyjskich i nieplanowanych ćwiczeń koło granicy z Ukrainą - oznajmił.

Patruszew oskarżył "USA i ich sojuszników" o wzmacnianie napięć wokół - jak to ujął - "rzekomego rosyjskiego zagrożenia" i tworzenie "korzystnego tła informacyjnego do wzmacniania grupy wojsk i działalności wywiadowczej". Przekonywał, że chodzi o "dezinformację", której celem jest "uzasadnienie wprowadzenia dalszych sankcji wobec Rosji"

We wtorek ministrowie spraw zagranicznych krajów NATO rozpoczęli dwudniowe obrady w Rydze, stolicy jednego z najbardziej narażonych na atak Rosji kraju sojuszu. Wszystko w chwili, gdy Władimir Putin gromadzi coraz większe wojska wzdłuż granic Ukrainy.

– Inwazja może nastąpić w każdej chwili. Nie podejmiemy działań ofensywnych, ale z pewnością będziemy bronili naszego kraju – oświadczył szef ukraińskiej dyplomacji Dmytro Kuleba, który został zaproszony do udziału w drugim dniu ryskiego spotkania.

NATO nie zamierza bezpośrednio bronić Ukrainy – to jasne. Jednak sekretarz stanu USA Antony Blinken ma nadzieję, że uda się uzgodnić z europejskimi partnerami wprowadzenie tak drastycznych sankcji na Rosję w razie inwazji, że Putin zrezygnuje ze swoich planów.

– Moskwa zapłaci bardzo wysoką cenę, jeśli raz jeszcze użyje siły przeciwko niezależnemu narodowi, Ukrainie – ostrzegł na początku spotkania w Rydze sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg. Ponowne działania agresywne Rosji byłyby przyjęte z wielką troską przez Stany Zjednoczone i spowodowały poważne konsekwencje – oświadczył Blinken. – W najbliższych dniach będziemy prowadzili konsultacje z naszymi sojusznikami z NATO, czy jest potrzeba wzmocnienia naszej obrony i potencjału – dodał sekretarz stanu.

W Waszyngtonie rozważane jest odcięcie Rosji od rynków finansowych i eksportu nośników energii. Jednak wiarygodność tych planów podważają bieżące próby Białego Domu zablokowania w Senacie szykowanych przez republikanów Jamesa Rischa i Teda Cruza twardych sankcji na Nord Stream 2 – ujawnił specjalizujący się w śledzeniu prac Kongresu portal The Hill.

Po spotkaniu w Rydze Blinken poleci do Sztokholmu, gdzie weźmie udział w szczycie OBWE. Być może spotka się tu w cztery oczy ze swoim rosyjskim odpowiednikiem Sergiejem Ławrowem i przedstawi skutki inwazji dla Rosji.

Blinken przedstawił też sojusznikom najnowsze dane o ruchach rosyjskich wojsk. Ekspert European Council on Foreign Relations Gustaw Gressel, który się w tym specjalizuje, wskazał, że poważne siły zostały już rozlokowane w południowej części Białorusi (pod pretekstem wspólnych ćwiczeń z Białorusinami) i na Krymie. Do Donbasu ciągną też „konwoje humanitarne", co zdaniem Gressela jest przykrywką dla uzupełnienia amunicji obecnych już tam sił rosyjskich. Jednocześnie należące do Floty Północnej podwodne okręty z pociskami atomowymi, które są kluczowym elementem odstraszania USA, wyszły w morze.

Zdaniem byłego ambasadora USA w Moskwie Johna Herbsta w rachunku zysków i strat, jaki teraz musi uwzględnić Putin, jest potecjalnie poważna liczba zabitych rosyjskich żołnierzy. Nawet bez zachodniej odsieczy ukraińska armia stanowi duże wyzwanie dla Kremla. W Rydze rozważano też zwiększenie dostaw broni dla Kijowa, ale w taki sposób, aby Kreml nie uznał tego za prowokację.

WO

 

Źródło: redakcja

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną