Pretorianie Trzaskowskiego zakpili z mieszkańców stolicy (FELIETON)

Kolejny raz radni Warszawy z PO zakpili z mieszkańców, przyznając tytuł „Honorowego Obywatela Warszawy” Hannie Gronkiewicz-Waltz. Wieloletnia prezydent tego miasta zasłużyła się, będąc wizytówką dzikiej prywatyzacji. To za jej kadencji działy się haniebne rzeczy z wyrzucaniem mieszkańców z ich domów, rozdawaniem kamienic 120-latkom. Przez wiele lat kwitła w najlepsze mafia kamieniczników, którzy, aby się sowicie obłowić, nie wahali się zabijać niewygodnych ludzi. Ich ofiarą padła Jolanta Brzeska, działaczka na rzecz pokrzywdzonych ludzi. Została spalona w Lesie Kabackim. W ubiegłym roku to właśnie ją odznaczono pośmiertnie honorowym obywatelem Warszawy. Teraz ofiara została zrównana z katem.
Aby hucpa podczas głosowania tego zaszczytnego tytułu była większa, zastosowano dodatkowy fortel – zgłoszono także kandydaturę mera Kijowa Witalija Kliczkę. Liczono, że opozycja nie będzie chciała nie zagłosować na bohaterskiego ukraińskiego samorządowca i w ten sposób zostanie poparta także Gronkiewicz-Waltz. Ale radni PiS i Lewicy nie wzięli udziału w glosowaniu. Bezczelna pułapka nie zadziałała i tylko głosami radnych z PO dawna prezydent przeszła w głosowaniu.
Jan Śpiewak, działacz ruchów miejskich tak to skomentował: „Stało się. Rafał Trzaskowski dał Hannie Gronkiewicz-Waltz tytuł honorowego obywatela Warszawy. Splunął w twarz wszystkim ofiarom reprywatyzacji.(…) Okazało się, że zachowuje się nie tylko jak dupiarz, ale zwykły dupek, który demokrację ma za papier toaletowy. Wstyd i hańba”.
Adrian Zandberg z Lewicy stwierdził: „To były rządy bezduszne, które zakończyły się krzywdą tysięcy ludzi prześladowanych przez mafię reprywatyzacyjną przy bierności ratusza. To także wyprzedawanie za bezcen warszawskiego majątku”.
Zwolennicy dawnej prezydent podkreślają, że w tych latach, w których rządziła pani profesor prawa, stolica się rozwijała. Ale nie sztuka jest wydawać pieniądze na inwestycje, ale trzeba na nich zaoszczędzić, aby ciągle nie zwiększać kosztów. To nie sztuka sprzedać miejski majątek w obce ręce, ale sprawnie nim zarządzać, czerpiąc większe zyski. A priorytetem włodarza miasta jest dbałość o dobro mieszkańców, zwłaszcza tych najbardziej pokrzywdzonych.
Radni PO uzasadniali swój wybór, przywołując imię Stefana Starzyńskiego prezydenta miasta podtrzymującego na duchu obrońców stolicy w 1939 r. do obecnego mera Kijowa. Słuszne, ale co ma do tego kandydatura Hanny Gronkiewicz-Waltz? Smaczku całej sytuacji dodał fakt niedopuszczenia do dyskusji. Przecież tak świetlana postać byłej prezydent nie może być obrażana napastliwymi argumentami.
Przypomnijmy sobie jeszcze, co otrzymaliśmy od Gronkiewicz-Waltz za jej kadencji? Nękano nas bolesnymi opłatami za wywózkę śmieci, podwyższono opłaty za użytkowanie wieczyste, drożała komunikacja miejska, dokonano skandalicznej sprzedaży STOEN, nie było planów zagospodarowania przestrzennego i skasowano kontrolę nad ładem przestrzennym, a to spowodowało chaos urbanizacyjny. Rozrosła się biurokracja miejska, powodując większe koszty utrzymania ratusza. Jego urzędnicy zarabiają więcej od ministrów. Sukcesem miała być budowa oczyszczalni Czajka, odczuł to boleśnie Rafał Trzaskowski nieudolnie walcząc z awariami ścieków. Prawdziwy sukces Hanny Gronkiewicz-Waltz to walka z pamięcią zmarłego w zamachu smoleńskim byłego prezydenta stolicy i kraju Lechem Kaczyńskim. Przypomnijmy sobie sabaty czarownic pod Pałacem Prezydenckim nazwane krotochwilnie happeningami przez Donalda Tuska, walka Straży Miejskiej ze zniczami i kwiatami itp.
Wróćmy jednak do reprywatyzacji i słów Piotra Ikonowicza na jej temat: „Jesteśmy w „Roku 1984” Orwela. Radni Platformy Obywatelskiej w Warszawie podjęli dziś uchwałę, że „zło jest dobrem” i przypomniał, jaki udział osobisty miała w tym Hanna Gronkiewicz-Waltz. „Było tak: gang szmalcowników zaszantażował Żyda, właściciel, żeby nie zginąć z rąk nazistów, oddał mu kamienicę. Gang sprzedał prawa do kamienicy Romanowi Kępskiemu, antenatowi męża pani prezydent Waltz. Po wojnie szmalcowników skazano wyrokiem karnym, a prawa Kępskiego do kamienicy unieważniono. Ale to nie przeszkadzało państwu Waltzom w „odzyskaniu” owej kamienicy po wielu latach oraz szybkim i korzystnym jej spieniężeniu. Sprzedano ją pełnomocnikowi Waltza, panu mecenasowi Wocialowi. Osobiście broniłem przed eksmisją z owej reprywatyzowanej kamienicy kobietę w wieku 90+ lat. Wysoki sąd, młoda asesorka, miała łzy w oczach”.
Warto jeszcze przypomnieć, że Hanna Gronkiewicz-Waltz ignorowała prace komisji reprywatyzacyjnej kierowanej przez Patryka Jakiego i notorycznie nie stawiała się na wezwania.
Obecny prezydent Rafał Trzaskowski wywodzi się z ekipy pani profesor prawa. Swój urząd piastuje już drugą kadencję, a warszawiakom nie przeszkadza, że rządy swe sprawuje nieumiejętnie, że mówiąc oględnie, nie przemęcza się we włodarzowaniu. Ile jeszcze wody ze ścieków musi upłynąć, aby mieszkańcy stolicy przejrzeli na oczy i plucie w twarz nie traktowali jak opad deszczu?
Maria Górzna
Źródło: MG