Unia polsko-ukraińska powstanie NAPRAWDĘ?! Ujawniamy nowe informacje!

W dniach 11-12 kwietnia w Mikołajkach odbył się VII Europejski Kongres Samorządów. W czasie jednego z paneli dyskusyjnych ,,Europa w poszukiwaniu przywództwa” padła deklaracja powtarzana przez wszystkich uczestników – „To moment na utworzenie Unii Polsko – Ukraińskiej”.
Na stronie forum-ekonomiczne.pl czytamy: „Zgodnie za postawioną deklaracją przez Prezesa PSL Władysława Kosiniaka-Kamysza pozostali uczestnicy zwracali uwagę na znaczenie utworzenia ewentualnej unii. Marszałek Województwa Dolnośląskiego Cezary Przybylski, Poseł Maciej Gdula z Nowej Lewicy, Prezes Porozumienia Jarosław Gowin oraz Czesław Bielecki z aprobatą wypowiadali się o takim pomyśle. Politycy zgodnie zwracali uwagę na możliwości i wagę utworzenia Unii Polsko – Ukraińskiej. Podczas debaty wskazywano, że to już realnie, nieformalnie ma miejsce poprzez otwarte domy Polaków dla wszystkich uchodźców z Ukrainy. Trudna historia obu narodów straciła znaczenie w obliczu konieczności zjednoczenia. Przytoczono także słowa Wołodymyra Zełenskiego o potrzebie powstania unii polsko-ukraińskiej, o tym, że Polaków i Ukraińców jest łącznie aż 80 milionów, tylu ilu Niemców, co zostało wkomponowane w kontekst możliwości m.in. gospodarczych, jakie mogłaby ze sobą nieść unia obu krajów”.
Oczywiście, w tym wypadku głos zabrali przedstawiciele opozycji i samorządowcy z nią związani. Ze strony rządowej nie padały może tak jasne deklaracje, ale też pojawiały się kontrowersyjne głosy ze Zjednoczonej Prawicy w rodzaju, że Polacy są sługami Ukrainy. Sam Zełenski wprost stwierdził natomiast, że Ukraina nie ma już praktycznie granicy z Polską.
Niektórym śni się już Unia Lubelska i polskie mocarstwo liczące 80 mln ludzi. Problem w tym, że jest to czysty romantyzm, w dodatku bardzo niebezpieczny. Po pierwsze, nie zawiera się unii z krajem, na terenie którego toczy się wojna. Po drugie, taka unia, aby miała mieć sens dla Polski, powinna zakładać, że jako państwo bogatsze i będące generalnie w lepszej sytuacji mamy w niej rolę wiodącą. Tymczasem polscy politycy niezmiennie reprezentują wyłącznie interes Ukrainy, pozwalając się wciągać do wojny z Rosją.
Wydaje się, że polski rząd już realizuje pewien rodzaj unii polsko-ukraińskiej i to w dodatku takiej, w której liczą się tylko interesy naszych sąsiadów. Przyjmowanie każdej ilości uchodźców, zapewnianie im opieki medycznej i pomocy socjalnej na równi z obywatelami Polski wykracza daleko poza wszelkie traktaty międzynarodowe i konieczną pomoc. Jeszcze niedawno rząd PiS głosił, że Polska nie jest w stanie przyjąć 7 tys. uchodźców, których chciała narzucić nam UE, a teraz nie ma nic przeciwko 3 mln ludzi, a jeśli będzie trzeba, 4 czy 5. Oczywiście, mamy tutaj do czynienia z prawdziwymi uchodźcami, choć i tego nikt nie weryfikuje, skoro wpuszczani są ludzie bez dokumentów, a nie z migrantami zarobkowymi. 7 tys. to jednak nic w porównaniu z 3 milionami!
Zapewnianie świadczeń Ukraińcom, w tym 500 plus, 12 tys. na drugie dziecko, emerytur ma jeden cel – zatrzymać ich w kraju. Pod pewnymi warunkami byłoby to korzystne dla Polski, która wymiera, ale jednocześnie widać, że z niezrozumiałych względów nasz kraj przyjmuje znów rolę podrzędną wobec Ukrainy. Począwszy od wywieszenia ukraińskiej flagi w polskim sejmie na miejscu gospodarza, po finansowanie kampanii w UE o zatrzymaniu wojny po milczącą zgodę na to, by np. lwy na cmentarzu polskim we Lwowie pozostawały zasłonięte, widać, że wciąż realizujemy interesy naszych sąsiadów. Ponosimy koszty i ryzyko, a co dostajemy w zamian? Pochwały ze strony ukraińskich i zachodnich polityków. Tak się jednak nie robi polityki.
Obecne wsparcie powinno przełożyć się na to, że po wojnie polskie firmy będą miały uprzywilejowaną pozycję w odbudowie Ukrainy, prawa polskiej mniejszości zostaną zabezpieczone, a ideologia UPA zostanie zakazana. Wątpię jednak, żeby to wszystko się dokonało. Raczej znowu dostaniemy po nosie, ale żeby nie przyznać się do prawdy będziemy powtarzać, że to deszcz pada, a nie plują nam w twarz.
Źródło: redakcja