Lesbijski ekofeminizm doktryną wykładaną za kasę z naszej kieszeni w kolejnym warszawskim teatrze (FELIETON)

0
0
0
fot. Pixabay.com
fot. Pixabay.com /

Konkurs na dyrektora Teatru Dramatycznego miasta stołecznego Warszawy wygrała niejaka Monika Strzępka. Obejmie nową funkcję od 1 września 2022 roku na pięć następnych sezonów artystycznych. Strzępka wygrała ze znanymi lewakami – dotychczasowym dyrektorem Tadeuszem Słobodziankiem, Michałem Zadarą i Ryszardem Adamskim. Tym większy jest jej sukces. Szczerze mówiąc w opinii większości osób z branży dostała ten stołek tylko dlatego, że jest z Pawłem Demirskim oraz jest samicą i feministką. Pozostała trójka to też zdeklarowane lewusy, które nie raz pluły na „polski antysemityzm” i nie jedną paradę tęczową wspólnie opitolili, ale tym razem to nie wystarczyło. Ponieważ żaden nie jest mężczyzną, albo osobą z macicą. I nie mam zamiaru po nich płakać.

Ekofeministki dlatego zdobyły kolejny teatr, ponieważ jak to celnie ujął Rafał Ziemkiewicz – „do sukcesu wystarczy bluzg na Prawo i Sprawiedliwość”. Z kolei naczelny „Do Rzeczy” Paweł Lisicki ze smutkiem skontatował, że „ Straszne jest to, że to poważny teatr i ważna instytucja”. Dodając: „mamy do czynienia z nieprawdopodobną sytuacją, że największe absurdy i debilizmy są wypowiadane ze śmiertelną powagą, jakby pani Strzępka odkryła coś nowego”. W sumie można powiedzieć, że raczej był. I to przed czasami Słobodzianka. Jednak takiego syfu, jakiego tam narobi Strzępka to istotnie do tej pory nie było nawet za lewusa i filosemity Słobodzianka.

Kuriozalny wywiad w „Wyborczej”

Monika Strzępka wygrała konkurs na dyrektora Teatru Dramatycznego miasta stołecznego Warszawy i od razu udzieliła kuriozalnego wywiadu nieocenionej „Gazecie Wyborczej”. „Jesteśmy wściekłe, mamy powody” - ogłosiła Strzępka. Cóż jeśli chodzi o owe powody, to ja bym stawiał na samicze rozregulowanie hormonalne. I transgraniczny zespół feministyczny – czyli połączenie niskiej atrakcyjności fizycznej, z płytką umysłowością, niskim intelektem i napchaniem sobie głowy różnymi, progresywnymi głupotami w rodzaju feminizm, genederyzm i ekologizm z cechami bambinizmu.

Słowotok bzdur

Po ogłoszeniu feministycznego teatru Strzępka wypowiedziała w „Wyborczej” cały słowotok kretynizmów: „Pojawiły się też głosy kwestionujące moją umiejętność czytania ze zrozumieniem, nie mówiąc o pisaniu, byli tacy, którzy wręcz komunikowali, że każda moja publiczna wypowiedź jest sporządzana przez bliskich mi mężczyzn, w sumie moich wywiadów też pewnie udziela tak naprawdę Paweł Demirski, a już na pewno je autoryzuje”. I dalej „Musiałam sobie zorganizować całą siatkę społecznego wsparcia, kobiecego głównie. Bo to moje doświadczenie jest przecież uniwersalnym doświadczeniem kobiet. Tak działa kultura patriarchalna, każdy element tego systemu jest zorganizowany tak, żeby te struktury umacniać i eliminować potencjalne zagrożenia. A kobieta łamiąca reguły, wywracająca stolik jest bardzo niebezpieczna. System alarmowy odpala na czerwono i pipczy jak oszalały”. I jeszcze wiele, wiele innych. Ewidentnie kobita ma coś z głową.

Feministyczny teatr, czyli Panie miej nas w swojej opiece

Strzępka przyznała w „Gazecie Wyborczej”, że „zamierzam zbudować feministyczny teatr”. I dodaje: „Odrzucamy hierarchiczność, wydajność, pracę na efekt, konkurencyjność, wiarę w geniusz i arcydzieło. Te kategorie są po prostu nie na dzisiaj”. A co jest na dzisiaj? Feminizm, ale jaki? Pół feministek twierdzi, że prostytucja to uprzedmiotowienie kobiet, a druga połowa, że to wolność. Większość feministek starej daty nie uważa transseksów za kobiety i jest przeciwna ich występowaniu w sporcie (nie mówiąc już o więzieniach dla kobiet), a młodsze feminazistki uważają transów za „siostry”, a starsze feministki za TERF-y (kolejny lewacki idiotyzm, który wcale nie jest łatwo wyjaśnić). Większość feministek to zdeklarowane aborcjonistki, ale trafiają się takie, które chciałyby mordować tylko nienarodzone dzieci płci męskiej, a nawet takie które aborcji są przeciwne. Tak więc pytam jaki feminizm będzie rządził w Teatrze Dramatycznym w Warszawie? A co do osoby pani dyrektor zgadzam się z jednym z czytelników „Gazety Wyborczej”, który pod wywiadem skomentował „Totalna wariatka. Ona powinna mieć pokoik w Tworkach,a nie Teatr do kierowania”.

Stawiam na to, że w przeciągu roku zrobi w Dramatycznym taki bajzel, że połowa zespołu odejdzie, a druga się pokłóci ze sobą. A poziom sztuk będzie poniżej przedszkola na wsi podradomskiej. Będzie jak w „Seksmisji”, kiedy Maciej Sthur mówi: „straszny macie burdel w tym waszym archeo siostry”. A sztuki będą zawsze musiały mieć w sobie jakiś lesbijski eko-nazi-feminizm (choć jeszcze bez krytycznej teorii rasy).

 

Piotr Stępień

Źródło: Piotr Stępień

Najnowsze
Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną