Wielu zmienia narrację i wyrzeka się Wielkiej Histerii. Nie wolno nam jednak zapomnieć, kto gdzie stał (WIDEO)

0
0
0
/ Pixabay

Mówi się, że kończy się tzw. pandemia i w związku z tym politycy i pracownicy medialni, którzy wcześniej popierali zamordyzm i wzywali do segregacji sanitarnej czy przymusowego szprycowania, zmieniają narrację. To prawda – widać zmianę narracji, ale nie wolno nam zapomnieć, kto gdzie stał i co postulował. Dlaczego? Bo na horyzoncie jest już nowe zagrożenie, które zrealizowane urządzi nam piekło, przy którym Wielka Histeria covidiańska to pikuś: Globalny traktat antypandemiczny.

O samy zamiarze sporządzenia i wstępnej zgody prawie 200 państw świata – w tym Polski – można przeczytać TUTAJ, do czego gorąco zachęcam. W skrócie mówiąc, globalny traktat antypandemiczny zapewni nam lockdownowe piekło i cenzurę, jakiej nawet starsi ode mnie w stanie wojennym w 1981 roku nie widzieli.

 

Tymczasem w mediach mętnego nurtu przebija się już inny przekaz. Nie słyszymy za bardzo o foliarzach i szurach czy antyszczepionkowcach. Zamiast tego rząd mówi, że nie będzie nowej ustawy covidowej. Redaktor Polsatu Grzegorz Jankowski wzywa, że „może już czas” by zdjąć restrykcje, bo koronawirus nie jest śmiertelnie zabójczy. Wydaje się, że covidiańskich kapłanów mniej się cytuje w tefałenach czy innych radiach na „zet”. I bardzo dobrze. Ale nie możemy pozwolić sobie na zapomnienie, który pracownik medialny jest lobbystą. I nie możemy zapomnieć, którzy posłowie i ministrowie za co są odpowiedzialni.

 

Słusznie na ten temat zwraca uwagę Łukasz Warzecha, który zapytany o to, czy jest zadowolony ze znoszenia restrykcji, odpowiedział, że „trochę tak”, ale „bardzo to bym nie przesadzał dlatego, że to się po prostu wszystko dzieje za późno, a tych dwóch lat nikt nam nie odda”.

 

Najbardziej jestem zadowolony z tego, co jakoś tak nam zostało trochę po łebkach omówione, czyli koniec kwarantanny z kontaktu. To był niesamowity absurd, który powodował, że kilkaset tysięcy Polaków nie mogło normalnie funkcjonować będąc zupełnie zdrowymi – mówił pubilcysta „DoRzeczy”.

 

Zakończą się te restrykcje i co? Mamy po prostu iść dalej? Przecież decyzje między innymi pana ministra Niedzielskiego spowodowały konkretne skutki. Warto by było porozmawiać o tym, w jak dramatycznym stanie jest psychiatria dziecięca, jak dramatycznie w ciągu ostatnich dwóch lat wzrosła liczba prób samobójczych małoletnich, w jakim stanie w ogóle jest służba zdrowia, w której pacjenci niecovidowi byli jakimiś natrętami, którzy się tam czegoś domagają, a teraz zaczyna się mówić o tym, że to oni sami się nie zgłaszali, więc to w zasadzie jest ich wina – dodał Warzecha.

 

Co z przedsiębiorcami, którzy byli karani na podstawie rozporządzeń, co sądy później masowo te kary uchylały, również jeżeli chodzi o kary wobec osób fizycznych. No to jest bagaż tych dwóch lat – podkreślił i zapytał, „czy ktoś nas w końcu przeprosi”.

 

Uważam, że tego nie można po prostu tak zostawić. To znaczy trzeba tych, którzy są odpowiedzialni za to, co się działo w ciągu ostatnich dwóch lat, trzeba by ich po prostu rozliczyć – podkreślił i dodał, że „powinna w tej sprawie powstać w przyszłym Sejmie komisja śledcza”.

Podobny ton wybrzmiewa z tekstu „Rząd zmienia pandemiczną narrację. Pamiętajmy co nam zrobili!” na stronie pch24.pl.

 

Potrzeba było ponad dwóch lat, by rząd dojrzał do nieco bardziej zdroworozsądkowego podejścia do problemu Covid-19. Bo – jak przypomina Łukasz Karpiel w Komentarzu PCh24 TV – jeszcze tydzień temu, w parlamencie trwały prace nad segregacyjnym projektem „LexKonfident”, a żądanie wprowadzenia obowiązkowych szczepień nie schodziło z ust wielu polityków. W ruch miało iść masowe testowanie pracowników i kary finansowe za ich brak. Zakresy wolności miały kurczyć się do minimum. Wystarczył tydzień i okazało się, że… mamy do czynienia z końcem pandemii. Że dzieci mogą wrócić do szkoły i że – co miejmy nadzieję – tryb stacjonarny nie powróci – podaje pch24.pl.

 

Cytowany w tekście Łukasz Karpiel podkreśla, że w rzeczywistości „Niedzielski walczy o utrzymanie stołka”.

 

Do tej pory był jastrzębiem, głosicielem kolejnych złych wiadomości o rosnącej fali zakażeń, o hospitalizacjach itd. A skoro koniec pandemii, to po co komu taki jastrząb? (…) Być może minister Niedzielski chce nam pokazać swoją jasną, miłą sympatyczną twarz gołąbka, który mówi jak jest dobrze i że właściwie niczym się już nie przejmujmy, a za niedługo nawet te maseczki pozwolę wam zdjąć – ironizuje.

 

Jak dodał, jest też „foliarska” wersja – ale jak już wiemy z SMS-ów prof. Horbana – „płaskoziemcy mają rację” – że jesteśmy na etapie, że ktoś zdecydował: możecie powoli kończyć pandemię… Ale zostawmy to. Bo najważniejsze jest to, by zapamiętać kto co nam zrobił, kto co nam zamknął, kto nas trzymał na kwarantannach, kto pozamykał dzieci w domach, kto chciał zamknął lasy – czytamy na pch24.pl. Cytowany dalej Karpiel apeluje: „Te imiona i nazwiska trzeba zapamiętać”.

 

Oby nagle nie stały się gołąbkami, którym nagle wszystko się przebacza. Pamiętajmy – podkreślił Karpiel.

 

A ja zachęcam, by z wyżej przytoczonymi opiniami się zgodzić i do nich dostosować. Winni Wielkiej Histerii powinni zostać – zgodnie z legalnymi przepisami oraz na podstawie prawa naturalnego – osądzeni i ewentualnie skazani. Skoro w Norymberdze można było i nikt nie podważa słuszności wyroków, skazywać Niemców na podstawie tegoż prawa – bo przecież w większości nie łamali prawa stanowionego III Rzeszy – to dlaczego nie mielibyśmy skazać osób odpowiedzialnych m.in. za to, że w Polsce mieliśmy największą liczbę nadmiarowych zgonów właśnie od czasu zakończenia II wojny światowej?

 

 

Dominik Cwikła
 

Autor jest dziennikarzem i publicystą, założycielem portalu kontrrewolucja.net. Profile autora w mediach społecznościowych: Facebook, Twitter, YouTube

 

 

 

Źródło: pch24.pl / nczas.com / prawy.pl

Najnowsze
Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną